Halloween 2022: zanim dawała dzieciom cukierka, zadawała pytanie. "Dzieci sztywniały"

gazeta.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Shuttersock, autor: LightField Studios


Dzieciaki z okazji Halloween chętnie biegają, by zbierać cukierki. Jest to dla nich fantastyczna zabawa. Pewna TikTokerka, opowiedziała, jak chciała im zapewnić dodatkowe atrakcje. Okazało się, iż początkowo nieświadomie wywoływała w nich stres. - Kiedy powiedziałam "zagadka", dzieci zaczynały sztywnieć - wspomina.
Halloween w Polsce staje się coraz popularniejsze. Jeszcze kilkanaście lat temu rzadko można było spotkać przebrane dzieciaki, które z kolorowymi wiaderkami, koszyczkami itp. chodziły po domach, wołając "cukierek albo psikus". Dziś to nikogo już nie dziwi. Zobacz: Polacy coraz częściej przyjmują dzieci na Halloween? Dane mówią same za siebie. "Zakorzenia się".


REKLAMA


Zobacz wideo Lara Gessler komentuje swój lęk przed ludźmi przed występem w TV. "Wychodziłam zawsze z miną zaciętą" [fragment podcastu femiTALK]


Kobieta chciała urozmaicić zabawę. Dzieci się wystraszyły
Na TikToku, na profilu @szczesliwy.umysl TikTokerka opowiedziała o eksperymencie, który nieświadomie przeprowadziła dwa lata temu. W jej okolicy chodzenie po domach z okazji Halloween jest bardzo popularne. Pomyślała więc, iż fajnie byłoby te spotkania z najmłodszymi jeszcze jakoś urozmaicić, aby zabawa była jeszcze fajniejsza. Postanowiła czekać na małych gości w stroju wiedźmy i zadawać im zagadki.


Te zagadki miały za zadanie rozbawić towarzystwo i wprowadzić trochę więcej humoru do tej całej zabawy. To były zagadki typu: gdzie żyje zombie? No gdzie? Zombie nie żyje! To, co mnie zdziwiło w tej całej sytuacji to to kiedy dzieci przychodziły i mówiły 'cukierek albo psikus', ja mówiłam no dobra, ale najpierw zagadka. (...) Kiedy powiedziałam 'zagadka', te dzieci zaczynały sztywnieć. Ich miny wcale nie wyglądały, jakby były zadowolone tego powodu, iż zadam im zagadkę


- opowiada autorka nagrania. Okazało się, iż dzieci udzielały marnych odpowiedzi, większość się nie odzywała, a jak już, to robiła to bardzo niepewnie. - Po której grupie dzieci z rzędu, stwierdziłam, iż okej, coś jest nie tak, bo to nie jest przypadek. I zmieniłam jedną rzecz. Po haśle cukierek albo psikus odpowiadałam: okej, ale najpierw zagadka i obojętnie od tego, jaką odpowiedź i tak dostaniecie cukierki (...) nagle jakby coś odblokowało się w tych dzieciach, była burza mózgów, kreatywne odpowiedzi, dzieci wykłócały się między sobą o najlepszą odpowiedź. Do tego niektóre dzieci przychodziły po raz drugi, a choćby po raz trzeci tylko po to, by usłyszeć kolejną zagadkę - dodaje.


Zdaniem autorki zachowanie dzieci jest dowodem na to, iż szkoła nauczyła je, iż są ciągle oceniane. Dodała, iż to też problem wielu dorosłych, którzy z tego właśnie powodu boją się później np. wystąpić publicznie. Przyznaje na własnym przykładzie, iż wyjście z tego lęku jest możliwe, tylko trzeba zastanowić się, w jakiś sposób można sobie z tym problemem poradzić.
Internauci zgodni. To wina szkoły?
Pod nagraniem, zamieszczonym przez @szczesliwy.umysl pojawiło się prawie 300 komentarzy. Wielu internautów od razu uznało, iż winę za takie zachowania i ten strach przed odpowiadaniem na pytania ponosi bez wątpienia szkoła. A dokładnie nauczanie, jakie jest stosowane w większości placówek, gdzie uczniowie są oceniani liczbą, odpytywani na środku sali przed tablicą itp.


Jest na to jedna odpowiedź: szkoła


- napisał jeden z internautów. "Ze szkoły wyniosłem jedynie napady lękowe przed publicznym mówieniem", "Gdyby w szkołach nie było systemu ocen a jedynie 'zdanie' jakiegoś przedmiotu, byłoby mniej stresu, więcej kreatywności, brak blokady i społeczeństwo, które byłoby bardziej otwarte i mniej strachliwe", "Problem w szkole jest to ciągle egzaminowanie. Dziecko w wieku 15 lat musi się rozliczyć z 'umiejętności', które do niczego nie są mu potrzebne, bo towarzystwo w ministerstwie tak sobie wymyśliło" - pisali oburzeni.
Wiele osób przyznało jednak, iż zadawanie zagadek na Halloween to fajny pomysł na dodatkową zabawę z dzieciakami i prosiło autorkę nagrania o inspiracje, jakie pytania można zadawać. Nie wszyscy uważają, iż mogą one przestraszyć najmłodszych "zbieraczy cukierków".
Kiedy lęk dziecka powinien zaniepokoić rodziców?
Dziecko może mieć różne lęki, w tym wystąpienia przed innymi, prezentowania swoich pomysłów itp. To bardzo często utrudnia codzienne funkcjonowanie - w szkole czy grupie rówieśniczej (bo dziecko boi się np. zaproponować jakąś zabawę).


Kiedy rodzic powinien skonsultować się z psychologiem? Jak czytamy na psychologiadziecka.org, najlepiej wybrać się d specjalisty, "gdy lęki dziecka są bardzo silne, realizowane są bardzo długo lub są nieadekwatne do okresu rozwoju, powodują silne reakcje emocjonalne, dziecko jest ciągle zdenerwowane lub ma często napady złości i powstrzymują dziecko przed wykonywaniem różnych czynności, które wcześniej nie sprawiały mu trudności lub były dla niego przyjemne".
Eksperci zachęcają, by rodzice wspomagali dziecko w walce z lękami poprzez m.in. zmniejszania presji, dawania mu więcej czasu wolnego. Pomóc mogą też rozmowy i wspólne spędzanie czasu. Warto motywować i zachęcać dziecko do działania, jednak nie należy robić nic na siłę. Zobacz również: Dziecięcy lęk. Jak go zrozumieć i oswoić?
Idź do oryginalnego materiału