Godzina wte czy wewte

wojciechmajkowski.wordpress.com 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Writing Image by ROBERT SŁOMA from Pixabay


Godzina wte czy wewte

1
Świat bezustannie zmierza do jakiejś wojny wojny. Światowej lub o mniejszym zasięgu. W przypadku tej światowej, którą już teraz zanumerowano przezornie jako Trzecią Wojnę Światową (III WŚ), nie ma żadnego znaczenia, czy będziemy na nią przygotowani czy nie, bo o ile będzie, to będzie to wojna ostatnia. Na tyle ostatnia, iż niedobitki ludzkiej cywilizacji, które się po niej ostaną czeka los podobny do losu neandertalczyków czy innych ludów pierwotnych. Zresztą, skoro wiemy, iż historia lubi się powtarzać, to może jest widomy znak cyklu i dowód na to, iż przed pokoleniem neandertalczyków i współtowarzyszących im grup ówczesnych homo sapiens sapiens, coś na kształt współczesnej cywilizacji istniało i skończyło marnie, może choćby tak marnie jak się to zanosi teraz nam. Na światowy zegarze końca cywilizacji jesteśmy już na pięć sekund przed dwunastą. Godzina wte czy wewte zrobiłaby tu zasadniczą różnicę.

2
Założenie, iż III WŚ nie będzie, jest założeniem nie tylko optymistycznym, co założeniem uwarunkowanym. Pierwszy i zasadniczym warunkiem, by do III WŚ nie doszło, jest eliminacja z użycia wszelkich arsenałów jądrowych. Jak trudno ludzkości zrealizować ten podstawowy warunek wiemy od czasów, kiedy broń jądrowa weszła do powszechnego uzbrojenia, choć, na szczęście nie do powszechnego użycia. A było ku temu bardzo blisko w czasach kryzysu kubańskiego pod koniec 1962 roku, kiedy to palce na atomowych przyciskach obu największych podówczas mocarstw zostały powstrzymane w ostatniej chwili. Godzina może choćby minuta wte czy wewte zrobiła wtedy zasadniczą różnicę.

3
Drugim warunkiem, by do III WŚ nie doszło jest powszechne rozbrojenie. Warunek tak samo mało realny do realizacji jak warunek pierwszy, bo nikt przy „zdrowych” zmysłach nie wystawi się pierwszy na strzał odkładając na bok wszelką możliwość obrony i zbrojnej odpowiedzi na atak. Świat ostatnio zwariował, liczba konfliktów zbrojnych rośnie wykładniczo i wprost proporcjonalnie do zysków koncernów zbrojeniowych, co jest zasadnicza przyczyna tego, iż o żadnym rozbrojeniu nie mamy co marzyć. Co więcej, liczba państw „po zęby uzbrojonych”, w tym uzbrojonych w broń jądrową zdolną zniszczyć całą planetę sto razy, wzrosłą znacznie bardziej niż jest to uzasadnione jakimikolwiek potrzebami odparcia hipotetycznego ataku, więc liczba palców na atomowych czy innych przyciskach zagłady wzrosła odpowiednio i za bardzo nie mamy już czasu w jakąkolwiek reakcję. Szczególnie, gdy owe skonfliktowane strony rozmawiają ze sobą przez media, a nie face to face. W takiej sytuacji godzina wte czy wewte może zrobić zasadniczą różnicę.

4
Trzecim warunkiem, by do III WŚ nie doszło jest świadomość skutków ewentualnego konfliktu o takiej skali. W czasach słusznie minionych czyli za PRL, w programie VIII klasy szkoły podstawowej oraz w II (bodajże) klasie szkoły średniej był znienawidzony przez uczniów przedmiot, zwany PO, czyli Przysposobienie Obronne. Jakkolwiek by o nim nie mówić, jakkolwiek by go nie krytykować, to jednak przynajmniej założenie było słuszne, bo celem tych lekcji było również uświadomienie wszystkich o tym czym jest wojna, jakie niesie ze sobą zagrożenia i jak można próbować się przed nimi chronić. Wiadomo, iż zaproponowana ochrona w postaci sparciałych masek p-gaz, zacinających się i niecelnych karabinków kbks, czy ochrona przed atakiem atomowym była iluzoryczna i nieskuteczna. Natomiast wartościową wiedzą było to, jak udzielać pierwszej pomocy poszkodowanym. W tygodniowym planie lekcji jedna godzina jednak była i w hipotetycznej sytuacji ta jedna godzina wte nie wewte mogła zrobić zasadniczą różnicę.

5
Dzisiaj, kiedy arsenały wszystkich głównych graczy czasów wojny są większe niż przeciętny człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, nawoływanie od wprowadzenia dodatkowej godzin PO (Przysposobienia Obronnego) w planie lekcji szkół podstawowych i średnich wydaje się, z pozoru, niepotrzebne, bo jak „w nas walną”, to i tak nie będzie co zbierać. Polemizując z tą tezą powiem, iż obserwacja właśnie toczonych wojen, a szczególnie tej toczącej się tuż za naszą granicą każą przypuszczać, iż żadnego „walnięcia” nie będzie i wojny będą się toczyć właśnie według tego schematu. Dlatego podstawowa, współczesna i adekwatnie zmodyfikowana wiedza o tym jak się zachować i bronić w przypadku konfliktu jest potrzebna. I nie chodzi tu o wiedzę jak rzucać granatem czy zakładać maskę p-gaz czy udzielać pierwszej pomocy, bo o tym wiedza jest niezbędna tak czy siak, ale bardziej o wiedzę z pogranicza techniki, technologii, rozwiązań w obszarze komunikacji, obsługi dronów, ochrony internetu itd., itp., czyli zastosowania nowoczesnej techniki na potrzeby wojskowości a także współczesna wiedza o tym, jak przetrwać, gdy zabraknie nie tylko Internetu, a przede wszystkim schronienia, wyżywienia i wody.. W tygodniowym planie lekcji ta jedna godzina wte nie wewte może zrobić zasadniczą różnicę.

6
Oczywiście, za chwilę pojawią się głosy pacyfistów, którzy na wszelkie możliwe sposoby zaczną pod tym felietonem dowodzić, iż należy się rozbroić, powszechnie kochać i wszystkich uszczęśliwiać, tylko iż nikt na to żadnego sposobu jak na razie nie znalazł i, patrząc na ludzkość, idę o zakład iż nie znajdzie. Z kolei przeciwnicy dodatkowej godziny w szkole zaczną dowodzić, iż to niczemu nie służy, iż dzieci będą przemęczone, iż będą bardziej garbate od plecaków, w których nauczyciele PO każą im nosić na lekcje atrapy granatów, czy min p-panc. Jedno i drugie to bzdura. Jednak dla narzekających mam rozwiązanie. Nie od dzisiaj wiadomo, iż modlitwy o pokój wydają się być tak samo skuteczne, jak modlitwy o deszcz w czasie suszy, czy modlitwy o powszechną szczęśliwość i miłość. Idąc tym tropem, proponuję aby zabraną jedną godzinę lekcji religii zamienić na jedną godzinę lekcji PO. Nie chcę być w swym nawoływaniu skrajny i nie nawołuję do eliminacji lekcji religii w zamian za lekcje PO, choć wiemy, iż dla zdarzeń przyszłych i niepewnych jedna godzina spędzona na lekcji PO może mieć zasadniczo większe znaczenie, niż godzina spędzona na lekcji religii. Ta jedna godzina wte nie wewte może jednak zrobić zasadniczą różnicę.

Bydgoszcz, 14 marca 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Idź do oryginalnego materiału