Gotowałam, ale nic strasznego się nie stało! No cóż, zdarza się facetom – poniosło go, nie zdążył się zatrzymać.

twojacena.pl 7 godzin temu

**Dziennik osobisty**

Sobotni poranek był chłodny, gdy Wioletta odwoziła swojego syna do rodziców. Umówiła się, iż Tomek zostanie u dziadków na jakiś czas. Wróciwszy do domu, wyciągnęła z balkonu kartony i zaczęła pakować rzeczy. Najpierw z pokoju dziecięcego. Układała ubrania, zabawki, książki, zaklejała taśmą i podpisywała. niedługo w pokoju zostały tylko meble, których nie zamierzała zabierać.

Około południa zadzwoniła teściowa.

Dzień dobry, Danuto powiedziała Wioletta, patrząc na wyświetlacz.

Witaj, Wiolu. Marek mi wszystko opowiedział. Rozumiem, iż jest ci przykro. Ale może nie spiesz się tak? Ochłoń, pomyśl. Może nie warto od razu niszczyć rodziny? spytała teściowa.

To nie ja niszczę rodzinę, tylko Marek odparła Wioletta.

Wiolu, nie zwalniam go z odpowiedzialności! Ale może wybaczysz mu ten pierwszy raz?

Jaki pierwszy raz? Wasz syn od pół roku spotyka się z koleżanką z pracy, oszukuje mnie. A pani mówi wybacz? Nie powiedziała stanowczo.

Proszę, pomyśl jeszcze. Pozbawiasz Tomka ojca. A Marek tak kocha syna!

Danuto, Marek będzie mógł widywać się z Tomkiem, nie zamierzam mu przeszkadzać. Ale żyć z nim dłużej nie chcę. Kończmy tę rozmowę mam dużo do zrobienia.

Teściowa pojawiła się w mieszkaniu godzinę później. Danuta liczyła, iż osobiście przekona synową.

Wiolu, przecież nic strasznego się nie stało! Mężczyźni czasem zboczą z drogi, nie potrafią się zatrzymać. Bądź mądrzejsza. Naprawdę oddasz męża jakiejś dziewczynie? Będzie myślała, iż cię pokonała! Walcz o rodzinę!

Danuto, Marek to nie puchar, o który mam się bić! Mam wyzwać tę Kasię na pojedynek? A co, jeżeli nie byłoby Kasi, tylko Oli czy Magdy?

Wiesz, powiem ci w tajemnicy, iż mój mąż, ojciec Marka, też grzeszył w młodości. Ale byłam mądrzejsza i zachowałam rodzinę. Minęło już trzydzieści pięć lat, a my wciąż razem.

Na czym polegała ta mądrość? uśmiechnęła się Wioletta.

Nie robiłam awantur. Byłam czuła, gotowałam jego ulubione dania, dbałam o siebie. Czasem wiedziałam, iż wraca od kochanki, ale uśmiechałam się, zamiast rzucać w niego patelnią. I co? Utrzymałam go. Syn miał ojca, a wnuk dziadka.

Danuto, jest pani niesamowita. Ja bym tak nie potrafiła. To, co pani proponuje, jest dla mnie jak jedzenie ze śmietnika.

Teściowa wściekła się i wybiegła bez pożegnania. Wioletta pakowała dalej. Wiedziała, iż to nie koniec, iż jeszcze usłyszy od Marka i teściowej.

Następnego dnia przyjechał jej ojciec. gwałtownie załadowali walizki i pojechali. Po drodze Wioletta poprosiła, by zajechać pod dom teściowej oddała klucze.

Wyobraź sobie opowiadała następnego dnia przyjaciółce teściowa przez godzinę namawiała mnie, żebym wybaczyła Markowi głupie wybryki.

Jakie argumenty? spytała Kasia.

Standardowe: zabierasz dziecku ojca, wszyscy mężczyźni zdradzają, kobiety muszą być mądrzejsze. Potem zdradziła, jak odzyskała męża.

I jak?

To absurd. Ty byś tak nie zrobiła.

Złożyłaś już pozew?

Tak, w piątek.

W końcu uwolnisz się od tego Don Juana.

Co znaczy w końcu? Wiedziałaś? oburzyła się Wioletta.

Nie na pewno, ale podejrzewałam. Widziałaś, jak Kasia kręciła się wokół niego na firmowej imprezie? Albo te wyjazdy służbowe?

Mogłaś choć napomknąć!

A jeżeli bym się myliła? Pamiętasz, co stało się z Beatą? Powiedziała koleżance o zdradzie męża, a potem została oskarżona o rozbijanie rodziny.

Wioletta westchnęła.

Mieszkamy teraz u rodziców, ale niedługo wprowadzimy się do babcinego mieszkania. Marek mówi, iż nie chce rozwodu, obiecuje, iż się zmieni. Ale ja nie dam się oszukiwać drugi raz.

A alimenty?

Będą oficjalnie. Groził, iż zabierze Tomka, bo ma lepsze warunki. Ale policzyłam jego wyjazdy służbowe osiem w zeszłym roku. Sąd to rozstrzygnie.

Sprawa w sądzie zakończyła się porażką Marka i teściowej. Wioletta znalazła nową pracę i odetchnęła.

Pewnego dnia Kasia przyniosła wieści:

Kasia zwolniła się i wyjechała.

Dlaczego?

Koleżanki z pracy dały jej do zrozumienia, iż nie ma tu już czego szukać.

To mnie już nie obchodzi odparła spokojnie.

I mówiła prawdę. Bo czasem lepiej odciąć się od przeszłości, niż tonąć w bólu.

**Lekcja na dziś:** Warto walczyć o siebie, choćby jeżeli inni namawiają do kompromisów. Godność nie ma ceny.

Idź do oryginalnego materiału