Kiedy Jacek wrócił z delegacji, sąsiad powiedział mu, iż widział jego żonę z kochankiem. niedługo mężczyzna dowiedział się strasznej prawdy

twojacena.pl 1 rok temu


Jacek wrócił z delegacji w doskonałym humorze. Negocjacje z partnerami zakończyły się pomyślnie, kontrakt został podpisany, a szef obiecał mu premię. W domu czekały na niego sześciomiesięczny Kubuś i żona Alicja. Przy wejściu zawołał go Hubert, programista z mieszkania po drugiej stronie ściany. – Cześć, Jacek. – Przywitał go. Jacek mechanicznie uścisnął podaną dłoń i chciał przejść obok. Ale Hubert nie puszczał ręki. – Nie śpiesz się. Jest sprawa. – Szepnął Hubert. – To pilne? – Jacek próbował się uwolnić. – Tak, to pilne. – Odpowiedział ten i odciągnął Stasia od wejścia. – Do twojej Alicji przychodzi jakiś facet. A ona go wita w półprzezroczystym, różowym szlafroku.

Jacek był pewien swojej żony. I prawdopodobnie mężczyzna mógłby uderzyć sąsiada za szkalowanie dobrego imienia swojej żony, ale ten szlafrok… Ona go nosiła tylko dla niego, tylko w sypialni… Doskonały nastrój Stasia zniknął. Wchodził do domu z coraz bardziej mrocznym wyrazem twarzy. Gdy otworzył drzwi, Alicja nie objęła męża, jak zawsze to robiła, ale pędziła do łazienki.

„Coś tu nie gra” Jacek czuł się coraz gorzej. Ich relacje pogarszały się z każdym dniem. Spokój w rodzinie niespodziewanie powrócił, gdy Alicja po raz kolejny rzuciła się do łazienki, a Jacek zapytał: „co się z tobą dzieje?”. Alicja zaczęła płakać „jestem w ciąży”. Potem rzuciła się na męża z zarzutami: „Prosiłam cię, poczekajmy kilka lat! Co teraz zrobimy?! Chociaż pośpieszmy się z kredytem”.

Jacek zrozumiał, iż kobieta w ciąży, zwłaszcza z takimi objawami porannych mdłości, nie będzie miała kochanka. Oznaczało to, iż Hubert kłamał. Szczerze opowiedział wszystko swojej żonie, ale ona tylko się śmiała i nazywała go głupcem. A co do szlafroka, okazało się, iż go wyprała i powiesiła do wysuszenia na balkonie. Prawdopodobnie tam Hubert go zobaczył.

Jacek złapał Huberta jeszcze tego samego dnia. Podniósł go za kołnierz i warknął „dlaczego kłamiesz o mojej żonie?!”. „Myślałem, iż się rozejdziecie, sprzedacie mieszkanie a ja je kupię i dołączę do swojego i już nie będę musiał słuchać płaczu twojego synka” – wykrztusił. „Czy jesteś szalony? Pracujesz z domu?” -zapytał Jacek. „Tak, jestem freelancerem” -odpowiedział Hubert. „Czyli krzyk Kubusia przeszkadzał ci w życiu i tworzeniu? No to przygotuj się. Drugie dziecko jest w drodze. Teraz będą cię dręczyć w duecie” – złośliwie uśmiechnął się Jacek.

Ale o kredycie nic nie powiedział. Żeby ten nie cieszył się zbyt wcześnie.

Idź do oryginalnego materiału