Matka uczennicy 4 klasy przyznaje, iż na zebrania chodziła zawsze. Chciała wiedzieć, jak jej córka radzi sobie w szkole, co ją czeka, jak wygląda klasa. Tym razem jednak wyszła z poczuciem, iż coś jest głęboko nie tak.
„Nauczycielka przez ponad godzinę narzekała. Najpierw na dzieci, iż rozkojarzone, iż niewychowane, iż nie chcą pracować. Potem na rodziców, iż nie sprawdzają zeszytów, iż nie pilnują prac domowych. A na koniec na system, iż ona już nie ma siły. Wszystko było źle” – pisze kobieta.
Nie padło ani jedno dobre słowo o klasie. Ani jedna informacja, co się udaje, gdzie dzieci robią postępy, co warto pochwalić. Matka przyznaje, iż czuła rosnący ciężar każdego kolejnego zdania.
„Miałam wrażenie, iż widzi tylko to, co najgorsze”
Według kobiety ton nauczycielki był nie tylko krytyczny, ale wręcz oskarżycielski.
„Siedzieliśmy jak uczniowie na dywaniku. Zero rozmowy, zero dialogu. Tylko pretensje. Czułam się, jakbyśmy wszyscy zostali wrzuceni do jednego worka: nieodpowiedzialni rodzice wychowujący trudne dzieci” – opisuje matka.
Nie padły żadne propozycje rozwiązań. Żadna zachęta do współpracy. Tylko narzekanie – na poziom klasy, na brak motywacji, na zachowania uczniów.
„Zrozumiałabym, gdyby chciała o czymś porozmawiać, poprosić o pomoc, wskazać trudność. Ale to była czysta skarga. Ani jednej konstruktywnej informacji. Mój limit się wyczerpał” – dodaje.
„To było ostatnie zebranie, na które poszłam”
Matka twierdzi, iż wyszła z sali przygnębiona. Po raz pierwszy poczuła, iż zebranie wcale nie dotyczyło jej dziecka ani choćby całej klasy – tylko frustracji nauczycielki.
„Nie mówię, iż nauczyciele mają łatwo. Ale skoro my potrafimy przyjść, wysłuchać, włączyć się w życie szkoły, to chciałabym usłyszeć także coś pozytywnego. Albo chociaż konstruktywnego. Nie tylko narzekanie” – pisze.
Po tej sytuacji podjęła decyzję: na zebrania już nie wróci. Będzie kontaktować się indywidualnie, mailowo lub przez dziennik elektroniczny.
„Chcę wspierać moje dziecko, a nie wychodzić z poczuciem, iż jest problemem. Zbyt dużo emocji mnie to kosztuje” – podsumowuje.
Rodzice i nauczyciele działają po tej samej stronie – wspierają dzieci. Ale dobra kooperacja wymaga rozmowy, wzajemnego szacunku i przede wszystkim konkretów, nie wyłącznie skarg. Zebrania klasowe mogą być przestrzenią współpracy, jeżeli obie strony będą widzieć w sobie partnerów, a nie przeciwników.
Zobacz także: Ten nawyk nauczyciela to sygnał ostrzegawczy. Gdy go dostrzeżesz – od razu reaguj

![Podwójny sukces szkoły ze Stąporkowa w finale konkursu 'Bezpieczeństwo na Piątkę’ [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Podwojny-sukces-Staporkowa-w-finale-konkursu-Bezpieczenstwo-na-Piatke-2.jpg)

![Święto Patronki w II LO. Mnóstwo działań i rozdanie stypendiów Św. Mikołaja [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Swieto-patronki-w-II-LO-im.-Marii-Sklodowskie-Curie-w-Konskich-07.jpg)








