Martyna i Łukasz patrzą miastu prosto w oczy. Młodzi asystenci chcą zmieniać Gorzów od środka

gorzowianin.com 1 dzień temu
Młodzież chce się angażować, tylko nie wie jak


Martyna Jałowska i Łukasz Górzny mają po kilkanaście lat, ale już pełnią istotną rolę – są młodzieżowymi asystentami przewodniczącego Rady Miasta Roberta Surowca. Ich zadaniem jest kontakt z rówieśnikami i przekazywanie informacji o tym, czego brakuje młodym ludziom w Gorzowie. We wtorkowy poranek byli gośćmi programu Rozmowa z Gorzowa na antenie Radia Gorzów.


– Młodzież chce się angażować, tylko nie wie, jak zacząć. My możemy pomóc – mówi Martyna. Regularnie spotykają się z przewodniczącym, konsultują z nim różne tematy i przekazują mu głosy młodych gorzowian.


Spotkania w szkołach i pomysły młodzieży


Łukasz zorganizował już spotkanie z młodzieżą w IV LO. Przyszło około 80 osób. Rozmowa dotyczyła tego, czego brakuje w mieście i jakie pomysły można byłoby wdrożyć.


– Padły bardzo konkretne propozycje, jak np. kino plenerowe czy powstanie Centrum Młodzieżowego – mówi Łukasz. Martyna dodaje, iż jest już po rozmowie z dyrektorem biblioteki i ustalili, iż właśnie tam powstanie miejsce, gdzie młodzież będzie mogła się spotykać, organizować kółka zainteresowań i rozwijać swoje pasje. Spotkania miałyby się odbywać głównie w weekendy.


Brakuje miejsc i przestrzeni do spotkań


Martyna i Łukasz przyznają, iż dziś młodzież nie ma stałego miejsca, gdzie mogłaby się spotykać i działać. Często wybierają bulwary, parki albo po prostu spacerują po mniej zatłoczonych częściach miasta. – Chodzimy też na Wieprzyce, żeby posiedzieć w ciszy i spokoju – mówi Martyna.


Dla nich schody donikąd to coś ważnego


W rozmowie pojawił się też temat schodów donikąd – dziś zamkniętych, zapomnianych przez wielu dorosłych, ale nie przez młodzież. – To część historii Gorzowa. Chcielibyśmy, żeby je odnowiono i żeby znowu były dostępne – mówi Martyna. – To może być miejsce, które przyciągnie ludzi, także spoza miasta.


Wartownia była potrzebna. Nowa formuła nie przekonuje


Martyna i Łukasz mówią wprost – nowa forma wydarzenia, które ma zastąpić Wartownię, nie spełnia oczekiwań młodych. – Dla wielu osób to po prostu rozczarowanie. Nie wiadomo, co to ma być – przyznaje Łukasz. Poprzednia edycja miała różnorodną ofertę – od jogi, przez warsztaty, po koncerty. Ich zdaniem to był model, który działał. Teraz liczą, iż miasto da przestrzeń na ich pomysły – np. wspólne przejazdy rolkami, kino na świeżym powietrzu czy warsztaty artystyczne.


AJP? Mało kto wie, co tam się dzieje


Choć w Gorzowie działa Akademia im. Jakuba z Paradyża, młodzież kilka o niej wie.


– Rozmawiałam z uczniami, którzy mówili, iż choćby nie wiedzą, jakie są tam kierunki – mówi Martyna. – Gdyby uczelnia miała lepszy poziom i promocję, wielu młodych mogłoby zostać w Gorzowie. Dziś wielu uczniów wybiera Poznań, Szczecin czy Warszawę, bo gorzowska uczelnia nie budzi zaufania.


Centrum Gorzowa pustoszeje


Martyna zwraca uwagę, iż coraz więcej lokali w centrum jest zamkniętych. – Na Chrobrego czy Wełnianym Rynku lokale się zamykają, bo brakuje ludzi i zainteresowania – mówi. Ich zdaniem to problem, który dotyka nie tylko biznesu, ale całego miasta. o ile nic się nie zmieni, młodzi przez cały czas będą wyjeżdżać, a Gorzów będzie coraz bardziej pusty.


Młodzi liczą na darmową komunikację


Od stycznia mieszkańcy Gorzowa nie płacą za komunikację miejską. Młodzi to doceniają. – To ułatwia poruszanie się po mieście, zwłaszcza dla uczniów – mówi Łukasz. – Nie trzeba już kombinować z biletami czy chodzić pieszo, bo brakuje drobnych. To zmiana, która ich zdaniem realnie poprawi dostępność miasta – również do kultury i wydarzeń.


Co dalej?


Martyna i Łukasz chcą działać dalej. Rozmawiają z młodymi, zbierają propozycje, organizują spotkania, mają kontakt z miejskimi urzędnikami. Uważają, iż młodzież zasługuje na więcej niż tylko festyny i okazjonalne imprezy.


– Gorzów ma potencjał. Tylko trzeba młodych potraktować poważnie – podsumowują.
Idź do oryginalnego materiału