Już gorzej nie będzie!

polregion.pl 1 godzina temu

Jagodo, dość już tego! błagał mąż, nie da się z tobą zamieszkać w jednej kamienicy! Samą siebie w ten stan wpuściłaś. Kto ci nie pozwala wyjść na dwór? Czy ja cię w klatce trzymam? Idź i spaceruj, co ci przeszkadza?

***

Jagoda siedziała przy wielkim oknie salonu, patrząc smutno na jesienny park za oknem. Z zewnątrz życie wydawało się idealną scenerią: kochający mąż, oczekiwanie pierwszego dziecka, przestronny dom zakupiony na kredyt. Miała dwadzieścia pięć lat i z zewnątrz wyglądała na sukcesywną młodą kobietę, ale w środku rozkwitała gęsta, lepiąca się przygnębienie.

Ta apatia rozkwitła po tym, jak runęła jedyna szansa na zawodową samorealizację. Trzy lata temu, przeprowadzając się do Krakowa, Jagoda pracowała zaledwie dwa miesiące. Oczekiwane wynagrodzenie zamieniło się w totalny fiasko i od tamtej pory ręce opadły. Rozmowy kwalifikacyjne, zaaranżowane przez znajomych, nie przyniosły rezultatu, a lęk przed ludźmi stał się jej stałym towarzyszem.

Paradoks polegał na tym, iż posiadając dyplom psychologa, Jagoda stała się najgorszym przypadkiem dla samej siebie. Wykształcenie, które miało być kluczem do zrozumienia świata, stało się jedynie gorzkim przypomnieniem, jak daleko oddaliła się od dawnej kompetencji.

Samotność w dużym domu przytłaczała szczególnie mocno. Mąż, starszy od niej o kilka lat, pracował dużo. Kiedy Jagoda pewnego dnia spróbowała podzielić się ciężarem, on odrzucił ją z irytacją.

O, dość! Nie nudź mnie, wywołujesz we mnie negatywne emocje, Jagodo brzmiało sucho.
Starała się nie przypominać mu o sobie, tym bardziej iż zapewniał im pełne utrzymanie. Nie brakowało presji finansowej, ale od czasu do czasu, choćby w drobnych sprawach, pojawiały się uwagi.

Nie doceniasz wcale tego, co robię mógłby powiedzieć, choć Jagoda wydawała minimum środków na siebie.
W rodzinie męża też było wiele problemów. Teściowa nie polubiła jej od pierwszego spotkania. Jagoda, nie będąc zbyt towarzyską, nie brała udziału w plotkach i paplaninie, co najwyraźniej jeszcze bardziej drażniło teściową.

Ona myśli, iż my i nasza rodzina jesteśmy oszustami przemknęło w głowie Jagody, gdy przywoływała przedślubny zamęt.
Teściowa nalegała na intercyzę, domagając się dowodu powagi zamierzeń. Krewni przywieźli sto tysięcy złotych ogromną sumę dla nich, żyjących na wsi, ale to nie zmieniło stosunku. Stały negatywizm za plecami i fałszywa uprzejmość w osobistych spotkaniach wykańczały ją do granic wytrzymałości.

Relacje z własnym ojcem były katastrofą, trwającą od dzieciństwa. Musienie wyżebrać choćby na jedzenie zostawiło głęboki bliznę. Niedawno postawił kres, mówiąc, iż nie jest jej ojcem i iż potrzebował od niej tylko pieniędzy.

Dość wyżebrać! warknął przez telefon, pytaj męża! Wyszłaś za mąż, nie muszę cię utrzymywać!
A o męża pytać się wstydziła. Po tym Jagoda zerwała wszelki kontakt, ale poczucie upokorzenia nie znikło.

Ciąża przyniosła krótką ulgę: teściowa chwilowo ucichła. Jednocześnie mąż stawał się coraz rzadziej widziany w domu, wracając nocą prawie codziennie.

Muszę częściej wychodzić na spacery mówiła sobie, ale lęk przed ludźmi paraliżował.
Wyjście przez drzwi było niczym wyczyn mąż odmawiał towarzyszenia. Zawsze miał coś do roboty.

Sytuację pogarszała młodsza siostra męża, której Jagoda pomogła dostać się na studia w Warszawie. Po otrzymaniu pomocy siostra nagle zaczęła zachowywać się nieprzyjemnie, obrażając się, nazywając nieudacznicą albo po prostu ignorując Jagodę, jakby wcale nie istniała.

Rozmawia ze mną jak z psem narzekała matka Jagody, co ja jej źle zrobiłam? Przecież zawsze pomagałam, ile mogłam.
Pewnego wieczoru, gdy mąż wrócił, Jagoda zebrała się w szwach i usiadła naprzeciw niego w salonie.

Muszę porozmawiać o tym, co się między nami dzieje zaczęła cicho.
Mąż odłożył telefon.

O czym, Jagodo? Miałem ciężki dzień. jeżeli znowu zamierzasz narzekać, lepiej nie zaczynaj! Jestem zmęczony!
Darek, nie mogę już tak żyć. Czuję się zupełnie niepotrzebna.
Mąż się rozgniewał:

Pierdziesz bzdury. Masz wszystko. Dom, ja, niedługo dziecko. Co ci nie tak?
Z zewnątrz tak, ale nie czuję się częścią tego wszystkiego. Boję się wychodzić z domu, ludzie mnie przerażają, nie mogę pracować. To nie lenistwo. Mam problemy.

