Emocje ukryte „Między punktem a linią”

radiokielce.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Emocje ukryte „Między punktem a linią”


„Między punktem a linią” – tak brzmi tytuł nowej wystawy w Muzeum Historii Kielc. To kolejna odsłona cyklu, w którym prezentują się artyści związani z Uniwersytetem Jana Kochanowskiego.

Tym razem swoje prace pokazuje dr Joanna Małecka – artystka i dydaktyczka, która prowadzi Pracownię Sitodruku w Instytucie Sztuk Wizualnych na Wydziale Sztuki UJK.

Jak tłumaczy, wystawa „Między punktem a linią” to refleksja nad procesem przechodzenia od niewidzialnego impulsu do widzialnej struktury.

– Jest skoncentrowana na różnych zjawiskach, które pojawiają się między tymi elementami w kompozycji. Punkt staje się dla mnie początkiem i końcem procesu twórczego. Od niego wszystko się zaczyna, ale może się też kończyć. Jest impulsem, mową i milczeniem, uruchamia cały proces twórczy. Z kolei linia jest śladem poruszającego się punktu. Tworzy pewnego rodzaju dynamikę, jest efektem emocji, które są wrzucone w punkt. Do tego dochodzi to, co się dzieje między punktem a linią, czyli narodziny inspiracji, ponieważ zanim punkt zmieni się w linię, musi się pojawić uczucie, emocja – mówi.

Dodaje, iż sama linia może być nieskończona.

– Możemy ją ciągnąć dookoła Ziemi, w ten sposób może stworzyć pewnego rodzaju koło, to koło może stać się znowu punktem. Linia ujawnia swoją podwójną naturę: może być drogą, ruchem ku przodowi i powrotem do punktu wyjścia – zaznacza.

Prace prezentowane na wystawie to malarstwo, rysunek oraz obiekty graficzne, koncentrujące się wokół pojęcia geometrii jako języka porządku, rytmu i systemu, który zderzony jest z intuicyjnym gestem, błędem i przypadkiem. Monochromatyczna paleta pozwala skoncentrować uwagę na strukturze i napięciach formalnych, skupiając się na relacji formy z przestrzenią.

– W moich pracach posiłkuję się geometrią w połączeniu z czystym gestem malarskim, spontanicznym. Czasami ta linia jest prosta, czasami jest krzywa, czasami jest przeprowadzona poza przestrzeń obrazu. Te prace symbolizują proces czysto emocjonalny, wglądu w siebie, mogłabym to nazwać pewnego rodzaju procesem indywiduacji, który pozwala mi dostrzec moje cienie, bo w swoich pracach używam dużo czerni. Co ciekawe, choćby przy wieszaniu prac, kiedy ustawiałam światło na te czarne obrazy, to przypominał mi się tekst Carla Junga, iż trzeba oświetlić swój cień, by dokonać procesu indywiduacji, czyli spotkać się z samym sobą – podkreśla artystka.

To kolejna już prezentacja środowiska artystycznego, związanego z kieleckim uniwersytetem w murach Muzeum Historii Kielc. Prof. Katarzyna Ziołowicz, dziekan Wydziału Sztuki UJK zwraca uwagę, iż ta kooperacja się zacieśnia.

– Naprzemiennie prezentujemy wystawy naszych artystów, nauczycieli, mistrzów i naszych podopiecznych, studentów. Myślę, iż możliwość obcowania z twórczością profesjonalnego artysty, mistrza, który prowadzi młodego człowieka jest bardzo cenna i konfrontacja tego, co jest wypadkową tych spotkań myślę, iż jest interesująca dla kielczan i nie tylko – ocenia.

– Z pewnością jest to sztuka dla młodych, dla osób, które mają bardzo otwarte umysły – zauważa Grzegorz Maciągowski, dyrektor Muzeum Historii Kielc.

– Odzwierciedla też te trendy, które sami obserwujemy. Mnie cieszy to, iż ta sztuka jest kreowana na naszym kieleckim uniwersytecie – podkreśla.

Wystawę „Między punktem a linią” można oglądać do końca sierpnia.



Idź do oryginalnego materiału