Korepetycje kiedyś i dziś. Nauczycielka: Kiedyś uczyłam własnych uczniów, teraz muszę odmawiać

gazeta.pl 4 godzin temu
Korepetycje od lat są nieodłącznym elementem polskiego systemu edukacji. To sposób na wyrównanie braków, czy lepsze przygotowanie do egzaminów. Dla wielu nauczycieli były też naturalnym przedłużeniem pracy w szkole, okazją, by indywidualnie pomóc tym, którzy nie wszystko zdążą zrozumieć na lekcji.Dziś jednak coraz częściej mówi się o granicach między pracą nauczyciela a jego działalnością po godzinach. Jedna z nauczycielek fizyki z lubelskiej podstawówki opowiedziała nam, jak zmieniło się podejście do korepetycji w ostatnich latach.
REKLAMA


Zobacz wideo


Wykształceni rodzice częściej wysyłają dzieci na korepetycje niż ci po zawodówce


"Kiedyś nikt o tym głośno nie mówił, ale wszyscy wiedzieli, jak jest"- W szkole pracuję już przeszło 25 lat. Pamiętam, jak jeszcze piętnaście lat temu przychodzili do mnie uczniowie, którzy chcieli przygotować się do matury z fizyki albo po prostu dobrze wypaść na sprawdzianie - wspomina nauczycielka. - Uczyłam swoich uczniów po godzinach, podobnie jak inni nauczyciele. Nikt się tym nie chwalił, nikt o tym głośno nie mówił, ale wszyscy w szkole wiedzieli, jak jest. Takie rzeczy po prostu się działy - dodaje.Jeszcze kilkanaście lat temu korepetycje z nauczycielem, który prowadził daną klasę, były czymś powszechnym. W wielu przypadkach uczniowie i rodzice sami o nie prosili - nie z przymusu, ale z zaufania. Nauczyciel znał program, wymagania i sposób oceniania, więc mógł skutecznie pomóc. - Wtedy nikt nie patrzył na to jak na coś nieetycznego. Po prostu chcieliśmy, żeby uczniowie zrozumieli trudniejsze tematy. Czasem przygotowywałam ich do matury, czasem tłumaczyłam materiał z całego semestru. To była czysta chęć pomocy - mówi nam nauczycielka.Prawo nie zabrania, ale szkoły coraz częściej mówią "nie"Choć prawo oświatowe nie zabrania nauczycielom udzielania korepetycji własnym uczniom, w wielu szkołach takie praktyki zaczęto uważać za nieetyczne. Oficjalnie chodzi o uniknięcie konfliktu interesów - nauczyciel, który uczy w klasie i jednocześnie prowadzi odpłatne zajęcia z tymi samymi dziećmi, może być postrzegany jako osoba, która "zarabia na własnych uczniach".- Kilka lat temu dyrektorka szkoły zaczęła sugerować, żebyśmy nie udzielali korepetycji uczniom, których sami uczymy - opowiada nauczycielka. - Powiedziała, iż to źle wygląda i może rodzić podejrzenia o nierówne traktowanie. Oczywiście, jeżeli ktoś chce pomagać uczniom z innych klas, nie ma problemu. Kiedyś uczyłam własnych uczniów po godzinach, teraz muszę odmawiać.


Dla wielu nauczycieli to trudna sytuacja. Wiedzą, iż ich pomoc mogłaby realnie poprawić wyniki ucznia, ale obowiązują ich szkolne zasady. - Co mam zrobić, kiedy przychodzi do mnie uczeń, którego uczę na co dzień i mówi, iż nie rozumie zadań, prosi o dodatkowe lekcje. Muszę się wykręcać, tłumaczyć, iż nie mogę. A wiem, iż moje zajęcia bardzo by mu pomogły. Co jak co, ale fizyka nie jest łatwym przedmiotem. Nie każdy rodzic znajdzie kogoś, kto dobrze tłumaczy, a ja znam tych uczniów najlepiej - dodaje.Korepetycje wciąż są potrzebneWielu nauczycieli przyznaje, iż zapotrzebowanie na korepetycje jest dziś większe niż kiedykolwiek. Uczniowie mają napięte programy, dużo materiału i ograniczony czas na powtórki. Dodatkowe lekcje to często jedyny sposób, by spokojnie przygotować się do egzaminów.- Kiedyś korepetycje kojarzyły się głównie z uczniami, którzy sobie nie radzą. Teraz to już nieprawda. Chodzą na nie też uczniowie, którzy po prostu chcą utrwalić wiedzę albo lepiej zdać maturę - tłumaczy nauczycielka z Lublina. Z kolei rodzice coraz częściej traktują korepetycje jak inwestycję w przyszłość dziecka. W dużych miastach to wręcz standard. Uczniowie szkół podstawowych chodzą na zajęcia przygotowawcze do egzaminów, a licealiści mają stałe grafiki korepetycji z matematyki, języka angielskiego czy fizyki.- My, nauczyciele, widzimy, jak bardzo uczniowie są obciążeni i jak trudno im samodzielnie przyswoić cały materiał. Dlatego tak trudno jest nam odmówić, kiedy proszą o pomoc. Ale zasady są, jakie są - dodaje nasza rozmówczyni.


Korepetycje od zawsze były częścią pracy wielu nauczycieli. Często wynikały z pasji, potrzeby pomocy i chęci, by uczniowie lepiej zrozumieli trudne tematy. Dziś sytuacja się zmieniła. Choć prawo tego nie zabrania, coraz więcej szkół wprowadza wewnętrzne regulacje, które nie pozwalają na prowadzenie płatnych zajęć z własnymi uczniami.A Ty, jakie masz zdanie w tym temacie? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału