Katechetce nie spodobał się zeszyt do religii. "Ojciec musiał biegać i szukać takich z Maryjką"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Archiwum Prywatne Waldek Sosnowski/Agencja Wyborcza


Dziecko wybrało sobie na zeszyt do religii taki, który ma okładkę ze znaną postacią z bajki. Katechetka była zaskoczona i zasugerowała, iż nie jest odpowiedni. - Dziś się z tego śmieję, ale jako dziecko, bardzo to przeżywałam - opowiada mi Milena z Warszawy.W sklepach znajdziemy mnóstwo przeróżnych zeszytów. Prawie każdy rodzic, który kupuje wyprawkę razem z dzieckiem, wie, iż w dziale papierniczym można spędzić wiele godzin, zanim pociecha wybierze okładki z ulubionymi zwierzątkami, aktorami, rysunkami itp. Dziecko postanowiło, iż do katechezy przeznaczy zeszyt z postacią z bajki, a nie ten z napisem "religia" lub religijnymi symbolami. Katechetka była zniesmaczona.
REKLAMA


Zobacz wideo


Co z religią w szkołach? Marcin Józefaciuk: Byłem rocznikiem, który religii był nauczany w salkach katechetycznych. To były świetne miejsca


Śnieżka na okładce zeszytu do religii. "Nie pomyślałam, iż to może być problem"Sytuacja wydarzyła się kilkanaście lat temu. Nasza rozmówczyni przyznaje jednak, iż za każdym razem przypomina jej się, gdy tylko widzi zeszyty z postaciami z bajek. Do dziś zastanawia się nad problemem, jaki wtedy powstał.To było w pierwszej klasie podstawówki. Tata kupił królewnę Śnieżkę, bo wszystkie zeszyty były bajkowe. gwałtownie odkryłam, iż nie pasuje do religijnego savoir vivre'u, ponieważ inne dzieci miały z Maryją, Jezusem itp.- opowiada Milena. Nauczycielka przeglądała, jakie zeszyty mają uczniowie i wtedy zobaczyła okładkę ze "Śnieżką", która bez wątpienia nie przypadła jej do gustu. - Pamiętam, jak przy całej klasie katechetka podeszła do mnie i powiedziała, iż zeszyt powinien być religijny i tylko mój taki nie jest. Była przy tym bardzo nieprzyjemna. Było mi bardzo przykro, bo wszyscy wokół to słyszeli - dodaje.


Zeszyt z królewną Śnieżką Archiwum Prywatne


Ojciec biegał po sklepach i szukał zeszytu do religiiMilena po powrocie do domu opowiedziała o wszystkim rodzicom. Kolejnego dnia też była lekcja religii, a ona zapowiedziała, iż nie ma możliwości, by poszła z tym zeszytem, który ma.


Pamiętam, iż tata był strasznie niezadowolony. Powiedział, iż zeszyt to zeszyt i to tylko okładka. Nie podobało mu się to kręcenie nosem. Podkreślał, iż najważniejsze jest to, co jest w środku. Finalnie skończyło się to jednak tak, iż biegał wieczorem i szukał takich z Maryjką, bo powiedziałam, iż większość koleżanek ma właśnie takie i ja też bym taki chciała- relacjonuje Milena. Po latach wspomina tę historię ze śmiechem, jednak zastanawia się, czy ktoś jeszcze miał takie przygody odnośnie "niewłaściwej okładki zeszytu do religii". Dziś zgadza się ze zdaniem swojego taty, iż to tylko zeszyt i kluczowa jest zawartość, wtedy jednak, jako mała dziewczynka, bardzo to wszystko przeżywała. Jak sądzisz, czy katechetka słusznie domagała się "odpowiedniego" zeszytu? Czy powinna to być sprawa drugorzędna? Daj znać, co o tym myślisz w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału