Początek roku szkolnego to czas zapisu dzieci na zajęcia dodatkowe. Zapisy zwykle ruszają w połowie września, bo początek miesiąca to czas, kiedy szkolny plan lekcji może jeszcze ulegać zmianom. Język obcy i zajęcia sportowe to standard, ale wielu rodziców decyduje się też na rozmaite zajęcia artystyczne.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Hokej i trening kolarski? A jakże!
- W tym roku zapisaliśmy naszą pierwszoklasistkę standardowo na basen i angielski. Jedno i drugie ma dwa razy w tygodniu. Mąż dużo jeździ na rowerze i wynalazł dla niej treningi kolarskie. Te realizowane są raz w tygodniu - wylicza w rozmowie z eDziecko.pl Ilona (nazwisko do wiadomości redakcji). - To są zajęcia, na które ją wozimy, bo w szkole po lekcjach ma jeszcze akrobatykę, tańce i ceramikę, no to tego nie liczę - dodaje nasza rozmówczyni.
- Bardzo się zdziwiłam, gdy na początku września dostaliśmy w przedszkolu informacje o zajęciach z hokeja. Hokej dla dzieci! Nie dość, iż miałyby ogarnąć łyżwy, to jeszcze grę! Jakoś sobie nie mogłam tego wyobrazić w przypadku mojego trzylatka - śmieje się Dorota (nazwisko do wiadomości redakcji). - Kiedy zgłębiłam temat, okazało się, iż te zajęcia są u nas w mieście bardzo popularne i dzieciaki je uwielbiają. Mimo wszystko ograniczyłam się na razie do angielskiego i korektywy - dodaje nasza rozmówczyni.
Zajęcia dodatkowe? Tak, ale z głową
- Niedawno się przeprowadziliśmy, dzieci zmieniły szkołę. Spytałam rodziców o jakieś interesujące zajęcia dodatkowe w nowej okolicy i gwałtownie tego pożałowałam. Okazało się, iż wszystkie dzieci codziennie po lekcjach mają przynajmniej jedne zajęcia dodatkowe, w weekendy też coś zawsze - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji). - Myślałam o piłce dla syna i tańcach dla córki, ale okazuje się, iż to stanowczo za mało - śmieje się nasza rozmówczyni. Dodaje, iż nie rozumie, po co tyle tych zajęć, twierdzi, ze czas wolny jest dla dziecka cenniejszy niż kolejne ważne umiejętności nabyte w wieku kilku lat. - Zdecydowaliśmy z mężem, iż nie ulegniemy tym wyścigom: kto więcej i częściej - kończy swoją wypowiedź Natalia.
- Kiedy byłem mały chodziłem tylko na angielski, bo rodziców nie było stać na więcej zajęć dodatkowych, a była nas trójka rodzeństwa - wspomina Krzysztof (nazwisko do wiadomości redakcji). - Pamiętam, iż zazdrościłem kolegom, którzy chodzili na karate, basen, piłkę. Teraz, kiedy mam swoją córkę, chciałbym ją zapisać na wszystko, tym bardziej iż wybór zajęć dodatkowych dla dzieci jest nieporównywalnie większy niż dawniej, ale staram się zachować zdrowy rozsądek - śmieje się nasz rozmówca. - Córa chciała chodzić na konie, tenisa, fortepian i zajęcia musicalowe, ale musieliśmy trochę ostudzić jej zapał - dodaje. Stanęło na koniach raz w tygodniu, fortepianie też raz w tygodniu i ściance wspinaczkowej. Musi mieć kiedy odrabiać lekcje i odpoczywać - tłumaczy Krzysztof.
A ty? Co sądzisz o edukacji zdrowotnej? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl.