Ze środków KPO 12 tys. szkół podstawowych i średnich wyposażonych zostanie w pracowanie wykorzystujące AI i pracownie techniczne STEM, które będą przybliżały technikę uczniom. realizowane są także prace nad stworzeniem nowej podstawy programowej, która ma obowiązywać od września 2026 r. Cyfryzacja polskich szkół jest dla rządu priorytetem, zapewnia Kinga Gajewska, politolog i prawnik, zastępca przewodniczego Komisji Edukacji i Nauki, posłanka na Sejm RP VIII, IX i X kadencji.
Pani posłanko, na jakim etapie są prace nad nową podstawą programową?
Reforma ma być wprowadzana stopniowo do szkół od 2026 roku. We wrześniu 2026 r. nowa podstawa programowa zacznie obowiązywać w klasach I i IV szkoły podstawowej, rok później od września 2027 r. w I klasach szkół ponadpodstawowych, a w podstawówce obejmie kolejne dwa roczniki.
Działania te rozpisane są na kilka etapów. Nie chodzi bowiem o kosmetyczne poprawki, ale o gruntowną rewizję tego, jak chcemy uczyć i czego uczyć nasze dzieci i młodzież. Podstawa programowa, która obowiązuje dziś, jest przeładowana i oderwana od realiów współczesnego świata. Od dawna mówi się o konieczności jej „odchudzenia” i wreszcie przyszedł moment, kiedy te deklaracje mogą przełożyć się na rzeczywistość. Naszym celem jest wprowadzenie dokumentu spójnego, nowoczesnego i odpowiadającego wyzwaniom cywilizacyjnym. Świat, w którym żyjemy, zmienia i rozwija się bardzo dynamicznie, dlatego zadaniem szkół jest przygotowanie uczniów i uczennic – przyszłych absolwentek i absolwentów – do funkcjonowania w tym świecie oraz radzenia sobie z aktualnymi i przyszłymi wyzwaniami, które się z tym wiążą. Aby szkoły mogły skutecznie realizować to zadanie, konieczne jest opracowanie mapy pokazującej, jak osiągnąć ten cel. Pierwszym etapem prac nad zmianami w szkołach było stworzenia profilu absolwenta, który jest opisem kompetencji każdego ucznia kończących placówkę edukacyjną.
Kto odpowiada za przygotowanie reformy tego systemu?
Ministerstwo Edukacji Narodowej zleciło Instytutowi Badań Edukacyjnych — Państwowemu Instytutowi Badawczemu opracowanie nowej podstawy programowej. Zespoły eksperckie pracujące nad podstawami do poszczególnych przedmiotów przekazały już pierwsze szkice, które są w tej chwili konsultowane i poprawiane. Za opracowanie dokumentu odpowiada zespół ekspertów złożony z pedagogów, psychologów, nauczycieli praktyków oraz przedstawicieli środowisk akademickich czy organizacji pozarządowych. W naszym przekonaniu takie połączenie doświadczeń naukowych i praktycznych ma zagwarantować, iż nowa podstawa będzie odpowiadać zarówno na wyzwania współczesnej szkoły, jak i potrzeby uczniów. Propozycje te zostały skierowane do szerokich konsultacji społecznych. Ostateczny kształt dokumentu poznamy po ich zakończeniu. Konsultacje potrwają kilka miesięcy.
Nauczyciele będą mieli realny wpływ na kształt przyszłej podstawy programowej?
Tak, i to chcę bardzo mocno podkreślić. Nauczyciele są w tym procesie partnerami, a nie adresatami gotowych rozwiązań. Bez ich doświadczenia żadna reforma nie ma szans powodzenia. Dlatego zbieramy opinie zarówno od osób uczących w dużych liceach w Warszawie, jak i od pedagogów pracujących w małych szkołach podstawowych na wsi. Są przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) czy Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO). Każdy głos jest ważny, bo rzeczywistość edukacyjna jest bardzo różnorodna.
Sejmowa Komisja Edukacji i Nauki jest zaangażowana w ten proces reformowania systemu edukacji?
