Jest nauczycielem, a te zachowania uczniów najbardziej go irytują: Też chcę czasem zjeść kanapkę

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Wyborcza.pl


Czasami choćby najspokojniejszy i najbardziej cierpliwy nauczyciel ma dość swoich uczniów. I nie chodzi o postępy w nauce, a o zachowanie. I na lekcjach i na przerwie. - A ja też chcę zjeść kanapkę, chwilę odpocząć, iść do toalety - mówi pedagog z Warszawy.Bartek (nazwisko do wiadomości redakcji) uczy WF w jednej z warszawskich szkół podstawowych. Jest nauczycielem z wieloletnim stażem i uchodzi za bardzo cierpliwego i wyrozumiałego pedagoga, jednak przyznaje, iż uczniowie często potrafią mu zajść za skórę i musi się bardzo starać, żeby zachować spokój. - Najgorsi pod tym względem są uczniowie 6 i 7 klas. Młodsi mają jeszcze szacunek do nauczycieli, słuchają poleceń. Ze starszymi już się można dogadać. A ci właśnie z 6-7 klas są w moim odczuciu najtrudniejsi. To takie poczwarki, ni to dziecko, ni młody człowiek. Trudny dla nich wiek, taki mądro-głupi. Ciągle dogadują, mądrzą się, dyskutują - mówi wuefista.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


"Mają gdzieś, iż ja też mam przerwę"- Siedzimy w naszej kanciapie, jest przerwa i dzieci pojedynczo wchodzą i każde ściemnia, dlaczego nie może ćwiczyć na zajęciach. Opowiadają bajki o złym samopoczuciu, dziewczęta mają kolejny raz w tym miesiącu okres, zapomnieli stroju etc. Wiedzą, iż na lekcji wychodzimy na zewnątrz i będzie bieganie. Zrobią wszystko, żeby tego uniknąć. Ale nie w tym rzecz. Najbardziej wkurzające jest to, iż wchodzą pojedynczo, a jest ich ponad 30 osób (dwie klasy). I jak każdy zajmie ci minutę, to o przerwie możesz już zapomnieć. Nie biorą pod uwagę, iż ja też chcę zjeść kanapkę, chwilę odpocząć, iść do toalety - skarży się Bartek. Telefon wraca jak bumerangChociaż w szkole jest zakaz używania telefonów komórkowych, szczególnie na lekcjach, niektórzy uczniowie nic sobie z tego nie robią. - Jeden chłopak na WF nosi telefon w kieszeni. Nie ćwiczy, tylko cały czas w nim grzebie. Zwracam uwagę raz, drugi, trzeci. Za każdym razem posłusznie chowa telefon do kieszeni, a gdy tylko się odwrócę, znów go wyciąga - mówi Bartek. - A najgorsze jest to, iż jak w końcu stracę cierpliwość i wdam się z nim w dyskusję, to słyszę: "Pan nie może mi go zabrać, pan nie ma takiego prawa". Ręce opadają - dodaje. Sprawdzenie obecności jak tortura- Czasem zwykłe sprawdzenie obecności na początku lekcji bywa sporym wyzwaniem. Muszę to zrobić, a uczniowie często mają to gdzieś. Czytam kolejne nazwiska po kilka razy, nikt się nie odzywa, bo stoją w grupkach i gadają. Nie odpowiadają, a widzę, iż są. Przekrzykuję ich. Czasem mam ochotę udusić jednego z drugim - mówi Bartek. - Niby nic, a ja muszę dokładnie wiedzieć, ilu mam na lekcji uczniów, szczególnie gdy wychodzę z nimi na boisko lub do pobliskiego parku - dodaje. Nauczyciel twierdzi, iż oczywiście pedagog musi wypracować sobie u uczniów autorytet, ale jeżeli młodzi ludzie nie wynoszą z domu szacunku do starszych, do nauczycieli, to kilka w tej sprawie potem można w szkole zrobić.A ty? Uważasz, iż stosunek współczesnych dzieci i młodzieży do nauczycieli pozostawia wiele do życzenia? Daj znać w komentarzu.
Idź do oryginalnego materiału