Dziś zapiszę w pamiętniku coś, co trudno mi choćby nazwać. Mój mąż odleciał nad morze zaraz po tym, jak urodziłam. Zostałam sama — z bólem, zmęczeniem i noworodkiem na rękach. Z Antonim byliśmy młodym małżeństwem. Pobraliśmy się rok temu, pod wpływem pierwszych zauroczeń, naiwnych marzeń i głębokiej wiary, iż damy sobie radę ze wszystkim. Miałam […]