Politycy nie powinni decydować o reformie podstaw programowych, tylko tworzyć do tego ramy prawne i zadbać o finansowanie. Treść i kształt podstawy programowej powinna być wolna od sporów politycznych i ideologii. Reforma edukacji nie może być projektem partyjnym, bo szkoła to instytucja, która ma służyć dzieciom i społeczeństwu przez dekady, niezależnie od tego, kto akurat rządzi. W tym celu właśnie prowadzimy szerokie konsultacje społeczne i środowiskowe. Spotykamy się z dyrektorami szkół, przedstawicielami związków zawodowych, organizacji pozarządowych i rodzicami. Wysłuchujemy ich opinii, bo oni najlepiej wiedzą, co działa, a co jest szkodliwe w systemie edukacji. Zależy nam na tym, aby zmiany były nie tylko akceptowane, ale też rozumiane przez nauczycieli i rodziców. Bez tego bowiem, żadna reforma się nie powiedzie.
Najlepiej oceniane w Europie modele kształcenia mają wpływ na przygotowanie nowych podstaw programowych. Czy inspirują do tego ekspertów?
Fiński model kształcenia jest jednym z najlepiej ocenianych w Europie, choć w ostatnich latach widzimy zdecydowany spadek jego efektywności. Trzeba przyznać, iż w ostatniej dekadzie odnotowali historyczne minima w wynikach w matematyce, naukach przyrodniczych i czytaniu. Jednak jedna dana jest niezmienna, a mianowicie fińskie dzieci lubią chodzić do szkoły. Powodem tej sytuacji jest to, iż fiński system edukacji kładzie duży nacisk na dobrostan uczniów, zabawę i brak presji związanej z tradycyjnymi egzaminami i ocenami. Krótsze dni szkolne, więcej przerw na świeżym powietrzu, interesujące lekcje i wspierające, bezstresowe środowisko sprawiają, iż uczniowie są bardziej zadowoleni i zmotywowani do nauki.
Jestem świeżo po wizycie w Finlandii, gdzie mogłam się przyjrzeć jak ten system działa. Wiele rozwiązań jest podobnych, może niektóre polskie są choćby lepsze. Jednak to co widać było gołym okiem to fakt, iż fiński system edukacji skupia się na holistycznym rozwoju ucznia, indywidualizacji nauczania, wspieraniu kreatywności i współpracy, a nie rywalizacji. System jest też demokratyczny, opiera się na równości szans, braku ciągłego oceniania i zaufaniu do nauczycieli, którzy pełnią rolę mentorów, zapewniając pozytywne i bezpieczne środowisko uczenia. najważniejsze są również praktyczne i interdyscyplinarne metody nauczania, w tym nauka w naturalnym środowisku.
Co najbardziej zaskoczyło Panią w fińskiej szkole?
Najbardziej zapadły mi w pamięci zajęcia z rzemiosła, które są obowiązkowe w dużym wymiarze godzin, w każdej szkole od poziomu 4 klasy podstawówki. Dzieci uczą się wielu praktycznych rzeczy, a każda szkoła jest wyposażona na wysokim poziomie. Drugą rzeczą były wizyty w klasach, gdzie w większości z nich dzieci doskonale się bawiły. Tzn. to była ewidentnie nauka, bo widziałam, iż rozwiązują zadania z matematyki, po niemiecku, odpowiadając na pytania, które były wyświetlane na ścianie. To było jak gra w milionerów. Uczniowie skalali z euforii przy publikowaniu wyników. Z jednej strony zabawa, z drugiej interdyscyplinarność, z trzeciej wykorzystywanie nowoczesnych technologii, a z czwartej po prostu nauka matematyki i języka.
Czy powinniśmy zatem kopiować fiński model kształcenia?
Nie, i mówią to z pełną odpowiedzialnością. Każdy system edukacji wyrasta z kontekstu społecznego, kulturowego i gospodarczego. Nie da się mechanicznie przenieść rozwiązań z Helsinek do Warszawy czy małego miasteczka w Polsce. Ale możemy się inspirować – szczególnie filozofią zaufania, autonomią szkół i nauczycieli. To są elementy, które można wdrożyć także u nas, oczywiście z uwzględnieniem naszych realiów.
