Pamiętam moją pierwszą zbiórkę w szkole, jako uczeń. Ruszkowski postawił nas w szeregu i zapytał – czy wiecie, co to jest drużyna? Potem poszedł za drzwi, wyciągnął miotłę, popatrzył i wziął najsłabszego z nas. Wyciągnął jedną gałązkę z tej miotły i mówi — złam ją. Ten ją ciach, złamał, bo co to za problem złamać taką cieniutką gałązkę. A potem wziął najsilniejszego, największego, dał mu całą miotłę i mówi – złam ją. Ani on, ani nikt inny nie potrafił jej złamać. Pokazał na tę miotłę i mówi — widzicie — to jest właśnie drużyna — wspomina Wojciech Błaszczyk, wychowanek Jana Ruszkowskiego, żeglarz, nauczyciel, dziś prezes Pułtuskiego Klubu Wodniaków, który to złożył wniosek do Rady Miejskiej w Pułtusku o przyznanie Janowi Ruszkowskiemu tytułu Honorowego Obywatela Miasta. O zasadności przyznania tytułu mówili nam też inni Jego wychowankowie w swoich wspomnieniach. Zapraszamy do lektury. Zapamiętałem dobrze ten rok 1967, kiedy w 5 osób wyruszyliśmy samochodami z Pułtuska do Piszu. Druh Jan Ruszkowski miał tam swoją łódź o nazwie Rambel. Nad jeziorem Śniardwy rozpalaliśmy ognisko i gotowaliśmy obiady. Byliśmy tam dwa tygodnie, pływaliśmy, mijając Mikołajki i inne miasta, jak Ruciane czy Ryn. Podziwiam Druha Jana Ruszkowskiego za jego umiejętność zrozumienia młodzieży, za jego odwagę, bezinteresowność i szczerość. Dziękowałem również teraz, stojąc przy jego grobie w Pułtusku, za wspaniałe przeżycia. Chyba tak jak wszyscy, którzy znali Druha Jana Ruszkowskiego, cieszę się z wniosku, aby Jan Ruszkowski został Honorowym Obywatelem, szkoda tylko, iż dopiero po tylu latach...
Władysław Głażewski
Jaka będzie decyzja komisji przyznającej tytuł, jak zadecydują radni, dowiemy się niebawem, a tymczasem zapraszamy do lektury innych wspomnień o Janie Ruszkowskim, legendarnym pedagogu, żeglarzu, opiekunie młodzieży, wspaniałym, choć surowym człowieku, od k