W wywiadzie, który gwałtownie obiegł media, Maja Plich − żona detektywa Krzysztofa Rutkowskiego − ujawniła szczegóły dotyczące codziennego życia ich 11-letniego syna, Krzysia. Jak relacjonuje, chłopiec sam sprząta cały dom: odkurza, myje i mopuje podłogi oraz dba o porządek, zanim jego mama wróci do domu.
Krzyś Rutkowski sprząta dom i gotuje obiady. Maja Plich opowiedziała, jak wygląda codzienność 11-latka
To jednak nie wszystko. Krzyś chętnie gotuje i robi to na tyle sprawnie, iż potrafi przygotować hamburgery zupełnie samodzielnie. Jak podkreśla Plich, syn w tej pasji naśladuje swojego ojca, który również lubi spędzać czas w kuchni.
Mama 11-latka zdradziła również, iż chłopiec świetnie radzi sobie w szkole. Jest prymusem, ma niemal same szóstki, a po zmianie szkoły samodzielnie nadrobił cztery lata hiszpańskiego i zakończył naukę z najwyższą oceną. Zgodnie z zasadami panującymi w domu, na każdy drobiazg − choćby Hot Wheelsa za 8 zł − Krzyś musi „zapracować” dobrymi ocenami oraz swoim zachowaniem.
Internauci komentują wypowiedź Mai Plich: od pochwał po krytykę
Pod opublikowanym w mediach wywiadem pojawiło się wiele komentarzy, w których użytkownicy dzielili się swoimi opiniami na temat podejścia rodziców do wychowania Krzysia. Wśród pozytywnych głosów dominowały te podkreślające, iż obowiązki domowe są czymś naturalnym i potrzebnym w życiu dziecka:
- „Co w tym dziwnego... to już duży chłopak”.
- „To jest normalne wychowanie. Dziecko ma pasję. Jest nauczony bycia domownikiem”.
- „Brawo. Tak, od dzieci należy wymagać obowiązków domowych, ponieważ uczy to odpowiedzialności, samodzielności i współpracy”.
Z drugiej strony nie zabrakło komentarzy krytycznych, często kwestionujących skalę obowiązków powierzonych 11-latkowi:
- „Ile Krzysiu ma lat? Ze 30, jak sprząta, gotuje dla całej rodziny, podłogi mopuje?”.
- „To dziecko nie ma dzieciństwa”.
- „A on ma kolegów?”.
Dyskusja pokazała wyraźny podział wśród internautów. Zwolennicy podejścia Rutkowskich argumentują, iż obowiązki uczą odpowiedzialności i są elementem wychowania. Krytycy natomiast zwracają uwagę na obawy dotyczące równowagi między obowiązkami a dziecięcą beztroską. Wielu wątpi też w to, iż chłopiec w ogóle robi te wszystkie rzeczy w domu. Niektórzy sądzą wręcz, iż bogaci rodzice podsuwają mu wszystko na tacy.
Internauci nie wierzą w obowiązki Krzysia. „Robi hamburgery pod okiem kucharki”
W części komentarzy pojawił się wyraźny sceptycyzm. Niektórzy internauci otwarcie pisali, iż w ich ocenie przedstawione obowiązki Krzysia są przesadzone, a choćby nieprawdziwe. Według nich życie syna znanych i zamożnych rodziców wygląda zupełnie inaczej niż to, co opisuje jego mama.
- „A na tego mercedesa na komunię to jak zasłużył?”.
- „Musi zapracować na samochodzik za 8 zł, ale ma kartę do bankomatu bez limitu, jest skromnym dzieckiem, które wszystko robi w domu, ale mają sprzątaczkę”.
- „Tam to sztab ludzi pracuje”.
Inni dodawali, iż przy takim majątku wszystko ma pewnie podane na tacy, sugerując, iż w praktyce to nie Krzyś mopuje podłogi czy gotuje obiady, tylko wynajęte do tego osoby. Te opinie ujawniają kolejny wymiar tej dyskusji: część użytkowników nie wierzy, by dziecko z takiej rodziny rzeczywiście było nauczone szacunku do pracy i nauki.
Cała historia pokazuje, jak różne potrafią być podejścia do wychowania i jak bardzo takie tematy angażują opinię publiczną, szczególnie gdy chodzi o dzieci osób znanych i bogatych. W efekcie można się jedynie domyślać, czy chłopiec z majętnego domu faktycznie może być dzieckiem ambitnym, pracowitym i skromnym, czy może już zawsze pozostanie dzieckiem poddanym zbyt dużej presji, rozpieszczonym i samotnym.
Zobacz też: „Nie chce mi się” – motto pokolenia alfa. Rodzice płacą, bo nie mają wyjścia