Czy w Sejmie będzie zgoda co do takiej wizji zmian?
Toczą się dyskusje. Edukacja zawsze budzi emocje, bo każdy ma z nią osobiste doświadczenia. Ale coraz więcej posłów, niezależnie od kolorów partyjnych widzi, iż bez reformy ugrzęźniemy w XIX-wiecznym modelu. Cyfryzacja, nowe pracownie, odchudzenie podstawy, większe zaufanie do nauczycieli – to punkty, które znajdują coraz szersze poparcie. Trzeba pamiętać, iż zmiana nie przyjdzie z dnia na dzień. Ale jeżeli zaczniemy dziś, to we wrześniu 2026 r. rozpoczniemy kształcić nowe pokolenie w nowym cyklu edukacyjnym, tak by ich profil absolwenta odpowiadał na potrzeby współczesnego świata. Nowa podstawa programowa ma być „skrojona na miarę XXI wieku” i będzie dostosowana do dynamicznie zmieniających się realiów technologicznych i społecznych.
Środki z KPO w tym pomogą?
Z pewnością. Udało się uzyskać środki z Krajowego Planu Odbudowy – mówimy tu o 2,5 miliarda złotych. Do szkół podstawowych i ponadpodstawowych zostanie przekazanych 16 000 pracowni sztucznej inteligencji (AI) oraz pracowni nauk przyrodniczych, technologii, inżynierii i matematyki (STEM). Zostaną też przekazane zestawy do zdalnego nauczania, umożliwiające wyposażenie 100 000 sal lekcyjnych, komputery przenośne do dyspozycji uczniów w ogólnej liczbie 735 000 szt. oraz bardzo ważna rzecz czyli zostaną zmodernizowane połączenia LAN w 30 000 sal lekcyjnych.
W jaki sposób wybierano szkoły, które skorzystają z tych środków?
Zgłaszały się samorządy i placówki, które chciały uzyskać dofinansowanie. W praktyce niemal każda szkoła, która się zgłosiła, otrzyma wsparcie. To bardzo dobry krok, bo dzięki temu unikamy sytuacji, w której innowacyjne rozwiązania trafiają wyłącznie do dużych ośrodków miejskich. Cyfryzacja musi obejmować także mniejsze miejscowości, a choćby wieś – w przeciwnym razie różnice w dostępie do nowoczesnej edukacji będą się pogłębiać.
Cyfryzacja to ogromna szansa, ale też pewne ryzyko. Czy szkoła nie stanie się przedłużeniem ekranu telefona?
I tu dochodzimy do sedna. Podczas pandemii zobaczyliśmy, iż dzieci świetnie radzą sobie z TikTokiem czy Instagramem, ale mają kłopoty z obsługą poczty elektronicznej czy platform edukacyjnych. Dlatego sama technologia nie wystarczy. Chodzi o świadome i mądre korzystanie z cyfrowych narzędzi. W Finlandii przekonałam się, iż komputer czy tablet są tylko dodatkiem, a nie osią lekcji. Nauczyciel decyduje, kiedy i po co używa się technologii. I to jest klucz. Uczniowie muszą rozumieć, iż używanie nowoczesnych technologii w szkole to narzędzie do nauki, pracy i rozwoju, a nie wyłącznie rozrywka. Szkoła powinna też wyposażyć młodego człowieka w wiedzę na temat higieny cyfrowej. Dlatego wprowadziliśmy nowy przedmiot edukacja zdrowotna. Przedmiot ten obejmuje tematykę zdrowia psychicznego, relacji międzyludzkich (w tym przeciwdziałanie przemocy i hejtowi w internecie) oraz profilaktyki uzależnień, a celem jej jest kształtowanie prozdrowotnych postaw i nawyków.
Rozmawiała Jolanta Czudak














