O "kardynałach" krążą legendy, jakoby były przyczyną całkowitego unieważnienia matury. Drżą przed nim uczniowie, jednak uspokajamy - bardzo trudno go popełnić. Trzeba wręcz nieźle się postarać, aby egzaminator uznał daną odpowiedź za błąd kardynalny i tym samym zdyskwalifikował całą pracę maturalną. Oczywiście to nie oznacza, iż jest to niemożliwe, bo pod wpływem stresu łatwo o pomyłkę. Warto mieć się na baczności i zastosować do naszych wskazówek.
REKLAMA
Zobacz wideo Małgorzata Foremniak: Koszmary pomaturalne śniły mi się dobre 10 lat później
Błąd kardynalny, czyli kiedy matura jest niezaliczona?
Błąd kardynalny, czyli poważny błąd rzeczowy świadczy przede wszystkim o nieznajomości treści i problematyki lektury obowiązkowej, do której maturzysta odwołuje się w zakresie np. fabuły, losów głównych bohaterów, czy całkowicie nieuprawnionej interpretacji lektury obowiązkowej, która fałszuje dany tekst. "Błąd kardynalny może dotyczyć wyłącznie lektur obowiązkowych wskazanych w podstawie programowej jako lektury do omówienia w całości (nie we fragmentach)" - można przeczytać w najnowszym Informatorze opublikowanym na stronie CKE.
Przykład? Np. opisując losy Jacka Soplicy, zdający wplótłby tam historię nastoletniego Cezarego Baryki z "Przedwiośnia", całość osadzając w scenerii rodem z "Krzyżaków" Sienkiewicza.
Jak uniknąć "kardynała"?
Jak zatem ustrzec się takiej pomyłki? Zasada jest prosta: najlepiej nie pisać o czymś, czego nie jesteśmy pewni. Postawmy na to, co jest znane, nie wymyślając nowych historii.
Nie bez znaczenia jest tu również odpowiednia powtórka. Do matury z języka polskiego zostało jeszcze trochę czasu, zatem nadchodzące dni wolne można wykorzystać na powtórzenie z należytą dokładnością wszystkich obowiązkowych lektur (znajomość najważniejszych scen utworu, motywacji oraz charakterystyki bohaterów).