Lekcja egzorcystyki dla dzieci w Przecławiu

andrzejtalarek.blogspot.com 1 tydzień temu



W czasach kiedy trwa zażarty spór pomiędzy państwem i Kościołem co do kształtu edukacji religijnej, czyli formy i ilości lekcji religii w szkole, niektórzy księża z naszego regionu już poszli krok dalej.

Być może pomysł był taki: cóż będziemy trwali przy samych tylko lekcjach religii, które mało kto umie tak ciekawie poprowadzić, by zainteresować młodzież i by ta nie uciekała z lekcji. Dajmy dzieciom coś ekstra. Po prostu wystraszmy je jeszcze bardziej diabłem, a jak je solidnie wystraszymy, to może i chętniej będą się uczyli religii, i do głowy im nie przyjdzie, by się z lekcji religii wypisywać.

Zanim przejdę dalej, wyjaśnię trzy sprawy. Po pierwsze jestem i zawsze byłem za lekcjami religii w szkole, szczególnie podstawowej, bo to po prostu wygodne dla małych czy młodych dzieci i ich rodziców. A jak już prawie nikt nie będzie na te lekcje chodził , co zdaje się nastąpi szybciej niż wolniej, to same zanikną ze szkół lub w całości będą robione w salkach katechetycznych.

Po drugie moje warszawskie wnuczki chodzą i na lekcje religii, i na etykę. Lepiej się przez to rozwijają.

No i po trzecie wreszcie, odkąd pamiętam z własnej religii, a potem z kazań, to księża tylko potrafili straszyć: diabłem, ogniem piekielnym, wieczną karą, chwilową karą Bożą za jakieś przewinienia, brakiem łaski Bożej etc. No i potrafili tyle grzechów wymyśleć, iż szczęka opadała. Gdzieś się nie ruszył, coś nie uczynił – grzech śmiertelny i wieczne potępienie.

Jak już Jezus miłosierny objawił się zakonnicy Faustynie, w tej chwili świętej, jak kult zarówno Miłosierdzia Bożego, Jezusa Miłosiernego, jak i świętej Faustyny Jan Paweł II, obecnie święty, postawił na pierwszym miejscu pośród wszystkich innych, to myślałem, iż i nauczanie Kościół zasadniczo się zmieni.

Ale gdzie tam. Może się zmieniło w Niemczech, może w Brazylii, ale w Polsce ani ani. Przeciwnie – u nas diabeł bardziej zdiablał, zogromniał, stał się (dla niektórych) jeszcze straszniejszy niż był. A skoro tak, to należało rozpocząć przeciwko niemu krucjatę. Należało zacząć z nim walczyć. I stało się to od pontyfikatu Jana Pawła II właśnie.

I jak kiedyś egzorcystów nie było, albo nieliczni przemykali chyłkiem po zapleczu Kościoła, tak teraz potrzeba chwili, czyli walka z Szatanem, stworzyła liczne zastępy wojowników, którzy wyposażeni w odpowiednie narzędzia (wiedzę tajemną dla ogółu) i upoważnieni przez biskupów, mogli tę walkę podjąć. (Biskup z urzędu jest także egzorcystą)

W Przecławiu, do Domu Kultury, kazano przyjść siedmio i ośmioklasistom ze szkół w okolicznych wioskach, by wysłuchali wykładu egzorcysty z naszej diecezji.

To bardzo miły ksiądz, chyba po sześćdziesiątce, tak miły, iż na pierwszy rzut oka pomyślałem, że choćby myszy kościelne by przed nim nie uciekały.

Miał wiele slajdów o szatańskich zagrożeniach, ale także o sposobach przeciwdziałania im. Wysłuchałem pilnie tego wykładu i jakieś tam wnioski dla siebie wyciągnąłem.

A są one takie:

Dlaczego Szatan, który jest tak aktywny w Polsce, nie opętuje katolików we Francji, czy w Niemczech, gdzie egzorcystów katolickich praktycznie nie ma, a ilość egzorcyzmów jest zerowa, lub zera bliska?

Nie znaczy, że tak zawsze w Niemczech np. było. Ale jakoś się skończyło. Bo miało miejsce takie zdarzenie: W jesieni 1975 rozpoczęto egzorcyzmowanie Anneliese Michel i przez 10 miesięcy przeprowadzono 67 sesji egzorcystycznych, które odbywały się raz lub dwa razy w tygodniu i trwały do czterech godzin, po których egzorcyzmowana osoba zmarła z wygłodzenia, a tak egzorcyści jak i rodzice dziewczyny zostali skazani na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci.