No wiesz, jesteś psychologiem uśmiechnął się złośliwie, a uśmiech ten spalił, jak szewc bez butów. Samego siebie wciągnęłaś w ten kąt strachu. Przebij się i żyj jak normalny człowiek.
Nie rozumiesz, to nie strach, to wyobcowanie. Po niepowodzeniu w pracy straciłam orientację. A twoja mama jej zachowanie jest nie do zniesienia.
Nie zaczynaj od mamy. Jest szorstka, wiem. Ale to nie młoda kobieta i martwi się o mnie.
Jagoda uśmiechnęła się smutno:

Martwi się, iż ją oszukamy? Że nie jesteśmy tymi, za kogo się wydajemy? Ona wciąż nie wierzy w nasz małżeński związek, czuję to. Darek, ona uważa mnie za jakąś oszustkę.
Jagodo, dramatyzujesz. Musisz znaleźć sobie zajęcie. Idź do znajomej, przejdź się po parku. Posprzątaj w końcu mieszkanie! Z pracy wracam, w domu zawsze bałagan!
Nie mam tu przyjaciółek. A iść sama boję się! I nic mi nie pomogło, kiedy powiedziałeś, iż wywołuję u ciebie negatywne emocje. Myślisz, iż to daje mi siłę? Darek, potrzebuję wsparcia
Mam dość twoich ciągłych narzekań! Ty siedzisz w domu, ja pracuję, żeby cię utrzymać, a ty tylko płaczesz
Nie chcę, żebyś wszystko mi zapewniał! Darek, potrzebuję twojego wsparcia. Uwagi, troski, współczucia, przynajmniej. Czuję się niżej niż podłoga, a ty to tylko pogłębiasz.
Dość! eksplodował Darek zachowujesz się jak niewdzięczna.
Jagoda poczuła łzy gromadzące się w gardle, ale powstrzymała je.

Nie czuję się twoją żoną, czuję się służką w tym domu, która psuje obraz pomyślności. Twoja siostra mnie obraża, twoja matka knuje spiski, a ty przychodzisz i mówisz, iż wywołuję u ciebie negatywne emocje.
Może to ty prowokujesz ich swoim zachowaniem?
Rozmowa nie doprowadziła do niczego. Mąż wstał i poszedł do sypialni, nie mówiąc już nic. Jagoda została w salonie, zdając sobie sprawę, iż próbując wylać serce, tylko wzmocniła mur między nimi. Relacje z ojcem, upokorzenia od teściowej, niepowodzenia w karierze wszystko to połączyło się w jedną wielką kulę, która teraz dławiła ją.

***

Następnego dnia podjęła decyzję. Nie mogła zmienić teściowej ani ojca, ale mogła zmienić swoje podejście. Mogła się poddać, zamknąć w skorupie i zerwać wszystkie kontakty z światem. Ale Jagoda nie mogła tak postąpić niedługo zostanie matką i dla dziecka musi coś poprawić.

Jagoda wzięła swój laptop i po raz pierwszy od dawna otworzyła konto w mediach społecznościowych. Wśród znajomych były osoby z przeszłego życia, które mogły jej pomóc.

Cześć, Kasiu. Potrzebuję pomocy. Zupełnie się zgubiłam napisała do jednej z byłych koleżanek z uczelni, która zajmowała się prywatną praktyką.
Wkrótce dostała odpowiedź z propozycją rozmowy telefonicznej. Gdy zaczęły rozmawiać, Jagoda po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła, iż ktoś ją słucha bez osądzania i bez żądania wdzięczności.

Jagodo, nie pomożesz sobie, siedząc w izolacji. Ciąża to stres, a twój mąż nie jest psychologiem, po prostu nie wie, jak cię wspierać.
Jak wyjść z tego strachu przed światem? Nie mogę pracować, nie mogę choćby do sklepu iść każdy krok do drzwi wywołuje drżenie
Zaczniemy od małych rzeczy. Musisz codziennie mówić mi, co czujesz, bez upiększeń. Nie zostawię cię w potrzebie.
Jagoda zaczęła pracę z Kasią online, omawiając nie tylko traumę z dzieciństwa związaną z ojcem, ale i aktualny stan. Strach nie zniknął natychmiast, ale Jagoda systematycznie go tłumiła. Rozmowa z mężem o przyszłości odbyła się, ale tym razem nie obwiniała.

Zaczynam pracować zdalnie. To moja terapia i zawód. Nie będę prosiła o pieniądze, będę zarabiać na własne zajęcia.
Darek był zaskoczony:

Co to będzie za praca?
Centrum kryzysowe szuka operatora. Będę rozmawiać z kobietami w trudnej sytuacji życiowej. Słuchając ich, pomogę też sobie.

Darek wzruszył ramionami:

No tak, jesteś psychologiem. Spróbuj. Gorsze już nie będzie.
Jagoda pod czujnym okiem przyjaciółki powoli zmienia swoje życie. To idzie wolno, ale udaje się. Praca przynosi satysfakcję naprawdę jest potrzebna. Z czasem kobieta ma nadzieję, iż znów będzie sobą. Najważniejsze, by jej stan nie odbił się na dziecku. Najważniejsze wyciągnąć się z depresji. Bo to już nie była wątpliwość, iż to depresja

Idź do oryginalnego materiału