Mama na urlopie
"Mam troje dzieci i jestem na urlopie wychowawczym. Starsze dzieciaki: córka i syn, są w wieku przedszkolnym, a najmłodszy synek ma 1,5 roku. Kiedy zbliżał się koniec ostatniego macierzyńskiego, postanowiliśmy wspólnie z mężem, iż zostanę z Jasiem jeszcze jakiś rok w domu, żeby łatwiej nam było ogarnąć rzeczywistość z trójką małych dzieci. Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo mąż ma swoją firmę, która całkiem nieźle sobie radzi" – zaczyna swój list nasza czytelniczka.
Kobieta opowiada o tym, jak wyglądały jej rodzinne plany wakacyjne: "Mamy w planie mój powrót na etat, ale dopiero jak Jasiek skończy 2 lata i będzie gotowy na żłobek. W tym roku myślałam, iż pojedziemy na wakacje całą rodziną. Marzył mi się wyjazd nad jezioro lub morze. Za rok, kiedy wrócę do pracy, choćby nie liczę na możliwość wyjazdu na kilka dni, więc w tegorocznym wyjeździe pokładałam nadzieje.
Chciałam podzielić się tym, jakie było moje zdziwienie, kiedy ostatnio zaczęliśmy o wakacyjnym wyjeździe rozmawiać z mężem. Kiedy zapytałam go o termin i jakieś konkrety dotyczące kierunku wyjazdu, usłyszałam, żebym sama sobie wybrała kiedy i gdzie chcę jechać".
"Sama zdecyduj (bo sama pojedziesz)"
Mama trójki przyznaje, iż była zdziwiona: "Moją pierwszą reakcją było miłe zaskoczenie, iż partner zostawia mi wolną rękę we wszystkich decyzjach. Kiedy jednak poprosiłam go o to, by powiedział, jaki kierunek byłby dla niego w porządku, abym mogła wziąć jego opinię pod uwagę, usłyszałam: 'Mnie to zupełnie bez różnicy. I tak przyjadę do was tylko na jakieś 2-3 dni'. Zamurowało mnie i nie wiedziałam, o co mu w ogóle chodzi.
Okazało się, iż jego plan jest następujący. Pojedziemy razem na wakacje, zaczynając od weekendu, podczas którego on z nami będzie (i nas zawiezie na miejsce). Następnie po niedzieli on wróci do domu (mieszkamy pod Warszawą), by zająć się sprawami zawodowymi.
Później planuje w kolejny piątek wieczorem do nas przyjechać i spędzić z nami weekend, żebyśmy na koniec tygodnia razem wrócili do domu. Według niego zasługuję na wakacje, mimo tego, iż on nie może zostawić firmy bez nadzoru. Czy wy to rozumiecie? Każda matka, która usłyszałaby coś takiego, zrozumiałaby w mig, dlaczego jestem wściekła".
Tata odpocznie bez urlopu
Marlena nie kryje, iż plan jej męża ją zdenerwował: "On sobie pojedzie do domu, będzie pracował, a popołudniami odpoczywał w cichym, posprzątanym i spokojnym domu. Ja w tym czasie mam 'relaksować się' na urlopie z trójką dzieci, z których najstarsze ma 6 lat. Dobre sobie. Ciekawe, która kobieta z kilkorgiem dzieci pod opieką była w stanie w spokoju siąść, wypić choćby kawę, zjeść coś bez awantury przy stole i pilnowania maluchów non stop.
Ciekawi mnie też, która z entuzjazmem pojechałaby sama na tydzień wakacji z trójką małych dzieci. Przecież to nie brzmi jak perspektywa odpoczynku, a ostra harówka przez cały bity tydzień. Wściekłam się i zapowiedziałam, iż jak tak, to nie planuję wakacji w ogóle.
Przy takich założeniach mojego męża to chyba bardziej odpocznę we własnym domu, kiedy zorganizuję dzieciom latem w ogrodzie basen, namiot i możliwość całodniowych zabaw na świeżym powietrzu. Czy tylko ja uważam, iż mój mąż upadł na głowę?" – kończy swój list wściekła czytelniczka. A jakie jest wasze zdanie w tej kwestii? Wybrałybyście się same na wakacje z trójką maluchów?