List do Świętego i niespodzianka od losu

polregion.pl 1 dzień temu

Dzisiaj zdarzyło się coś niezwykłego.

W windzie spotkałem kobietę w szarej kurtce, która trzymała za rękę może pięcioletnią dziewczynkę. Dziewczynka spojrzała na mnie dużymi niebieskimi oczami i nagle rozpromieniła się szerokim uśmiechem.

— Jadziesz do pracy? — zapytała bez zahamowań.

— Zosia, do obcych mówimy „pan” — skarciła ją matka, przepraszająco uśmiechając się w moją stronę.

Roześmiałem się i kiwnąłem głową.

— Tak, jadę do biura.

— A list do Świętego Mikołaja już napisałeś?

Nie wierzyłem w te bajki choćby jako dziecko, ale nie zamierzałem tego mówić małej. Z dumą podała mi pogniecioną kartkę. Automatycznie schowałem ją do kieszeni i pożegnawszy się, wyszedłem na ulicę.

Cały dzień starałem się zapomnieć o tym spotkaniu — zasypywałem się pracą, odpędzając myśli o byłej narzeczonej, która w ostatniej chwili zerwała zaręczyny. Wyjechałem do innego miasta, by zacząć od nowa. Ale choćby w ciszy nowego mieszkania nie potrafiłem uciszyć bólu.

Wieczorem, spacerując ośnieżonymi uliczkami, przypomniałem sobie o tej kartce. Wyjąłem ją i przeczytałem nieporadnym dziecięcym pismem: „Bądź zawsze szczęśliwy i nigdy nie smuć się!”. Coś się we mnie rozgrzało. Położyłem kartkę na półce tak, by widzieć ją codziennie.

Dwa dni przed świętami zadzwoniłem do właścicielki mieszkania, by dowiedzieć się, gdzie mieszka ta dziewczynka. Pani Barbara z euforią wyjaśniła — okazało się, iż mama i córka mieszkają piętro wyżej, a mama ma na imię Kasia.

Tego wieczoru zapukałem do ich drzwi. Kasia zastygła w drzwiach, zaskoczona moją widokiem.

— Przepraszam — zacząłem, zawstydzony — przyszedłem do Zosi. Chodzi o to, iż do naszego biura przyjechał tymczasowo Święty Mikołaj. Poprosił, żebym odnalazł dziewczynkę o imieniu Zosia i przekazał jej list osobiście.

Dziewczynka natychmiast wyskoczyła zza pleców mamy:

— Wiedziałam, iż ciebie przys— Zaraz przyniosę!

Po chwili Zosia wróciła z dużą kopertą ozdobioną śnieżynkami i serduszkami, na której napisała: „Tylko dla Świętego Mikołaja!”.

Idź do oryginalnego materiału