Koniec roku to festiwal żenady. Matka: "Sponsoring przybiera na sile"

mamadu.pl 1 dzień temu
"Zastanawiam się, kiedy dokładnie koniec roku szkolnego przestał być wzruszającym momentem podziękowań, a zaczął przypominać coroczny konkurs na najbardziej luksusowy prezent dla nauczyciela. Czy to był ten dzień, gdy pierwszy raz na grupie rodziców padły słowa 'voucher do spa'? A może wtedy, gdy ktoś zasugerował, iż bukiet kwiatów to 'trochę obciach, jak na nasze czasy'?" – czytamy w liście.


To już lekka przesada


"Na naszej grupie klasowej trwa żywiołowa dyskusja. Matki prześcigają się w pomysłach, jak 'godnie' podziękować pani wychowawczyni. Może jednak ten voucher do spa, a może bon do restauracji, kosz prezentowy z winem 'z dobrego źródła', albo – jak to ktoś ujął – 'coś wyjątkowego, ale eleganckiego, żeby nie było jak co roku'.

Sponsoring przybiera na sile. Każda kolejna wiadomość podbija stawkę, a tradycyjne kwiaty i laurka od dzieci zostały bezceremonialnie wyrzucone do mentalnego kosza pt. 'nie wypada'. Ktoś choćby zasugerował, iż laurka 'to trochę obciachowy prezent'.

Na czacie czuję się nie jak rodzic, który chce godnie zakończyć rok szkolny, ale jak uczestnik przetargu. Padają konkretne kwoty, a presja społeczna, by 'się dorzucić, bo przecież wszyscy dają', robi się nieznośna. Wystarczy, iż ktoś napisze: 'to tylko 70 zł na osobę', żeby całkowicie zignorować fakt, iż dla niektórych rodzin to nie jest 'tylko'.

Nie zrozumcie mnie źle – nie jestem przeciwna wyrażaniu wdzięczności. Sama z całego serca doceniam naszą panią wychowawczynię. Ale wdzięczność to nie to samo co prezentowa licytacja. Czy naprawdę chcemy, by nasze dzieci widziały, iż wyrażanie uczuć mierzy się wartością bonu podarunkowego?

A co z rodzinami, które nie mogą pozwolić sobie na udział w tej składce? Czy ich dzieci mają czuć się gorsze? Czy nauczyciel ma odczytywać wysokość prezentu jako ocenę swojej pracy?

Zamiast voucherów, bonów i rzeczy, które bardziej przypominają premie roczne niż szkolne podziękowania, może wróćmy do prostych, ale prawdziwych gestów: wspólnej piosenki, laurki z błędami ortograficznymi, które wzruszają bardziej niż zabieg parafinowy na dłonie. Może niech dzieci powiedzą 'dziękuję' własnymi słowami, a nie prezentem, który wybrali dorośli na bazie rankingu Google".

Idź do oryginalnego materiału