REKLAMA
Zobacz wideo
Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"
Dwie Polski: ta od korepetycji i ta od systemuW największych miastach szczególnie w zamożnych dzielnicach coraz więcej dzieci trafia do szkół prywatnych. Dla wielu rodzin klasy średniej to inwestycja okupiona wyrzeczeniami. Dla najbogatszych coś zupełnie naturalnego. Różnice w wynikach egzaminów między szkołami publicznymi a prywatnymi są coraz większe. Paweł Dobrowolski wskazuje, iż nie chodzi o talent, tylko o dostęp do lepszych warunków. Polska szkoła, zamiast równać, utrwala podziały społeczne.Prywatna edukacja? To nowe "szlachectwo"Jak wskazuje Dobrowolski, dla klasy średniej wykształcenie pełni funkcję społeczną podobną do tytułu szlacheckiego. Jest symbolem statusu. Problem w tym, iż coraz mniej rodzin stać na ten symbol. Kursy, zajęcia dodatkowe, korepetycje – dla wielu to wydatek porównywalny z ratą kredytu. A jeżeli dzieci jest więcej niż jedno, prywatna szkoła staje się luksusem nieosiągalnym. Rodzice z niższej klasy średniej często mówią o poczuciu deklasacji. Nie przez brak ambicji, ale przez barierę finansową.Reforma? Tak, ale zaczynając od podstawDobrowolski przekonuje, iż remedium nie leży w dodatkach do programu, ale w zmianie struktury: decentralizacja systemu, likwidacja kuratoriów, większy wpływ rodziców i lokalnych społeczności. Jego zdaniem to właśnie nacisk klasy średniej, która już nie daje rady, może doprowadzić do realnej zmiany. Bo gdy nie stać cię na prywatną szkołę, a państwowa nie spełnia oczekiwań, zaczynasz domagać się reformy. I to może być siła, która poruszy system.Czy uważasz, iż ceny korepetycji powinny być niższe? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.