Gm. Rejowiec. Maryla rokuje na matematycznego geniusza. Pracę domową rozwiązuje w ciągu 10 minut

supertydzien.pl 1 tydzień temu
Wszystko zaczęło się od internetowego ogłoszenia i próbnej lekcji. Maryli się spodobało. Na tyle, iż po pewnym czasie postanowiła wziąć udział w olimpiadzie, która polegała na próbie stacjonarnej. Teraz w lekcjach bierze udział także pięcioletni brat uczennicy klasy III szkoły podstawowej. -To metoda nauczania matematyki, z której powinny korzystać dzieci od piątego do 14 roku życia. Dlaczego? Specjaliści oceniają, iż to w tym przedziale wiekowym dzieci posiadają najbardziej chłonny mózg. Tak więc i w tym przypadku sprawdza się stara zasada, iż „im wcześniej, tym lepiej”. Chodzi o wypracowanie umiejętności szybkiego liczenia w pamięci – dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. Dzieci, które uczą się tą metodą, są w stanie wykonać choćby najbardziej wymagające obliczenia. W czasie testów polecenia zmieniają się bardzo szybko, więc nie ma czasu w myślenie. Wypracowywane są pewne automatyzmy. W programie zajęć uwzględniono też neurogimnastykę, dzięki której rozwijają się obie półkule naszego mózgu – wyjaśniła nam najważniejsze założenia mama Maryli, pani Weronika.Pierwsze zajęcia Maryla odbywała, korzystając ze starożytnych liczydeł, abakusa. Jest to rodzaj deski z wyżłobionymi rowkami, które symbolizowały kolejne potęgi dziesięciu. Abakus używany był głównie w Rzymie i Grecji, ale też w Chinach (jako suanpan) oraz Japonii. Tutaj nazywany był soroban. Początki abakusa sięgają V wieku p.n.e., a używany był aż do XVIII wieku. - Na abakusie uczniowie liczą tylko na początkowym etapie, później już tylko i wyłącznie w pamięci. Warto jednak podkreślić, iż dzięki tym zajęciom dzieci mogą rozwinąć nie tylko umiejętności związane z liczeniem. Metoda rozwija w sposób wszechstronny. Mali piłkarze zaczynają grać naprzemiennie jedną i drugą nogą. Rozwija się też pamięć i koncentracja, a także predyspozycje związane z nauką języków obcych. A możliwe jest to właśnie dzięki równomiernemu rozwojowi obu półkul naszego mózgu – zaznaczyła, mówiąc nam o metodzie, pani Weronika. Swoich sił Maryla próbowała już w olimpiadzie, która przebiegała w oparciu o narzędzia on-line, a teraz planuje wraz z rodzicami wyjazd na międzynarodowe zawody, które będą miały miejsce w Walencji. We wszystkich tych aktywnościach towarzyszy jej trenerka - Aleksandra Śmigielska.- Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał ten etap w Walencji, ale warto powiedzieć o tym, jak wyglądał etap on-line. Maryla liczyła, będąc zalogowaną w swoim specjalnym systemie. Musiała rozwiązywać polecenia w zamkniętym pokoju, a ja musiałam zadbać o to, aby wszystko dobrze się nagrało. Nagranie miało stanowić dowód na to, iż nikt z zewnątrz jej nie podpowiadał. Następnie to nagranie trafiło do komisji konkursowej. Liczył się oczywiście czas. W tej rywalizacji Maryla zajęła drugie miejsce. Nauka w tym systemie nie jest obciążająca. Na pracę domową Maryla poświęca dosłownie 10 minut w tygodniu. Ma do rozwiązania ok. 10-20 zadań. Sprawia jej to dużo przyjemności i wspomaga oczywiście standardowy, szkolny cykl edukacyjny - mówiła z entuzjazmem mama młodej matematyczki. Wypada więc trzymać kciuki za to, co wydarzy się w Hiszpanii. Czytaj także:Gm. Rejowiec. Jak wykorzystać potencjał „Arianki”?Gm. Rejowiec. W Hruszowie może powstać centrum kształcenia, siłownia, a z czasem także strzelnicaGm. Rejowiec. Chcą się zabezpieczyć na trudne czasyGm. Rejowiec Fabryczny. Zgłosili akces i rezygnację jednocześnie
Idź do oryginalnego materiału