Mają problem z dostępem do edukacji. "Dyrektorka powiedziała, iż szkoła nie jest na takie dziecko gotowa"

gazeta.pl 2 godzin temu
Czy szkoły są gotowe na uczniów zmagających się z niepełnosprawnością? Budynki przechodzą modernizację, montowane są specjalne windy i podnośniki, by uczniowie jeżdżący na wózkach mogli korzystać ze szkolnej infrastruktury. Jednak to wciąż za mało.
- Mam dziecko z niepełnosprawnością. Za rok będziemy wybierać dla niej szkołę i naprawdę mnie to przeraża, bo bardzo chciałabym, by trafiła do zwykłej placówki. Szkoły specjalne to nie zawsze dobre rozwiązanie. Jestem też nauczycielką i patrzę na to wszystko dwutorowo. Widzę, jak dużo problemów i wyzwań stoi przed nauczycielami, kiedy pojawia się w klasie dziecko o specjalnych potrzebach - zaznacza w rozmowie z naszym portalem nauczycielką z Torunia i mamą małej Uli.

REKLAMA





- Może to zabrzmi dziwnie, ale wiele placówek nie chce mieć na głowie dodatkowych zmartwień, więc dyrekcja często odmawia przyjęcia ucznia, który wymaga specjalnego traktowania. Mam też koleżanki, które otwarcie mówią, iż one są nauczycielkami, a nie prywatnymi pielęgniarkami - dodaje kobieta. Czy zatem w polskich szkołach jest miejsce dla dzieci z niepełnosprawnością, zarówno tą fizyczną, jak i umysłową?


Zobacz wideo Marieta Żukowska wspomina czasy, gdy mieszkała w internacie. "Wspominam z bólem serca"



Dla tych dzieci nie ma miejsca. System ich nie widzi
- Wszyscy szukają wyprawek dla dzieci, najpiękniejszych zeszytów, a my walczymy o to, żeby w ogóle jakaś placówka chciała to dziecko przyjąć. My akurat mamy doświadczenia przedszkolne, bo Nela w ten obowiązek szkolny dopiero wchodzi, ale też już były problemy ze znalezieniem jej placówki przedszkolnej. Na naszym osiedlu otworzyła się prywatna placówka przedszkolna, [...] pani dyrektor obiecała nam miejsce, iż porozmawia z kadrą, czy na takie dziecko będzie gotowa. Jednak, niestety powiedziano nam, iż kadra na "takie dziecko" nie jest gotowa - powiedziała Ewa Kowalska, mama 8-letniej Neli w rozmowie z dziennikarzami.


Kobieta dodała również, iż dla niej, jako matki, bardzo bolesne jest sformułowanie "takie dziecko". Dodatkowo mama Neli jest zdania, iż system nie widzi dzieci leżących, które wymagają więcej opieki. - Myślę, iż po prostu nauczyciele boją się takich dzieci. Czasem wygodniej jest przyjąć dzieci, które same jedzą, które nie są pampersowane, które nie jedzą dojelitowo - stwierdziła.
Szkoła dziś nie jest gotowa na dzieci, które potrzebują pomocy. I mówię to jako wieloletni nauczyciel z naprawdę dużym doświadczeniem. Mam w swoim grafiku nauczanie indywidualne, jeżdżę do domów moich uczniów, bo rodzice właśnie taką formę wybrali. Ma to plusy, ale też i sporo minusów
- zaznacza w rozmowie z nami nauczycielka z Torunia. - Tu też muszę dodać, iż jako mama dziewczynki z zespołem FAS, którą adoptowaliśmy dwa lata temu, serce mi się kraje, jak widzę to podejście do dzieci z niepełnosprawnościami. Teraz Ula chodzi do przedszkola dla dzieci o specjalnych potrzebach, ale zaraz zostanie objęta obowiązkiem szkolnym. Na pewno nie ma szans, iż odnajdzie się w szkole masowej, gdzie są duże klasy. Ona potrzebuje indywidualizacji pracy, małej grupy, dostosowanej do możliwości. Wolałabym, aby była najsłabszym uczniem w "normalnej" szkole niż najlepszym w szkole specjalnej. Nie wiem, czy znajdziemy placówkę, która podejmie się tego trudu - dodaje kobieta.



Petycja, która może wiele zmienić
Przed rodzicami dzieci z niepełnosprawnościami ogrom wyzwań, dlatego dwie mamy: Ewa Kowalska i Ewa Strzelak przygotowały petycje dotyczącą równego dostępu do edukacji i rozwoju bez względu na niepełnosprawność. "Mimo istniejących przepisów i deklaracji, w rzeczywistości dzieci z niepełnosprawnościami wciąż napotykają na poważne bariery w dostępie do edukacji: brak odpowiednio przygotowanej kadry pedagogicznej, niedostosowana infrastruktura, ograniczony dostęp do specjalistów, a także systemowe luki organizacyjne i finansowe czy wreszcie "wypychanie" na edukację indywidualną w domu - nie z uwagi na nie z uwagi na ich potrzeby, ale z powodu braku wsparcia w placówkach" - czytamy w dokumencie.
- Tą petycją chcemy zwrócić uwagę decydentów i opinii publicznej na realne trudności, z jakimi mierzą się nasze dzieci w zetknięciu z systemem edukacji - zaznaczają autorki petycji.
Bardzo im kibicuje. Powysyłam petycje w grupach rodziców dzieci o specjalnych potrzebach, bo dla mnie jako mamy dziecka z niepełnosprawnością i nauczycielki, która stoi po drugiej stronie barykady, bardzo ważne jest to, by w końcu coś się zmieniło. Marzę, by system zauważył i docenił te dzieci, a nie traktował jako kolejny problem
- kwituje moja rozmówczyni.
jeżeli chcesz wesprzeć tę inicjatywę i podpisać petycję możesz to zrobić TUTAJ.



A Ty? Co sądzisz o odpowiednim dostępie do edukacji dla dzieci z niepełnosprawnością? Czy powinny zostać przyjęte do placówek, bez względu na stopień i rodzaj niepełnoprawności? A może lepszym rozwiązaniem jest edukacja domowa i zapewnienie rodzinie pomocy specjalnego asystenta? Zapraszam do kontaktu: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału