3A w ramach „Lekcji z Mistrzem” na warsztatach dziennikarskich gościła Bogdana Fabiańskiego, absolwenta naszej szkoły, który jak się okazuje jest 500 absolwentem II LO.
Bogdan Fabiański to dziennikarz radiowy telewizyjny i prasowy, prezenter radiowo – telewizyjny, DJ grający w dyskotekach różnych państw świata. Podczas rozmowy nasz gość podzielił się swoimi doświadczeniami z tej branży, odpowiadając na różne pytania.
Całość wywiadu można przeczytać poniżej
Całość wywiadu można przeczytać poniżej
” – Pracował Pan do 1989 roku w Polskim Radiu prowadząc różne audycje. Jak
wyglądało prowadzenie radia podczas stanu wojennego?
– To bardzo dobre pytanie i jest to interesująca historia. W dniu kiedy nastąpił stan
wojenny, to była niedziela (13 grudnia), natomiast w sobotę grałem jako DJ
dyskotekę dla młodzieży w klubie Hybrydy w Warszawie. Później miałem dyżur
w radiu od dwudziestej czwartej, czyli program Muzyka Nocą. Pojechałem do radia,
w radiu od dwudziestej czwartej, czyli program Muzyka Nocą. Pojechałem do radia,
była tam dziwna cisza, nikogo nie było… oprócz strażników. Wchodzę na antenę
o godzinie dwunastej, nagle usłyszałem pisk kobiet. Na dyżurze była inspektorka
o godzinie dwunastej, nagle usłyszałem pisk kobiet. Na dyżurze była inspektorka
programu i pani realizator. Dlaczego pisk? Okazało się, iż nagle wpadli do mnie
z karabinami żołnierze i wołają: “wynocha, wychodzimy!”. Zaczęli wywalać szafki,
z karabinami żołnierze i wołają: “wynocha, wychodzimy!”. Zaczęli wywalać szafki,
szukali gazetek Solidarności. Przeczuwaliśmy, iż coś może się wydarzyć, więc
wszystko się wynosiło i w szafkach było pusto. Okazało się, iż program nie idzie,
więc kazano nam iść do domu. Śnieg padał, niedziela po północy bo to już jest
13 grudnia, więc ok… no to idziemy do domu. Tak prywatnie powiem Tobie i Wam,
13 grudnia, więc ok… no to idziemy do domu. Tak prywatnie powiem Tobie i Wam,
skoro już mnie skłoniłaś tym bardzo dobrym pytaniem , nie miałem wtedy żony,
„byłem na luzie”, więc kolega z radia wynajął moje mieszkanie i zrobił sobie
prywatkę. Mieszkałem na Woli, więc z radia mieszczącego się przy
ul. Malczewskiego (na Mokotowie) to jest kawał drogi. Jak doszedłem do domu było około trzeciej. Nie mogłem się dostukać, wiadomo muzyka, balanga.
W końcu otworzyli mi drzwi więc mówię „słuchajcie stan wojenny!”. Moi koledzy po wypiciu paru drinków nie uwierzyli dopóki rano o dziesiątej gdy włączyłem radio i o przemawiał gen. Jaruzelski … dotarła do nich informacja. Nie pracowaliśmy wtedy około trzech miesięcy. I jeszcze ciekawostka. Kiedyś przyszedł do mnie Marek Niedźwiedzki na praktykę , prowadziliśmy listę przebojów na programie pierwszym Polskiego Radia. Nagraliśmy także pierwszą listę telewizyjną do TVP 1, która miała zostać wyemitowana 13 grudnia
o godzinie osiemnastej. Wiadomo, iż wylądowała w archiwum. Tak wyglądał stan wojenny, nie pracowaliśmy, było smutno. Potem radio wznowiło działalność z audycją Sygnały Dnia mniej więcej po trzech miesiącach.
ul. Malczewskiego (na Mokotowie) to jest kawał drogi. Jak doszedłem do domu było około trzeciej. Nie mogłem się dostukać, wiadomo muzyka, balanga.
