Takiej historii jeszcze świat nie doświadczył, ale znany z ekstremalnych wydarzeń triathlonista przeciera nowe szlaki w udowadnianiu, iż niemożliwe nie istnieje.
Niespełna miesiąc temu Adrian w swoich social mediach zapowiedział start w zawodach 10xIronman w Colmar we Francji na zaproszenie organizatora – BretzelUltra. Miejsce szczególnie sentymentalne, jako iż tam właśnie padł jego obecny rekord świata w 5xIronman, a ochoty na rekord w dziesięciokrotnym nie brakuje.
Do pokonania jest 38 km pływania, 1800 km jazdy rowerem i 422 km biegu, czyli dziesięciokrotność znanego dystansu Ironman.
Choć kłopoty fizyczne i mentalne zawodów ultra zostały już szeroko opisane, tak na zawodach jak i w codziennym treningu to nie rzeczy wielkie, jak kontuzje czy makabryczne rany są największą trudnością do pokonania, ale te rzeczy małe – proza życia codziennego.
10xIronman na własnym podwórku
Niestety trudności ze znalezieniem niani dla syna na czas zaplanowanych zawodów ostatecznie zadecydowały o… małej zmianie planów.
W ostatniej chwili został zmuszony podjąć decyzję o rezygnacji ze startu we Francji, mając świadomość, iż wszystkie zaangażowane osoby mają już zaplanowane na ten cel urlopy. Po chwili smutku i żalu nad zniweczonymi planami, zapaliła mu się w głowie lampka.
Kostera nie poddał się i zdecydował, iż jeżeli nie może jechać na zawody, wraz z teamem zorganizuje je u siebie w nieoficjalnej domowej formule.
Z Polski przyjechał Rafał Świtala ze swoją partnerką Klaudią – doświadczeni supporterzy zawodników ultra i dobrzy przyjaciele. Choć mieli obiecany wyjazd do Francji, zgodzili się pomóc przy organizacji wydarzenia na własną rękę, mając w perspektywie dodatkowe utrudnienia związane z brakiem infrastruktury na trasie.
O 5:26 w sobotę 21 czerwca 2025 rozpoczęła się nowa przygoda. Całość odbywa się w Holandii, gdzie na stałe mieszka Adrian Kostera, a zawody mają charakter wyzwania, do którego mogą w każdej chwili dołączyć kibice, by wesprzeć go na trasie w samotnej walce o cel.
Morderczy dystans nie przeszkodzi zaprowadzić dziecka do szkoły
Ponieważ Adrian codziennie od poniedziałku do piątku na 6:20 jeździ do swojego synka, by przygotować go do szkoły, zaplanował godzinną przerwę by dopełniać swoich obowiązków.
Pomimo realizacji wyzwania prywatnie, zależy mu by osiągnąć kolejny świetny wynik w ultra przybliżający do rekordu świata 10xIronman, który pozostaje kolejnym trofeum do zdobycia na niewiarygodnej liście osiągnięć Kostery.
I choć nie jest to wyzwanie realizowane na luzie, codziennie pauzuje je dla najważniejszego człowieka w swoim życiu. Budzi dziecko, ubiera je, karmi i prowadzi do szkoły… w triathlonowym stroju, nie tylko dostarczając tym maluchowi uciechy, ale i sobie potężnego zastrzyku energii na kolejny dzień jeżdżenia w upale.
"Ograniczenia człowiek sam konstruuje"
I choć człowiek potrafi skonstruować niesamowite ograniczenia czy też budować niekończącą się listę wymówek – dom, praca, zmęczenie, chmury na niebie – naczelne motto Adriana Kostery pozostaje w mocy, jak nigdy wcześniej.
Niespodziewana czwarta dyscyplina w tym wydarzeniu pochłonie dodatkowe godziny, odbierając szanse na najlepszy możliwy wynik, ale Adrianowi ostateczny cel przyświeca jeszcze ważniejszy – nie poddawać się.
W swojej pracy jako trener biegaczy i triathlonistów niejednokrotnie ma za zadanie zmotywować swoich zawodników do dalszej walki. Twierdzi, iż nie umie robić tego żadnymi słowami. Problemy amatorów zwykle opierają się o sprawy codzienne, rutynowe – samo życie. Adrian Kostera po raz kolejny udowadnia, iż sportowcy też są tylko ludźmi, z ludzkimi problemami i już od wielu lat pokazuje, jak pogodzić to wszystko ze sobą.
Mój Tata jest Ironmanem
Triathlonista nie tylko dla swoich podopiecznych i kibiców jest wzorem i inspiracją. Życie podarowało mu najważniejszą rolę – rolę Taty.
"Wszystko co robię, robię w jednym celu: budować świat takim, w jakim chciałbym, aby wychowywało się moje dziecko".
Synek uwielbia spędzać aktywne chwile z tatą, będąc wózkowym towarzyszem biegów i chętnie uczestniczy choćby w zawodach. dla wszystkich malucha jego własny tata jest najlepszy, ale Adrian dba o to, by przynosić mu dumę i zamieniać te słowa w prawdę!
Dzisiaj, w Dniu Ojca, udowadnia, iż faktycznie taki jest – na wielu płaszczyznach. Odprowadzanie dziecka do szkoły w samym środku potwornie trudnego wyzwania sportowego, z pewnością pozostawi w nich obu piękne wspomnienia.
A jeżeli chcecie śledzić jak codziennie radzi sobie w tym niemożliwym połączeniu, całe wyzwanie można oglądać na profilach społecznościowych Adriana Kostery: