Zapraszanie marzeń do życia to nie czarna magia, chociaż brzmi jak coś wyjętego z filmu fantasy. To bardziej układanie puzzli, w których czasem zgubimy kilka elementów pod kanapą, ale w końcu i tak odnajdujemy całość. Chodź, opowiem Ci, jak zacząć...
1. Odkryj swój kompas marzeń 🧭
Zanim zaczniemy zapraszać marzenia, warto je najpierw zidentyfikować. Bo umówmy się – co z tego, iż zamówimy pizzę, jeżeli w głębi serca mieliśmy ochotę na sushi? Weź kartkę, długopis i wypisz wszystko, co przychodzi Ci do głowy. choćby te rzeczy, które wydają się absurdalne i wewnętrznie sprzeczne. Paradoksalnie, w moim przypadku to właśnie te rzeczy spełniają się najczęściej.
2. Zacznij od małych kroków 🚶
Nie musisz od razu rzucać się na głęboką wodę. Marzenia to nie triathlon – możesz zacząć od spaceru. Chcesz napisać książkę? Napisz pierwsze zdanie. Chcesz nauczyć się francuskiego? Zacznij od „bonjour”. U mnie pierwszy krok do spełnienia marzenia o własnym biznesie zaczął się od kartki papieru i pytania: „co mnie cieszy?”.
3. Daj Wszechrzeczy szansę 🌌
Wszechrzecz cieszy się ze znaków dymnych i budowania domu od dymu z komina. Wyślij jej jasny sygnał, czego chcesz. Wizualizacje, mapa marzeń czy po prostu powiedzenie na głos swojego pragnienia działa cuda. Kiedyś zwizualizowałam sobie, iż lekarze sami pierwsi do mnie dzwonią, kiedy to ja chcę odwołać wizytę (wstyd się przyznać, ale zapominałam o tym...) i wiecie co... Od lat tak się dzieje. Kiedy zmieniają się moje plany, jakimś dziwnym cudem dzwoni lekarz, iż coś mu wypadło. ;)
4. Nie sabotuj siebie 🛡️
Wewnętrzny krytyk to taki upierdliwy gość, który przychodzi na imprezę, chociaż nikt go nie zaprosił. „Nie uda Ci się”, „To bez sensu”, „A co, jeżeli się wygłupisz?”. W mojej głowie ten krytyk kiedyś dosłownie nie dawał mi żyć. Teraz każdego takiego delikwenta witam z uśmiechem i mówię: „Patrz, co się będzie działo”. jeżeli naprawdę chcesz manifestować na wysokich obrotach, trzeba na rzecz wiary stracić rozum. To także moja metoda na moją chorobę (stwardnienie rozsiane — w efekcie, nie widać po mnie, iż jestem chora, a ja czuję się zdrowo).
5. Bądź gotowy na niespodzianki 🎁
Marzenia czasem przychodzą w nieco innej formie, niż się spodziewaliśmy. Nigdy nie marzyłam o pracy w korporacji – moim celem była wolność i samodzielność. I wiecie co? To właśnie własny biznes dał mi tę przestrzeń do działania i spełniania marzeń. Zauważyłam, iż Wszechrzecz lubi testować moc naszych pragnień. Podsyła czasami sytuacje, czy wydarzenia "w krzywym zwierciadle", aby sprawdzić, na ile wytrwali jesteśmy w swoich pragnieniach.
Moje doświadczenia 🌈
Manifestuję swoje marzenia każdego dnia – od rozmaitych uzdrowień po sprawy materialne. To niesamowite, jak Wszechrzecz odpowiada, czasem w najmniej spodziewany sposób. Jak dotąd moje manifestacje nigdy mnie nie zawiodły, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, iż warto ufać temu procesowi i być otwartym na cuda.
Zapraszanie marzeń to proces – czasem wzruszający, czasem zabawny, czasem frustrujący. Życie to fascynująca przygoda, mamy je tylko jedno, więc przeżyj je na pełnej petardzie i nie wstydź się tego, iż jesteś człowiekiem 😉.