W końcu otworzyli mi drzwi więc mówię „słuchajcie stan wojenny!”. Moi koledzy po wypiciu paru drinków nie uwierzyli dopóki rano o dziesiątej gdy włączyłem radio i o przemawiał gen. Jaruzelski … dotarła do nich informacja. Nie pracowaliśmy wtedy około trzech miesięcy. I jeszcze ciekawostka. Kiedyś przyszedł do mnie Marek Niedźwiedzki na praktykę , prowadziliśmy listę przebojów na programie pierwszym Polskiego Radia. Nagraliśmy także pierwszą listę telewizyjną do TVP 1, która miała zostać wyemitowana 13 grudnia
o godzinie osiemnastej. Wiadomo, iż wylądowała w archiwum. Tak wyglądał stan wojenny, nie pracowaliśmy, było smutno. Potem radio wznowiło działalność z audycją Sygnały Dnia mniej więcej po trzech miesiącach.
Był to ciężki czas, nie płacili nam, jak nie odłożyliśmy parę groszy do szuflady
to nie było za co żyć. Pomagaliśmy sobie wzajemnie. Gdy wróciłem do pracy,
to zarabiałem na wszystkie opłaty i wystarczyło też na … nowe buty. Później
to nie było za co żyć. Pomagaliśmy sobie wzajemnie. Gdy wróciłem do pracy,
to zarabiałem na wszystkie opłaty i wystarczyło też na … nowe buty. Później
pracowałem w trzech programach równocześnie i dorabiałem jako DJ – praktycznie
z tego żyłem. Nie wszyscy wróciliśmy do radia, bo sporo osób pozwalniali, spadły też
z tego żyłem. Nie wszyscy wróciliśmy do radia, bo sporo osób pozwalniali, spadły też
zarobki i sytuacja materialna określana była jako kiepska.
– Jak ocenia Pan zmiany, które zaszły w muzyce od lat 80 do teraz? Czy uważa je Pan
za negatywne czy pozytywne?
– Zmiany dotyczą głównie technologii. Całe szczęście, iż sztuczna inteligencja nie
może całkowicie nas zastąpić. Nie jest w stanie wejść w nas, czyli nie czuje tego,
co my czujemy. Jednak o ile całkowicie nas rozszyfruje jesteśmy „robotami”. W tej
co my czujemy. Jednak o ile całkowicie nas rozszyfruje jesteśmy „robotami”. W tej
chwili zmiany są duże, kiedyś korzystaliśmy z taśm. Później jak weszły komputery,
to wszystko jest w komputerze, zaczynając od playlisty, po audycje, montaże.
Ta technologia zmieniła radio totalnie. jeżeli chodzi o Polskie Radio, to niestety jeszcze
Ta technologia zmieniła radio totalnie. jeżeli chodzi o Polskie Radio, to niestety jeszcze
jest realizator i prowadzący. W radiu realizator wpuszcza mnie na antenę i muszę być
z nim w kontakcie. Denerwuje mnie w radiu to, iż dzieli mnie z nim szyba. Nowa
technologia jest na plus, a na minus uważam to playlisty. Jest to największy minus
jaki może być, ale to jest biznes dla np. wytwórni płytowych i dla niektórych
artystów. Denerwuje mnie to, iż zamiast playlist powinno być więcej audycji
autorskich. Oczywiście muzykę dobiera się do pory dnia i pogody, choćby pory roku.
Playlisty lansują pewnych artystów, ale zabijają poczucie szerszych horyzontów
muzyki. Wracając do technologii, to radio zmienia się i będzie zmieniało się,
nie ma na to rady. Zmiana technologiczna jest nieunikniona. To jest też kwestia sztucznej
nie ma na to rady. Zmiana technologiczna jest nieunikniona. To jest też kwestia sztucznej
inteligencji czy będzie miała pozytywny wpływ na rozwój radia. Zadasz zagadnienie
a ona wyciągnie w całości najważniejsze informacje, ułoży je i poda ale może
się okazać, iż nie ma informacji w zadanym przez Ciebie temacie.. i tego już nie
wykona. I tu mamy dylemat dziennikarski – ile stracimy a ile zyskamy.
– Czy zauważa Pan różnice pomiędzy artystami współczesnymi a artystami
z wcześniejszych dekad?
z wcześniejszych dekad?
