Kiedy zachorowałem, żona od razu uciekła do swojej mamy, ale po godzinie na moim progu stał naprawdę niespodziewany gość

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Nie będę ukrywał, iż w większości przypadków mężczyźni z góry nie darzą sympatią matki swojej żony. Wina leży w licznych dowcipach, stereotypach i opowieściach znajomych, którzy już założyli rodzinę. Myślę, iż to żadna tajemnica: z góry zakłada się, iż między teściową a zięciem trwa zimna wojna.

Oczywiście, byłem pewien, iż i mnie spotka taki los. Kiedy poszedłem poznać rodzinę Anny, mojej przyszłej żony, nie oczekiwałem niczego dobrego. Kiedy znalazłem się w ich mieszkaniu, zrozumiałem, iż się nie pomyliłem. Moja teściowa to wciąż dość młoda kobieta, zadbana, wygląda młodziej niż na swój wiek, dobrze ubrana, z ładną fryzurą… I z takim spojrzeniem, iż od razu stało się jasne: jest twardą kobietą.

Pierwsza rozmowa przebiegła w napiętej atmosferze. Przyszła teściowa zasypywała mnie pytaniami o wykształcenie, zarobki, styl życia. Była wyraźnie rozczarowana, gdy usłyszała, iż jestem sierotą wychowanym w domu dziecka. Ale kiedy dowiedziała się, ile zarabiam, ożywiła się. A zarabiam dobrze. Skończyłem studia inżynierskie, pracuję jako programista w dużej zagranicznej firmie, a moje wynagrodzenie jest prawie trzykrotnie wyższe od średniej krajowej.

Po pierwszym spotkaniu z teściową byłem pewny, iż wszystkie usłyszane historie to czysta prawda. Tak, dopóki przynoszę pieniądze, będą mnie tolerować. jeżeli coś pójdzie nie tak, zacznie “wyjadać moją cierpliwość łyżeczką”, a córce będzie wmawiać, iż mnie nie potrzebuje. Wszystko zgodnie z oczekiwaniami. Po prostu ograniczę osobiste kontakty do minimum i będzie dobrze. Taką decyzję podjąłem po tym spotkaniu.

Na weselu teściowa zachowywała się powściągliwie. Nie rzucała się w objęcia, wygłosiła suchy toast, życząc córce szczęścia. Podarowała nam skromną sumę pieniędzy. Wszystko przebiegło normalnie. Obawiałem się, iż będzie gorzej.

Pierwszy rok małżeństwa minął jak w bajce. Żyliśmy z Anną w pełnej zgodzie. Pozwalaliśmy sobie na wiele, dobrze zarabiałem. Podróże, wyjścia do restauracji, drogie rzeczy dla żony… Nie żałowałem pieniędzy. Kupiliśmy mieszkanie bez żadnych pożyczek czy kredytów, odkładałem na nie od dawna. Starczyło na jednopokojowe mieszkanie, ale jak na początek, nieźle.

Potem zaczęły się problemy. Moja firma, z powodu kryzysu, zaczęła redukować zatrudnienie. Na szczęście mnie nie zwolnili, czego bardzo się obawiałem. Szef od razu powiedział, iż jestem cennym pracownikiem i stracę pracę tylko wtedy, gdy firma zostanie zamknięta. Jednak moje wynagrodzenie znacznie się zmniejszyło.

Bardzo się tym przejmowałem, źle spałem, zacząłem pracować w nocy, szukając zleceń przez Internet, by zarobić coś na freelansie. Anna stopniowo zmieniała swoje nastawienie do mnie. Chodziła wiecznie niezadowolona, wyrzucała mi, iż nie jestem prawdziwym mężczyzną, skoro nie potrafię zapewnić jej dotychczasowego poziomu życia.

Wybaczałem Annie. Kocham ją, poza tym dorastała w zamożnej rodzinie. Przyzwyczaiła się do pewnego poziomu dochodów. A ja – jako jej mąż – powinienem zapewnić jej to, czego potrzebuje.

Potem zachorowałem i czułem się bardzo źle. Nie mogłem pracować, straciłem zlecenia. Jaka praca, skoro nie da się choćby normalnie usiedzieć?

Anna od razu wyjechała… do mamy. Powiedziała, iż nie chce się zarazić. Zostałem sam. W takim stanie, w którym choćby ciężko było sobie nalać herbaty. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, godzinę po tym, jak Anna uciekła, przyjechała jej matka.

Nie chciałem jej wpuszczać, bo się o nią bałem. Ale ona nie chciała niczego słyszeć. Udało jej się ściągnąć najlepszych lekarzy, kupiła wszystkie leki, które miały mi pomóc stanąć na nogi. Zamówiła smaczne jedzenie, którego i tak nie mogłem docenić z powodu utraty węchu.

Okazało się, iż teściowa kiedyś pracowała jako pielęgniarka. Wiedziała dokładnie, co trzeba robić. Opiekowała się mną przez tydzień jak dzieckiem. Ze zdziwieniem zrozumiałem, iż traktuje mnie jak matka, której nigdy nie miałem. Prosiła, żebym wybaczył Annie, mówiąc, iż pozostało dzieckiem, trzeba poczekać, aż dorośnie. Powiedziała, iż darzy mnie wielkim szacunkiem, a negatywne uczucia, które mogłem mieć, to tylko przejaw zazdrości.

Wracałem do zdrowia. Teściowa mieszkała u mnie przez tydzień, kontrolując mój stan. Swoją drogą, wszystko u niej w porządku. Anna wróciła dopiero wtedy, gdy całkowicie wyzdrowiałem. Zacząłem myśleć, iż podjąłem zbyt pochopną decyzję, żeniąc się z nią. Natomiast teściowa stała się moją bliską przyjaciółką i będę z nią utrzymywał kontakt choćby w przypadku rozwodu z jej córką.

Idź do oryginalnego materiału