Mamo, zastanów się! Masz ponad czterdzieści pięć lat, a planujesz dziecko? To istne szaleństwo!

polregion.pl 3 dni temu

Mamo, oszalałaś? Masz już ponad czterdzieści pięć lat, a teraz chcesz rodzić? To czyste szaleństwo!

Po moich szesnastych urodzinach życie naszej rodziny nagle się zmieniło – rodzice postanowili się rozstać. Na zewnątrz ich relacja wydawała się stabilna, ale widocznie pod powierzchnią kryły się problemy, o których nie miałam pojęcia. Rozwód przebiegł spokojnie, bez głośnych kłótni i walki o majątek. Tata zostawił nam z mamą nasze dwupokojowe mieszkanie, a sam przeprowadził się do kawalerki odziedziczonej po babci.

Mama, pragnąc zacząć nowe życie, gwałtownie sprzedała nasze mieszkanie i przenieśliśmy się do innego miasta. Nie chciała choćby przypadkiem spotkać taty, chcąc zostawić przeszłość za sobą. Z optymizmem zabrała się za urządzanie nowego życia: znalazła dobrą pracę z przyzwoitą pensją, wynajęła przytulne mieszkanie, a my zaczęliśmy przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości.

Po kilku miesiącach zauważyłam, iż mama się zmieniła. Zawsze była byłą atrakcyjną kobietą, ale teraz szczególnie dbała o siebie: częste wizyty w salonach piękności, nowe ubrania, błyszczące oczy. Jej zachowanie zdradzało zakochanie.

Pewnego dnia, widząc te zmiany, postanowiłam zapytać wprost:
– Mamo, ty się zakochałaś?

Zawstydziła się, ale nie zaprzeczyła:
– Tak. Nazywa się Tomasz Janowicz, jest trochę starszy ode mnie. To poważny związek. Jak się do tego odnosisz?

Wzruszyłam ramionami:
– jeżeli jesteś szczęśliwa, to tylko się cieszę.

Mama przytuliła mnie, a w jej oczach była radość:
– Dziękuję za zrozumienie. Chcę was poznać.

Wkrótce doszło do spotkania. Tomasz Janowicz zrobił na mnie dobre wrażenie – inteligentny, trochę starszy, z szacunkiem traktował mamę. Wyglądali na naprawdę szczęśliwą parę. Od tamtej pory mama spędzała u niego coraz więcej czasu, aż w końcu się do niego wprowadziła.

Ja szykowałam się na studia i cieszyłam się nową samodzielnością w naszym dwupokojowym mieszkaniu. Ale niedługo padły słowa, które przewerszyły moje wyobrażenie o naszej rodzinie.

Pewnego wieczoru mama przyszła do mnie z tajemniczym uśmiechem:
– Mam dla ciebie nowiny…

Zgadłam:
– Tomasz cię oświadczył?

Skinęła głową:
– Tak, ale to nie wszystko. Spodziewamy się dziecka.

Byłam w szoku:
– Mamo, ty masz już ponad czterdzieści pięć lat! To bardzo ryzykowne. Jesteś pewna tej decyzji?

Twarz mam się zachmurzyła:
– Wszystko przemyśleliśmy i podjęliśmy tę decyzję razem. Rozumiem twoje obawy, ale to nasze życie.

W emocjach powiedziałam:
– A jeżeli coś póojdzie nie tak? Będę musiała wziąć odpowiedzialność za dziecko i mieszkać z twoim Tomaszem?

Mama zbladła, jej głos stał się zimny:
– Nie spodziewałam się tego po tobie. jeżeli mnie nie wspierasz, lepiej się wyprowadź do ojca. Sprzedam to mieszkanie i wyślę ci twoją część.

Następnego dnia próbowałam z nią rozmawiać, ale była nieugięta:
– Nie mamy o czym gadać.

Tydzień później wróciłam do rodzinnego miasta i zamieszkałam u taty. Przyjął mnie spokojnie, podzielał moje wątpliwości co do decyzji mamy, ale podkreślił, iż to jej wybór.

Mama dotrzymała słowa – po miesiącu miaam już swoją część od sprzedaży mieszkania. W liście było tylko jedno zdanie: „Nigdy nie myślałam, iż będziesz mi źle życzyć.”

Minęły dwa lata. Mama zablokowała mój numer, a wszystkie próby kontaktu spełzły na niczym. Nie wiem, jak przebiegła jej ciąża i czy dziecko się urodziło. Tata nie interesuje się tą sprawą. Czuję, iż ta obcość nie jest normalna, ale nie wiem, jak naprawić relację. Boję się przyjechać bez zaproszenia i znowu zostać odrzucona.

Dzisiaj zrozumiałem coś ważnego – czasem choćby najlepsze intencje ranią, gdy nie wyjdą nam słowa. Lepiej milczeć, niż powiedzać coś, czego się nie da cofnąć.

Idź do oryginalnego materiału