Syn przyszedł z przedszkola roztrzęsiony
"Zawsze pytam mojego synka, jak minął mu dzień w przedszkolu. Często wracał do domu pełen energii, opowiadając o nowych zabawach i kolegach. Dziś jednak było inaczej. Kiedy tylko przekroczył z mężem próg naszego domu, od razu zauważyłam, iż coś
jest nie tak. Jego twarz była wyraźnie smutna, a w oczach miał łzy. Na początku nie chciał nic mówić, ale po kilku chwilach milczenia zaczęło wychodzić z niego to, co go dręczyło.
'Mamo, pani powiedziała mi coś, co mnie bardzo zabolało…" – zaczął.
Okazało się, iż podczas zajęć nauczycielka zwróciła się do niego w sposób, który go
zasmucił. Miała mu pomóc przy zadaniu, ale zamiast tego zaczęła go krytykować za to, iż nie skończył go na czas.
'Dlaczego zawsze musisz być ostatni?' – miała powiedzieć.
Moje serce ścisnęło się, gdy to usłyszałam. Wiedziałam, iż te słowa mogły być wynikiem zmęczenia nauczycielki, ale dla mojego syna były niczym zimny prysznic.
To było zdecydowanie za dużo
Kiedy usłyszałam, co powiedziała nauczycielka, zrozumiałam, iż coś poszło nie tak. Dzieci w tym wieku dopiero uczą się radzenia sobie ze stresem i oczekiwaniami, a słowa dorosłych mogą wpłynąć na ich poczucie własnej wartości. Moje dziecko, które dotąd było pełne euforii z nauki, nagle poczuło się gorsze i nieudolne. Chciałam, by mój syn czuł się bezpieczny w przedszkolu, by uczył się na błędach, ale nie w atmosferze lęku i krytyki. Ale to, co powiedział do niego nauczycielka, to było zdecydowanie za dużo
Z jednej strony wiem, iż nauczyciele to osoby, które mają do czynienia z wieloma dziećmi i czasem nerwy mogą wziąć górę. Ale z drugiej strony, to ja, jako matka, czuję odpowiedzialność za emocje mojego dziecka. Moje dziecko nie zasługuje na to, by
czuć się gorsze, by tracić wiarę we własne możliwości przez jedną pochopną uwagę. Czuję, iż muszę porozmawiać z nauczycielką i wyjaśnić, jak bardzo ten incydent wpłynął na mojego synka. Chciałabym, by zrozumiała, iż słowa mają moc – i iż to, co dla niej może być drobnym komentarzem, dla dziecka może być prawdziwym ciosem. Na lata".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).