"Matki mają parcie na luksus. Ten prezent dla nauczycielki to przekroczenie granic"

mamadu.pl 2 tygodni temu
Nic tak nie rozgrzewa do czerwoności niektórych rodziców, jak wybór prezentu na Dzień Nauczyciela. A czasu coraz mniej, bo Dzień Edukacji Narodowej, który obchodzony jest 14 października, zbliża się wielkimi krokami. Burzliwe dyskusje trwają, a niektórzy rodzice nie dają za wygraną. To, co dzieje się w klasie córki mojej sąsiadki, to jakieś szaleństwo.


Przyjęło się, iż w Dzień Nauczyciela kadrę pedagogiczną obdarowuje się kwiatami lub słodkościami. Są jednak też tacy, którzy stawiają na bardziej praktyczny prezent np. pióro, notes czy organizer. Niektórzy łapią się za głowę i twierdzą, iż takie upominki to preżytek.

Prezent na Dzień Nauczyciela


Dziękujemy pedagogom za trud, poświęcenie i zaangażowanie. Za uśmiech, ciepłe spojrzenie i cierpliwość, którą mają do naszych dzieci. Choć na co dzień być może jakoś szczególnie nie doceniamy ich pracy, to w Dzień Nauczyciela chcemy pokazać, iż naprawdę szanujemy to, co robią.

Rodzice w klasie mojego syna są raczej jednomyślni. Sporów, kłótni i przepychanek nie ma, bo każdy kwiaty i czekoladki uważa za najlepszy pomysł. Niestety, nie wszyscy mają "szczęścia".

Spotkałam wczoraj sąsiadkę, Karolinę, której córka chodzi do trzeciej klasy. W tym roku do uczniów dołączyło dwóch nowych chłopców, którzy przeprowadzili się na pobliskie osiedle.

– To ci, co mieszkają na tamtej ulicy i jeżdżą tymi drogimi furami – tłumaczy mi sąsiadka.

Karolina poruszyła temat prezentu na Dzień Nauczyciela, bo jak twierdzi, to historia warta opisania.

Co to za pomysł?


– W ubiegłym roku kupiliśmy bukiet kwiatów, dwa lata temu chyba były też czekoladki. W tym roku planowaliśmy coś w tym samym stylu, ale te dwie nowe mamuśki od razu się sprzeciwiły. Zarzuciły nam brak kreatywności, a choćby wspomniały coś o lenistwie.

Wiesz, one robią z siebie takie damulki i chcą pokazać, co to nie one. Już kilka takich w swoim życiu spotkałam i wiem, iż lepiej trzymać się od nich z daleka. Ty wiesz, co one chcą kupić wychowawczyni na prezent?

Jakiś krem za 300 zł na zmarszczki z drobinkami złota i jakimś śluzem ślimaka. choćby nie pamiętam marki, bo ja takimi rzeczami się nie interesuję. I najgorsze jest to, iż one się uparły i nikogo nie chcą słuchać. Widać, iż to luksusowe panie, które szastają pieniędzmi na prawo i lewo – tak mi Karolina opowiada.

Jak twierdzi, już choćby nie chodzi o cenę, ale o to, jak poczuje się wychowawczyni. Czy kobiecie w wieku około 40 lat wypada kupować krem na zmarszczki i to z okazji Dnia Nauczyciela? Przecież w ten sposób wysyłamy jej jednoznaczny sygnał: wyglądasz staro, musisz o siebie zadbać.

– Przecież to wychowawczyni naszych dzieci, kobieta, do której powinnyśmy mieć jakiś szacunek, a nie nasza koleżanka czy przyjaciółka, z którą jesteśmy za pan brat. To nie wypada, to przekroczenie wszystkich granic. Mam nadzieję, iż do tych luksusowych mamusiek coś dotrze i nie zrobimy z siebie pośmiewiska – dodaje.

W moim odczuciu Karolina ma rację, a te dwie kobiety posunęły się o krok za daleko. Być może nie mają złych zamiarów, może one z takiego upominku by się ucieszyły, jednak sądzę, iż wychowawczyni poczułaby się bardzo niezręcznie.

Idź do oryginalnego materiału