Egzemplarz książki otrzymałam od wydawnictwa w zamian za recenzję.
Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i formę recenzji.
I chciałabym przeczytać go ponownie, by dokładniej prześledzić wszystkie wątki,
ale nie miało by to sensu, gdy znam już rozwiązanie tej zawiłej,
prawie nieprawdopodobnej historii.
I zazdroszczę tym, którzy lekturę mają dopiero przed sobą.
I nakłaniam ich / was, byście czytali uważniej, niż ja ;-)
Bo ja na początku bardzo się gubiłam, nie wszystko rozumiałam,
lekko oszołomiona próbowałam podążać za wydarzeniami,
a autorka co chwila przerzucała bohaterów pomiędzy czasami,
mnożyła tropy, podsuwała dziwne wizje...
Potem dałam się wciągnąć w mroczne tajemnice,
ale i wtedy czasem znów się gubiłam
i wracałam do poprzednich rozdziałów.
By się odnaleźć.
Opowieść zaczyna się od momentu na komisariacie policji, gdy w czasie przesłuchania
16-letnia Anna przyznaje się do nieumyślnego spowodowania śmierci 19-letniej Zoe Spanos,
której prawdopodobnie wcale nie znała, a do której była łudząco podobna.
- Przepraszam - szepczę na głos, choć nie jestem do końca pewna dlaczego.
Przepraszam, iż wyglądamy tak samo? Przykro mi, iż odeszłaś, a ja jestem tutaj,
w Herron Mills, gdzie powinnaś być ty? Przepraszam, iż nieświadomie wkroczyłam w twoje życie?
Nie wiem, nie wiem, nie wiem... - Przepraszam - mówię ponownie. Chęć wyartykułowania przeprosin
jest silna, przemożna, a nagląca potrzeba zaciska swoje szpony na moim gardle. – Tak bardzo mi przykro, Zoe...*
To zakręcona historia, pełna niepokoju, niedopowiedzeń i domysłów.
Raczy nas retrospekcjami z "wtedy", gdy Anna spędzała lato
zatrudniona jako opiekunka 8-letniej córki bogatej rodziny,
oraz wydarzeniami z "teraz", gdy przyznała się do winy.
W winę Anny nie wierzy Martina, która prowadzi podcast o Zoe,
która zaginęła kilka miesięcy wcześniej niż "wtedy".
"Teraz" oglądamy oczami Mariny,
"wtedy" - oczami Anny.
Martina nade wszystko pragnie odkryć prawdę
i coś w opowieści Anny jej nie pasuje.
Drąży sprawę, rozmawia z różnymi osobami.
Anna, podejmując się odpowiedzialnej pracy niani,
chce zacząć nowe życie, chce zapomnieć o starej wersji siebie:
imprezującej, nadużywającej alkoholu, poddającej się presji przyjaciółki.
Prawie się jej to udaje, mimo iż wolne, samotne wieczory są dla niej trudne.
"Odnowy" nie ułatwiają dziwne reakcje mieszkańców Herron Mills,
spowodowane jej podobieństwem do zaginionej Zoe.
Świeża, niewyjaśniona sprawa wywołuje w dziewczynie
różne wizje / wspomnienia z przeszłości.
Ale skąd one się wzięły?
Annie zdarzają się też dłuższe zamyślenia,
a wcześniej zaniki pamięci po alkoholu.
Czy teraz też czegoś nie pamięta?
Mimo mego początkowego zdezorientowania,
byłam bardzo zaciekawiona historią Anny.
Czy naprawdę zabiła?
Dlaczego się przyznała?
Co jest prawdą, a co urojeniem?
Zakończenie mnie zaskoczyło.
I mimo to, chyba przeczytam tę książkę jeszcze raz ;-)
Za książkę dziękuję
wydawnictwu Harper YA
* Cytat pochodzi z książki "I killed Zoe Spanos".
.