Jesteś Potworem, Mamo! Dzieci nie są dla takich ludzi!

polregion.pl 17 godzin temu

Jesteś potworem, mamo! Tacy jak ty nie powinni mieć dzieci! krzyknęła i wróciła do nauki. Pewnego dnia wybrała się z koleżankami do klubu, gdzie poznała Krzysztofa. Warszawiak, przystojny, rodzice wyjechali za granicę do pracy na rok. Zakochała się bez pamięci i gwałtownie zamieszkała z nim.

Żyli na szerokiej stopie rodzice przysyłali pieniądze. Codziennie wychodzili na imprezy lub urządzali je w domu. Na początku Agata cieszyła się takim życiem. Zanim się obejrzała, wpadła w długi i zaległości, oblawszy zimową sesję. Groziło jej wyrzucenie z uczelni.

Obiecała się poprawić i poprawić egzaminy. Zanurzyła się w książkach. Gdy przychodzili koledzy Krzysztofa, zamykała się w łazience. Udało jej się zaliczyć rok, ale próbowała namówić Krzysztofa, by zwolnił. Był na ostatnim roku, tuż przed dyplomem.

Nie przesadzaj, Agata. Żyje się tylko raz. Młodość gwałtownie mija. Kiedy mamy się bawić, jeżeli nie teraz? odparł beztrosko.

Wstydziła się powiedzieć matce, iż mieszka z nim bez ślubu. Gdy dzwoniła do domu, kłamała, iż już się pobrali, a wesele odbędą, gdy jego rodzice wrócą.

Pewnego dnia Agacie zrobiło się słabo na wykładach. Zawroty głowy, mdłości. Ze zgrozą zrozumiała, iż jest w ciąży. Test potwierdził jej obawy.

Jeszcze było wcześnie, więc Krzysztof nalegał na aborcję. Pokłócili się jak nigdy, a on zniknął na dwa dni. Czekała w rozpaczy. Gdy wrócił, nie był sam. Przyprowadził pijaną blondynkę, która ledwo stała. Agata, wyczerpana, krzyknęła na niego i próbowała wyrzucić dziewczynę.

Ona nigdzie nie idzie. jeżeli ci się nie podoba, możesz iść ty, histeryczko! wrzasnął, uderzając ją z całej siły.

Złapała kurtkę i uciekła. Na piechotę dotarła do akademika. Z opuchniętą twarzą, rozmazanym tuszem i łzami w oczach zapukała do drzwi. Portierka ulitowała się i wpuściła ją.

Następnego dnia Krzysztof pojawił się, błagając o przebaczenie, przysięgając, iż nigdy więcej jej nie tknie, prosząc, by wróciła. Uwierzyła. Dla dziecka.

Ledwo zdała pierwszy rok. Bała się wracać do domu. Co powie matce? Ale pozostanie w Warszawie też ją przerażało. Rodzice Krzysztofa mieli niedługo wrócić, a ona, w ciąży, była nie do poznania.

Gdy rodzice przyjechali i dowiedzieli się, iż Agata jest z prowincji, a ledwo przeszła na drugi rok, ojciec Krzysztofa odbył z nią ostrą rozmowę. Zaproponował pieniądze, by odeszła i zostawiła jego syna w spokoju.

Pomyśl, jaki on byłby ojcem? Myśli tylko o imprezach. I skąd pewność, iż to jego dziecko? Weź te pieniądze i wracaj do siebie. Uwierz mi, to najlepsze wyjście.

Agata poczuła się upokorzona. Krzysztof nie stanął w jej obronie, milczał. Odmówiła, choć później żałowała. Spakowała walizki i wróciła do matki.

Gdy tylko matka zobaczyła ją z brzuchem w drzwiach, wszystko zrozumiała.

Więc wróciłaś sama? Jak widzę, nie wyszłaś za mąż. Ten warszawiak się zabawił i wyrzucił cię na bruk? Dał chociaż pieniądze? zapytała, nie wpuszczając jej dalej.

Mamo, jak możesz? Nie chcę jego pieniędzy.

To po co tu przyszłaś? Ledwo mieściłyśmy się we dwie w tym mieszkaniu. Myślałam, iż miałaś szczęście, zamężna z warszawiakiem, żyjąca w luksusie. A wracasz w ciąży. Gdzie się teraz pomieścimy? I z dzieckiem?

Wszyscy? Agata była zdezorientowana.

Gdy byłaś w Warszawie, znalazłam sobie chłopaka. Jeszcze jestem młoda, też zasługuję na szczęście. Wychowałam cię sama, nigdy nie myślałam o sobie. Teraz chcę żyć. On jest młodszy. Nie chcę, żeby się za tobą oglądał.

Gdzie ja pójdę, mamo? Niedługo urodzę szepnęła, powstrzymując łzy.

Wróć do ojca dziecka. Niech cię utrzymuje.

Matka była nieugięta. W jej oczach Agata nie zobaczyła litości. Wcześniej ich relacja była chłodna, teraz czuła się jak obca.

Wzięła walizkę i wyszła. Usiadła na ławce i płakała. Gdzie miała iść? Skoro choćby własna matka jej nie chciała, kto ją przygarnie? Myślała choćby o rzuceniu się pod samochód. Ale dziecko poruszyło się, jakby czuło zagrożenie. Zabrakło jej odwagi.

Agata? usłyszała znajomy głos. To była Kinga, dawna koleżanka ze szkoły. Widząc ją w ciąży i w łzach, zabrała ją do siebie.

Zostań u mnie. Moi rodzice są na wsi do jesieni. Potem zobaczymy.

Agata zgodziła się. Nie miała wyboru.

Kinga pracowała w szpitalu i studiowała pielęgniarstwo. Dwa dni później wróciła podekscytowana starsza pani w szpitalu potrzebowała opiekunki. Córka odmawiała zabrania jej do domu.

Nie powiedziałam, iż jesteś w ciąży. Chodź, to twoja szansa.

Agata zawahała się. Jak miała opiekować się leżącą staruszką i dzieckiem? Ale zgodziła się, zdesperowana o dach nad głową.

Córka pani, wyniosła kobieta, zgodziła się, ale bez zapłaty. Dostaniesz jej emeryturę na wydatki. Ale dom jest mój, nie licz, iż zostaniesz.

Tak Agata zamieszkała z panią Zofią, opiekując się nią i opowiadając swoją historię. Gdy urodziła się mała Hania, staruszka choćby pomagała ją uspokoić.

Czas mijał. Hania zaczęła chodzić, ale pani Zofia słabła i odeszła. Córka pojawiła się tylko na pogrzebie i kazała Agacie się wynosić.

Mówiłam, iż dom nie jest twój.

Przeglądając papiery zmarłej, odkryły testament Agata dostawała mieszkanie. Córka, wściekła, groziła sądem, ale sąsiedzi zaświadczyli o oddaniu Agaty.

Mając stabilny dom, Agata pracowała i wychowywała Hanię. Lata później matka wróciła, twierdząc, iż jest ciężko chora i sprzedała mieszkanie na leczenie. Agata, z litości, przyjęła ją.

Aż pewnego dnia usłyszała ją przez telefon: Nie słyszy Oszczędzam z czynszu Niedług

Idź do oryginalnego materiału