Nie, jej syn był żywy i zdrowy, wszystko było z nim w porządku. Po prostu był bardzo zajęty pracą, miał młodą żonę, a rozmowy z mamą wydawały mu się nudne… Była żona, przyjaciele, koledzy…
Kochał swoją mamę, ale nigdy nie znajdował czasu, by do niej zadzwonić. Tak to bywa – nic strasznego. A ona nie należała do tych, które natrętnie dzwonią – po co przeszkadzać, skoro wszystko u dziecka jest w porządku?
Ale tęskniła za nim i czuła się smutna. Pracowała jako pielęgniarka, opiekując się dziećmi. Bardzo je kochała. Wieczorem wracała do domu i czasami przeglądała stare zdjęcia swojego syna, Jakuba.
Cicho rozmawiała z nim – taka matczyna dziwność. Codziennie wieczorem modliła się za niego. Często czytała jego wiadomości – nie było ich zbyt wiele. Życzenia na 8 marca i urodzinowe.
Były też zdjęcia na Nowy Rok i Boże Narodzenie, zapisane w jej starym telefonie. „Droga mamo, życzę ci szczęścia, zdrowia i wielu lat życia!” – takie wiadomości.
A pewnego dnia w końcu zadzwoniła do syna. Przeprosiła, iż go niepokoi, i poprosiła, żeby wpadł – kupiła mu prezent.
On był zaskoczony: „Po co, mamo? Mam wszystko! I tak zamierzałem do ciebie przyjechać, tylko nie miałem czasu. Dobrze, przyjadę, oczywiście, nie po prezent, tylko po prostu, żeby cię zobaczyć!”
Był naprawdę dobrym synem. Przyjechał po trzech dniach wieczorem – tylko na chwilę. choćby przywiózł ciasto. Nie wszedł do środka, tylko podał jej ciasto: „To dla ciebie!”
Mama też dała mu prezent. On aż westchnął! To był bardzo drogi iPhone, prawie najnowszy model, który kosztował majątek.
Ona oszczędzała przez cały rok. Nic dla siebie nie kupowała, oszczędzała na wszystko, i w końcu udało jej się kupić ten prezent dla syna. Podarowała mu eleganckie pudełko z telefonem i uśmiechnęła się radośnie – była bardzo szczęśliwa, iż Jakub w końcu przyszedł. Przytuliła go, pocałowała i podała prezent.
A potem cicho powiedziała, odpowiadając na jego zaskoczone słowa: „To dla ciebie, Jakubie. Wiesz, trochę się rozchorowałam i niedługo mnie przyjmą do szpitala.”
„Czasami dzwoń do mnie, dobrze? A jak nie będziesz mógł zadzwonić, napisz do mnie. A jak nie będziesz mógł napisać, to przynajmniej wyślij zdjęcie, dobrze? A jeżeli nie zrobisz choćby tego, nic się nie stanie.”
„Pomyślałam, iż telefon zawsze masz w rękach. Weźmiesz telefon, a wtedy przypomnisz sobie o mnie. I to mi wystarczy. Będę po prostu wiedziała, iż jeszcze o mnie pamiętasz.”
Tydzień później jej już nie było… A syn został z tym drogim telefonem, prawie najnowszym modelem. I za każdym razem, gdy go brał do ręki, płakał.
Bo rzadko dzwonił. Rzadko pisał. Zawsze myślał, iż pozostało dużo czasu, by być razem.
Że zawsze może nacisnąć „mama” i usłyszeć jej cichy, ukochany głos. Wystarczyło znaleźć jej imię w kontaktach – i ona by odebrała! Jeszcze było tyle czasu w rozmowy i wiadomości…
Ale nie było tyle czasu, ile on myślał. A jeżeli ktoś nie dzwoni, nie pisze, nie prosi o nic, a my wciąż odkładamy telefonowanie lub wizytę – to nie oznacza, iż ta osoba zawsze będzie w zasięgu.
Przyjdzie dzień, kiedy usłyszymy zimną, bezduszną odpowiedź: „Abonent jest niedostępny.” choćby jeżeli będziemy trzymać w rękach najdroższy i najnowszy telefon…