„Chrześcijaństwo nie jest religią plemienną” – tymi słowami kardynał Grzegorz Ryś zaapelował do duchownych i wiernych o zmianę języka w debacie o migrantach. W liście pasterskim, który zostanie odczytany w najbliższą niedzielę w kościołach archidiecezji łódzkiej, metropolita otwarcie krytykuje ton, jaki dominuje w wypowiedziach części biskupów i duchownych. Tymczasem Archidiecezja Krakowska nie zabiera głosu.
W swoim liście kard. Ryś przypomina, iż według katolickiej nauki społecznej każdy człowiek „ma prawo wybrać sobie miejsce do życia” i „być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze”. Odnosi się przy tym bezpośrednio do coraz ostrzejszej retoryki niektórych biskupów – choć nie padają nazwiska, trudno nie odczytać tego jako reakcję na słowa bp. Wiesława Meringa czy bp. Antoniego Długosza.
Metropolita łódzki apeluje: „Jeśli decydujecie się uczestniczyć w dyskusjach – a już zwłaszcza publicznych – na temat adekwatnej relacji do uchodźców i migrantów – to chciejcie to czynić w głębokim zjednoczeniu z rzeczywistą nauką Chrystusa i Kościoła. jeżeli zaś nie – to proszę: miejcie odwagę przynajmniej w takich wypadkach zamilknąć”.
I dodaje: „Póki co, panujący dyskurs zarówno godzi w przybyszów, jak i przetrąca inicjatywy, motywacje i siły tych, którzy chcą im pomóc”.
Od kilku tygodni w Krakowie regularnie organizowane są manifestacje dotyczące kwestii migracji. Uczestniczą w nich zarówno grupy wyrażające sprzeciw wobec polityki relokacyjnej Unii Europejskiej i działań polskiego rządu, jak i środowiska obywatelskie oraz aktywiści wspierający prawa cudzoziemców. Do konfrontacji słownych dochodziło m.in. podczas zgromadzeń na placu Matejki, przy Barbakanie i na Rynku Głównym.
W sobotę 19 lipca na krakowskim znów spotkały się dwie grupy. Zorganizowany pochód sympatyków Wisły Kraków wyruszył z placu Matejki i przeszedł pod kościół Mariacki, niosąc flagi, transparenty i skandując hasła sprzeciwu wobec unijnej polityki migracyjnej. Wśród haseł pojawiły się: „Nielegalni do domu!”, „Polska dla Polaków!”, „Stop islamizacji”.
W tym samym czasie przy bazylice Mariackiej zebrała się grupa kilkudziesięciu kontrmanifestantów, trzymających transparenty z hasłami: „Każda z nas może kiedyś musieć uciekać”, „Tolerancja nie boli”, „Jestem córką migrantów”. Uczestnicy odpowiadali hasłami takimi jak: „Stop nienawiści”, „Kraków dla wszystkich” czy „Żaden człowiek nie jest nielegalny”. Obie demonstracje przebiegły pokojowo, choć momentami atmosfera była napięta. W miejscu największego zbliżenia, pod kościołem Mariackim, grupy dzielił kordon policji. Przez kilkanaście minut dominowały megafony, gwizdki i okrzyki.
Jeszcze przed demonstracją głos zabrał prof. Jan Brzozowski, dyrektor Jagiellońskiego Centrum Studiów Migracyjnych. W liście otwartym do władz Wisły Kraków przypomniał, iż blisko 10 proc. mieszkańców miasta to imigranci – pracujący, płacący podatki, wychowujący dzieci w Krakowie.
„Pretekstem jest troska o rzekomą nielegalną migrację (w rzeczywistości jest ona marginalna), a pod jej płaszczykiem padają zwykłe ksenofobiczne i rasistowskie hasła” – napisał Brzozowski.
Przypomniał też, iż Wisła Kraków była budowana przez zawodników z całego świata – Meliksona, Carlitosa, Mauro Cantoro, Kalu Uche czy Clebera. „Dziś w drużynie grają cudzoziemcy, dla których takie manifestacje są sygnałem, iż nie są tu mile widziani”. Wisła Kraków nie odniosła się do listu ani do samego marszu.
Kuria Metropolitalna w Krakowie nie odniosła się dotąd ani do treści listu pasterskiego kardynała Grzegorza Rysia, ani do organizowanych w mieście manifestacji i kontrmanifestacji dotyczących kwestii migracji. Nie wydano również oficjalnego stanowiska w sprawie marszu, który 19 lipca przeszedł przez Rynek Główny. W odróżnieniu od archidiecezji łódzkiej, która zapowiedziała odczytanie listu w kościołach, krakowska kuria nie informowała o podobnych działaniach.