Matka: "Katechetka zagląda dzieciom do kanapek. To szkoła czy reality show?"

mamadu.pl 2 tygodni temu
Na moją skrzynkę mailową trafił kolejny list, który nie wiem, do jakiej kategorii przypisać. Śmieszny żart czy smutna rzeczywistość? Przyznaję, podczas czytania na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ale nie wiem, czy byłoby mi tak wesoło, gdyby ta sytuacja dotyczyła mojego dziecka.


"To, co wydarzyło się w szkole mojej córki, kompletnie wyprowadziło mnie z równowagi, a jednocześnie sprawiło, iż nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Wygląda na to, iż szkoła to już nie tylko miejsce nauki, ale także… reality show, w którym dzieci są oceniane nie tylko za wyniki w nauce, ale i za to, co mają w swoich kanapkach!" – czytam na początku listu.

Piątek i katechetka


"Pani katechetka postanowiła wcielić się w rolę kontrolera diety dzieci. Ale najlepsze jest to, iż jej specjalność to 'piątkowe inspekcje' kanapek! Tak, dobrze przeczytaliście – w piątki, zgodnie z jakąś niewypowiedzianą zasadą, pani katechetka zaczyna swoje dochodzenie: 'A co masz w kanapce?' i sprawdza, czy przypadkiem nie ma w niej mięsa. Bo przecież, jak wiadomo, w piątek nie powinno się go jeść.

No cóż, rozumiem, iż w tradycji katolickiej piątek to dzień postu, ale, proszę państwa, czy to oznacza, iż szkoła ma teraz za zadanie kontrolować, co dzieci mają do jedzenia? Moja córka opowiadała mi, iż pani katechetka choćby raz zajrzała jej do kanapki i upewniła się, iż nie ma w niej wędliny. To już trochę przesada, prawda?

Zamiast pozwolić dzieciom na chwilę spokoju w trakcie przerwy, przekształciła piątek w coś w rodzaju 'żywieniowej kontroli jakości'. Piątek to dzień, w którym dzieci muszą uważać, co mają w torbie – a najlepiej, żeby nie było tam nic mięsnego. Może za chwilę wprowadzi specjalne 'kanapkowe audyty' i dzieci będą musiały dostarczać swoje jedzenie do zatwierdzenia przez nauczycielkę. A może wprowadzi system punktów za postny charakter kanapek?

Mam wrażenie, iż szkoła zaczyna przypominać jakiś dziwny program telewizyjny, w którym dzieci stają się bohaterami kulinarnych inspekcji. Rozumiem, iż nauczycielka chce promować 'religijne' nawyki, ale kontrolowanie zawartości piątkowych kanapek, to już chyba lekka przesada. Nie wiem, czy to w ogóle mieści się w zakresie kompetencji katechetki, ale na pewno nie jest to coś, co rodzice powinni akceptować".

Idź do oryginalnego materiału