Kontrowersyjny prezent dla dziecka, które ma wszystko. To teraz hit: „Żyje do kilku dni”

mamotoja.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Nie każde dziecko dobrze zniesie fakt, że motyle żyją krótko, fot. AdobeStock/Andrii Iemelianenko, Instagram screen/flydom.pl


Przyznam, iż mam słabość do prezentów, które nie są kolejną zabawką leżącą potem w kącie. Lubię, kiedy podarunek zostawia w dziecku ślad, daje doświadczenie, uczy czegoś o świecie. Dlatego reklama, która ostatnio wyskoczyła mi na Instagramie, złapała mnie jak haczyk. Mini farma motyli w domu. Dla „dziecka, które ma wszystko”. W zestawie kilka poczwarek, proste pudełko do hodowli, instrukcja i obietnica tropikalnych skrzydeł w salonie. Niby pięknie.

Tyle iż jest jedna sprawa, która w tej reklamie ginie gdzieś pod zachwytem nad „cudem natury”: motyle żyją krótko. Czasem kilka dni, czasem parę tygodni. I właśnie to sprawiło, iż zaczęłam się mocno zastanawiać, na ile taki podarunek jest trafiony, a na ile zostawia dziecko z trudnym doświadczeniem, na które może nie być gotowe.

Sama mam w rodzinie maluchy, którym „wszystko już kupiliśmy”. Poniżej zbieram więc to, co według mnie warto rozważyć, zanim klikniecie „kupuję” motyla.

Mini farma motyli dla dziecka, które ma wszystko. Na czym to polega

Zestawy są proste: dostajecie poczwarki tropikalnych motyli, zwykle w małym pojemniku, do tego siateczkowe terrarium albo przezroczyste pudełko. Dziecko obserwuje, jak z poczwarek wychodzą owady, a potem karmi je owocami albo słodkim płynem. W materiałach reklamowych widzicie radość, szeroko otwarte oczy i skrzydła odbijające światło w mieszkaniu.

Od strony edukacyjnej to świetna rzecz. Metamorfoza jest namacalna, dzieje się tuż przed oczami. Dziecko widzi, iż przyroda ma swój rytm i iż życie ma etapy. Takiej lekcji nie da choćby najlepszy film. Rozumiem więc, skąd ta moda.

Tylko iż ta lekcja ma też drugi rozdział. Motyl nie jest zabawką. To żywe stworzenie, które w pewnym momencie umrze. I nie da się tego „odkręcić” kolejną baterią, nowym trybem albo naprawą w serwisie.

Żywe stworzenie jako prezent. Co może zyskać dziecko, a co je przytłoczy

Jeżeli dziecko jest interesujące świata, lubi obserwować zwierzęta, ma w sobie spokój i chętnie zadaje pytania, taki podarunek może być zachwycający. Uczy cierpliwości, delikatności, regularności. Daje też poczucie odpowiedzialności, bo motyle trzeba nakarmić, zadbać o warunki, nie dotykać skrzydeł. Dla wielu dzieci to pierwszy kontakt z tym, iż od ich działań coś realnego zależy.

Ale jest też druga strona, której reklamy zwykle nie pokazują. Nie każde dziecko uniesie emocjonalnie fakt, iż „jego motyl” żył krótko. Dla jednego malucha będzie to naturalne i do przepracowania. Dla innego może być prawdziwym ciosem, zwłaszcza jeżeli wcześniej nie miało bliskiego spotkania z tematem śmierci. Wtedy prezent, który miał być „pięknym przeżyciem”, zamienia się w żal, poczucie winy albo lęk przed przywiązaniem.

Warto też pamiętać o wieku. Przedszkolaki bywają spontaniczne i impulsywne. Mogą próbować łapać motyle do ręki, mogą je niechcący zranić. Starsze dzieci częściej rozumieją zasady opieki i łatwiej z nimi porozmawiać o tym, iż życie motyla jest krótkie z natury, a nie dlatego, iż ktoś zrobił coś źle.

Jak podjąć decyzję i przygotować dziecko na krótkie życie motyli

Jeśli myślicie o takim prezencie, nie kupujcie go w ciemno tylko dlatego, iż jest „hitem”. Zróbcie mały test.

  1. Porozmawiajcie wcześniej o idei. Nie musicie zdradzać, iż to prezent, możecie zacząć od rozmowy o motylach i ich cyklu życia. Zobaczcie, jak dziecko reaguje na temat starzenia się i umierania zwierząt. o ile już na starcie widać silny lęk, wrażliwość graniczącą z rozpaczą, lepiej odpuścić.

  2. Ustalcie, iż to doświadczenie rodzinne. Taki zestaw nie powinien spadać na jedno dziecko jak obowiązek. Lepiej postawić go w przestrzeni wspólnej i opiekować się razem. Wtedy emocje też przepracowujecie razem.

  3. Powiedzcie wprost, ile motyle żyją. Nie owijajcie w bawełnę. Dziecko ma prawo wiedzieć, na co się decyduje. Krótkie życie motyla jest faktem biologicznym, nie „złą niespodzianką”. Gdy tego nie powiecie, żal po kilku dniach będzie dużo większy.

  4. Zaplanujcie „co dalej”. Niech w waszej głowie będzie scenariusz pożegnania. Nie dramatyczny, raczej cichy i prosty. Możecie wspólnie zrobić rysunek, małą kartkę pamiątkową, możecie wyjść do parku i tam porozmawiać o tym, co dziecko zobaczyło. Taki moment jest ważny, bo zamyka doświadczenie.

  5. Sprawdźcie warunki hodowli. o ile w domu jest bardzo sucho, gorąco albo macie koty i psy, które żywo reagują na fruwające owady, ryzyko stresu i szybszej śmierci motyli rośnie. To też trzeba brać pod uwagę, żeby nie dokładać dziecku poczucia winy.

Po tej całej analizie mam w sobie jedną jasną myśl. Mini farma motyli nie jest prezentem z kategorii „dla każdego”. To raczej propozycja dla rodzin, które chcą świadomie wprowadzić dziecko w świat przyrody, również w jej trudniejsze strony. o ile podejdziecie do tego mądrze, może to być piękne, czułe doświadczenie. o ile wręczycie zestaw jak kolejną zabawkę, zostawiając dziecko sam na sam z krótkim życiem motyli, prezent może zaboleć bardziej, niż się spodziewacie.

Ja potraktowałabym ten hit jak narzędzie, nie jak ozdobę. Narzędzie do rozmowy o świecie, o odpowiedzialności, o tym, iż wszystko ma swój czas. Tylko wtedy ma to sens.

Idź do oryginalnego materiału