
Lucyna Malec od lat samotnie wychowuje dorosłą już córkę Zosię, chorującą na dziecięce porażenie mózgowe. O jej potrzebach, codzienności i o tym, jak wygląda życie w rytmie niepełnosprawności, opowiedziała Michałowi Misiorkowi z niezwykłą szczerością. Nie nazywa siebie bohaterką.