Maria nie mogła doczekać się wieczora, żeby porozmawiać z mężem. A kiedy Wiktor wrócił do domu, ostrożnie powiedziała mu, iż ma dla niego nowinę. – Daj najpierw ja. Też mam nowinę – odpowiedział Wiktor. – Odchodzę od ciebie, bo mam inną kobietę. Na te słowa Maria usiadła. Właśnie jej mąż powiedział, iż spotkał inną i ją kocha. Ma 25 lat, a z nią on też czuje się znowu młody. – A ja spodziewam się dziecka – ledwie słyszalnie odpowiedziała Maria

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Maria nie mogła się doczekać wieczora, żeby porozmawiać z mężem. A kiedy Wiktor wrócił do domu, ostrożnie powiedziała mu, iż ma dla niego nowinę.

– Daj mi najpierw coś powiedzieć. Też mam nowinę – odpowiedział Wiktor. – Odchodzę od ciebie, bo mam inną kobietę.

Na te słowa Maria usiadła. Właśnie usłyszała, iż mąż spotkał inną i ją kocha. Ma 25 lat, a z nią czuje się znowu młody.

– A ja spodziewam się dziecka – ledwo słyszalnie odpowiedziała Maria.

– Będę pomagać, ale nic więcej. Już dawno wszystko postanowiłem.

Urodził się chłopiec. Nazwała go na cześć swojego ojca – Aleksander. Bardzo ciężko im się żyło! Wiktor nie pojawiał się, cieszył się nowym życiem z młodą żoną.

Nawet nie przyszedł zobaczyć syna. Maria prosiła, żeby chociaż na chrzest przyszedł, ale gdzie tam.

Oczywiście, nie dawał też pieniędzy. Oficjalnie płacił alimenty, ale to były grosze, bo większość pensji były mąż dostawał “pod stołem”. A z minimalnej pensji to i alimenty minimalne.

Starsza córka zaczęła studia, młodsza kończyła szkołę. Zasiłek na dziecko i emerytura matki Marii ledwo wystarczały dla tylu osób. Do końca miesiąca ledwo starczało na chleb. Dlatego oszczędzali na wszystkim.

Kiedy syn poszedł do przedszkola, Maria chciała wrócić do pracy, ale mama zasugerowała, żeby pojechała do pracy za granicę.

Maria rozumiała, iż mama ma rację. Dwie starsze córki były już prawie dorosłe, a za chwilę trzeba będzie myśleć o ich posagu, więc pieniędzy na pewno potrzeba. A jedyna nadzieja jest w niej, bo ojcu dzieci są obojętne – żyje swoim życiem.

Tak Maria trafiła do Szwecji. Stamtąd regularnie co miesiąc wysyłała pieniądze do domu – miała szczęście, bo znalazła dobrą pracę.

Do domu przyjeżdżała raz w roku. Patrzyła, jak Aleksander rośnie, przez wideorozmowy.

W Szwecji Marii dobrze się powodziło, nie tylko zarobiła pieniądze, ale też znalazła sobie męża. Mark był od niej starszy o 5 lat, nigdy nie był żonaty i nie miał własnych dzieci.

Od początku wiedział, iż Maria ma dzieci, więc nalegał, żeby przynajmniej najmłodszego syna zabrała do siebie.

Dwie starsze córki planowały wyjść za mąż i nie chciały przeprowadzać się do mamy do Szwecji, ale syna Maria zabrała.

Córkom pomogła z czasem kupić mieszkania, a zięciowie okazali się dobrzy, więc o nie Maria się nie martwiła.

A syna wychowywali razem z Markiem. Mark okazał się wspaniałym ojcem, cieszył się synem tak, jakby Aleksander naprawdę był jego biologicznym dzieckiem.

Wiktor pojawił się w ich życiu, kiedy wszyscy o nim już zapomnieli. Najpierw próbował naprawić relacje z córkami, a potem zadzwonił do Marii i powiedział, iż chce zobaczyć syna, bo zrozumiał swój błąd i chce to naprawić.

– Nie masz syna. Sam się go wyrzekłeś, więc teraz już nic nie zmienisz – powiedziała Maria i odłożyła słuchawkę.

Jednak potem dręczyły ją wyrzuty sumienia, czy postąpiła słusznie, bo Aleksander ma prawo wiedzieć, kim jest jego biologiczny ojciec. A może nie? Jak myślicie?

Idź do oryginalnego materiału