„Ulrich Niemann, jezuicki duchowny i lekarz psychiatra, odnosząc się do sprawy powiedział: „jako lekarz muszę powiedzieć, iż nie istnieje coś takiego jak opętanie. W moim odczuciu tacy pacjenci cierpią na schorzenia umysłowe. Niezbędna jest interwencja psychiatry. Modlę się wraz z nimi, jednak nie może to być jedyną pomocą” (za Wikipedią)

A sprawę przypieczętował biskup, który zezwolił w na prowadzenie w tajemnicy tych egzorcyzmów, wydając (niezgodny z nauczaniem Kościoła) dokument stwierdzający, że szatan nie istnieje, a Anneliese nie była opętana.

Ale całkiem inaczej jest w Polsce. Bo Polacy potrzebują egzorcyzmów i egzorcystów. W swoim wykładzie ksiądz egzorcysta powiedział, iż w ciągu jednego roku zgłoszono do niego aż 550 przypadków opętania. Zdaniem egzorcysty faktycznie opętanych było zaledwie kilkanaście osób. I tym osobom pomógł.

Ale jak widać, ludzie w Polsce wierzą bardziej egzorcystom niż psychiatrom (których zresztą brakuje, a egzorcystów chyba mniej) i do nich w pierwszej kolejności się zgłaszają.

Zapytałem księdza, czy nie jest tak, iż Szatan atakuje wyłącznie ludzi wierzących, a szczególnie bardzo wierzących, a jakoś nie zajmuje się niewierzącymi (Anneliese Michel pochodziła z ekstremalnie wierzącej rodziny i sama też taka była). Ksiądz zaprzeczył. Według niego mocna wiara chroni przed szatanem. A co do niewierzących to stwierdził, iż oni i tak żyją w grzechu, więc szatan nie musi ich opętywać.

Nie zadałem pytania, co jest, gdy niewierzący w Boga zachowuje inne jego przykazania, co przecież może być częstym przypadkiem.

Ale najsłynniejszy egzorcysty, włoski ksiądz Gabriele Amortch, przez 36 lat posługi wypędził Szatana z 70 tysięcy osób, co daje 1600 szatanów rocznie i średnio 4,5 szatana dziennie.

Więc jak widać Włosi też potrzebują egzorcystów i chętnie do nich idą ze swoimi problemami.

Tylko n koniec nie sposób postawić sobie pytania: po co ta wiedza dzieciom z siódmej klasy szkoły podstawowej?

Czy nie lepiej byłoby popracować nad nowymi metodami nauczania Biblii, Ewangelii? Wszak większość z tych dzieci wie ( a jak jeszcze nie wie, to się za chwilę dowie od różnych Dawkinsów i ich Bogów urojonych), iż człowiek powstał w sposób ewolucyjny, że nie było raju, Adama i Ewy, ba, grzech pierworodny należy jak najszybciej przedefiniować. I nie gadam to ja, Andrzej Talarek, tylko bibliści Uniwersytetu Papieskiego im. Św. Jana Pawła II w Krakowie, czy tacy światowej sławy profesorowie jak ks. Prof. Heller.

Nie sposób nie zapytać na koniec: czy ten wykład to nie sprawka Szatana?

Ps. jeżeli ktoś ciekawy, porobiłem trochę slajdów, z których się można dowiedzieć, co nas zbliża do szatana. Prócz satanizmu, co jest jakby oczywiste, ale bardzo rzadkie i występuje u ludzi, których i tak do kościoła nie chodzą i egzorcysty nie potrzebują, to na pewno joga, Halloween, wschodnie sztuki walki połączone z medytacją, okultyzm, wróżbiarstwo, noszenie amuletów, talizmanów, figurek bożków, symboli satanistycznych, rzucanie przekleństwa, czarów, uroków, trwanie w grzechach ciężkich, zatajanie grzechów, świętokradzkie przyjmowanie Komunii świętej, porzucenie wiary, wywoływanie duchów, wróżenia (także wahadełkiem), chodzenie do wróżów, karty Tarota, różdżkarstwo, astrologia, numerologia, kontakt ze świeckim egzorcystą (bo i tacy robią konkurencję),

Fizyczne symptomy opętania to także mówienie w nieznanym sobie języku lub rozumienie tegoż, ogromna siła (znowu nie zapytałem, iż przecież podobne objawy mają uczestnicy grup Odnowy w Duchu Świętym, więc jak rozróżnić?.

Idź do oryginalnego materiału