Oceny krzywdzą uczniów
Kiedy Ministerstwo Edukacji Narodowej na początku tego roku przymierzało się do likwidacji prac domowych, pojawiały się wtedy głosy, iż za tą zmianą powinna iść kolejna, czyli rezygnacja z oceniania cyfrowego oraz z wyliczania średniej, o których informowaliśmy czytelników. Eksperci są zdania, iż oceny opisowe są mniej krzywdzące, a przy okazji dają uczniom jasny sygnał, co należy poprawić.
Wtedy pomysł ten skomentowała m.in. Marzena Żylińska, doktor nauk humanistycznych, metodyczka i neurodydaktyczka. "Zaproponowałam, by odejść od wyliczania średniej ze wszystkich przedmiotów, żeby świadectwo z paskiem nie było dla tych, którzy mają same piątki i szóstki, bo to ma naprawdę bardzo niedobre konsekwencje. jeżeli w ósmej klasie musimy już robić tę selekcję, to niech uczniowie wskazują np. pięć przedmiotów, z których chcieliby, żeby średnią wyliczyć" – możemy przeczytać słowa Żylińskiej pod wpisem wiceminister edukacji Izabeli Ziętki.
Żylińska wspomniała też, iż likwidacja ocen z WF-u, plastyki, techniki i muzyki mogłaby przynieść uczniom wiele korzyści. Ekspertka nie wyobrażała sobie, jak porównywać dzięki ocen talent plastyczny czy muzyczny dzieci, skoro są to dary, a nie wypracowane umiejętności. "Gdyby to były przedmioty, na których można by się wykazać zaangażowaniem i dostałoby się zaliczenie lub brak, jak ktoś nie pracuje, to przełożyłoby się to na nastawienie do tych przedmiotów" – postulowała dr Żylińska.
Likwidacja ocen nic nie da
Na początku roku 2024 Barbara Nowacka, szefowa resortu edukacji wspominała, iż MEN rozważa wprowadzenie średniej ocen tylko z 5 przedmiotów. Pomysł likwidacji ocen z niektórych przedmiotów był szeroko komentowany m.in. przez nauczycieli. Ci, którzy realnie pracują z dziećmi i młodzieżą, i mają z nimi bieżący kontakt w placówkach, nie byli, krótko mówiąc, zachwyceni.
Temat wrócił w nowym roku szkolnym jak bumerang: w grupie facebookowej zrzeszającej nauczycieli pojawiły się głosy, iż zlikwidowanie ocen i średnia tylko z kilku przedmiotów (i/lub całkowita likwidacja pasków na świadectwach) to "zgniły kompromis".
Pojawiła się opinia, iż dzieci z talentami mogą je rozwijać poza szkołą na różnych zajęciach dodatkowych (często też finansowanych np. przez miasto czy dzielnicę), natomiast szkoła powinna wspierać uczniów w ich ciekawości świata i nie demotywować. Zamiast wkładać w ramy i odnosić ich wyniki tylko do cyfr i liczb, warto byłoby nauczyć ich zauważać swoje mocne strony, korzystania z nich i pracowania nad tym, co jeszcze wymaga szlifu.
Potrzeba głębszej zmiany
Nauczyciele w grupie zauważają, iż jednocześnie likwidacja ocen z m.in. przedmiotów artystycznych nie da pozytywnych efektów. Sprawi tylko, iż dzieci i młodzież całkiem stracą motywację, by przychodzić na zajęcia i starać się. Jako przykład podaje się wychowanie fizyczne, w którym i tak coraz mniej uczniów uczestniczy.
I choć pedagodzy wiedzą doskonale, iż oceny cyfrowe nie są dobrym rozwiązaniem, zauważają, iż ich brak nie wpłynie pozytywnie na motywację. Dlatego nie należałoby ich likwidować, a pomyśleć o tym, jak całkowicie zmienić system nauczania, by dzieciom się chciało i by angażowały się w lekcje. Nie jest sztuką całkiem zrezygnować z ocen i traktować szkołę niczym jedna wielką świetlicę.
Dzieci i młodzież muszą, zamiast tego, przyswoić pewną wiedzę, trzeba więc sprawić, by sposób jej podania był dla nich interesujący i zachęcający do dalszego samodzielnego rozwoju. Likwidacja ocen do tego nie doprowadzi, trzeba by znaleźć inny sposób i wejść w głębsze zmiany systemu, a nie tylko takie powierzchowne.