– I tak i nie. Jest dużo młodych ciekawych artystów, z którymi rozmawia się tak jakby
przeżyli wcześniejsze dwie, trzy epoki, interesują się muzyką i historią muzyki, znają
realia świata muzycznego. Jednak artysta, który więcej przeżył ma dużo
do opowiadania różnych ciekawostek np. z koncertów. Muzycznie inne spojrzenie
ma generacja w tej chwili zdobywająca rynek niż ta, która ma sześćdziesiąt lat dorobku.
do opowiadania różnych ciekawostek np. z koncertów. Muzycznie inne spojrzenie
ma generacja w tej chwili zdobywająca rynek niż ta, która ma sześćdziesiąt lat dorobku.
Jedni idą z duchem czasu, drudzy nie, ale każdy z nich ma swoją grupę odbiorców.
Na Lady Pank przychodzą różne generacje, bo nagrali wiele hitów, ludzie kochają
ich, lubią słuchać ich piosenek. Rozmawiam z jednymi i drugimi. Mają bogate
spojrzenie na muzykę i na świat muzyczny. Dużo młodych ludzi jest dobrze
wykształconych i zaskakują mnie muzycznie swoją wiedzą, szatą muzyczną
i instrumentarium. Młodzi ludzie mają też szerokie horyzonty, lubię czasami posłuchać
i instrumentarium. Młodzi ludzie mają też szerokie horyzonty, lubię czasami posłuchać
ich pomysłów związanych ze światem muzycznym. Jednak dużo artystów pozostaje
w brzmieniach ze starych lat, bo nie umieją przeskoczyć pewnej bariery
współczesności, albo myślą, „nie” , to się nie sprzedaje.
– Który artysta zrobił na Panu największe wrażenie?
– Największe wrażenie zrobił na mnie Fish z zespołu Marillion, który przyszedł
do mnie do radia i powiedział „dziesięć minut mam dla ciebie”. Odpowiedziałem
mu „to nie zaczynamy, bo to bez sensu” a on zdębiał. Zaczęliśmy rozmawiać o tekstach,
o zespole, dlaczego odszedł, o karierze solowej i dużo innych historiach z nim
do mnie do radia i powiedział „dziesięć minut mam dla ciebie”. Odpowiedziałem
mu „to nie zaczynamy, bo to bez sensu” a on zdębiał. Zaczęliśmy rozmawiać o tekstach,
o zespole, dlaczego odszedł, o karierze solowej i dużo innych historiach z nim
związanych. Został ponad 90 minut. Menadżerka machała rękami zza szyby żeby
kończył, a on ją zignorował. Duże wrażenie zawsze na mnie robił Maleńczuk.
Do mnie przychodził zawsze w elegancko ubrany. Podczas koncertów zawsze witał mnie
Do mnie przychodził zawsze w elegancko ubrany. Podczas koncertów zawsze witał mnie
publicznie. Mam do niego wielki szacunek. Kolejnym artystą był Jon Anderson,
to też był interesujący wywiad wywiad. Dobrze mi się rozmawiało z Erosem Ramazzottim.
to też był interesujący wywiad wywiad. Dobrze mi się rozmawiało z Erosem Ramazzottim.
Czułem, iż mogłem z nim porozmawiać o wszystkim, o muzyce, życiu.. i to jest
pięknie. W ciągu roku przeprowadzam ok 200 wywiadów z różnymi artystami.
Czy są jeszcze wyzwania które chciałby pan podjąć jako dziennikarz muzyczny?
Nadal pracuję w Polskim Radiu w Warszawie (PR RDC 101 FM), Jestem w kapitule
Fryderyków, która przydziela m. innymi Złote Fryderyki. Współpracuję z dwiema
stacjami radiowymi w Chicago. Prowadzę szkolenia dla DJ-ów. Wykładam historię
muzyki rozrywkowej. Dwa razy miałem grać jako DJ w Australii i dwa razy miałem
wypadek samochodowy, problemy ze wzrokiem i nie pojechałem – co mnie
najbardziej boli. Chciałabym jeszcze mimo wszystko pojechać tam i zagrać jako DJ.
Tym bardziej, iż dwadzieścia dziewięć lat grałem w Stanach Zjednoczonych
i Kanadzie z Hawajami włącznie. Australię mimo wszystko chciałbym zwiedzić,
i Kanadzie z Hawajami włącznie. Australię mimo wszystko chciałbym zwiedzić,
zobaczyć jak tam jest. Muzykę stamtąd znam, bo DJ-e przesyłają mi wszystkie płyty. „