Miesiąc temu świętowaliśmy urodziny mojego męża. Witek siedział z kolegami na tarasie, prowadzili typowo męskie rozmowy, a ja weszłam do domu. Okno było uchylone i przypadkiem usłyszałam rozmowę, która dosłownie zwaliła mnie z nóg. Wróciłam do nich. Wszyscy zamilkli. Powiedziałam tylko, iż idę spać, bo jestem zmęczona. Do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło. Wydaje mi się, iż to jakaś pomyłka albo głupi żart. Świat przestał być taki jak wcześniej. On nie ma choćby wyrzutów sumienia – uważa, iż postępuje słusznie. A przecież ja… spodziewam się dziecka

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Wyszłam za mąż rok temu. Witek pracował w firmie mojego ojca i bardzo gwałtownie stał się jego prawą ręką. To właśnie mój tata nalegał, iż Witek to dla mnie świetna partia. Zaczęliśmy się spotykać, Witek naprawdę mi się podobał. Był miły, troskliwy, uważny, a przede wszystkim – szczery i inteligentny. To właśnie te cechy przekonały mojego ojca najbardziej. Na ślubie tata podarował nam dom i samochód, Witek został dyrektorem jednego z oddziałów firmy taty. Nasze życie wydawało się naprawdę szczęśliwe – aż do dnia, w którym przypadkiem usłyszałam, kim naprawdę jest mój mąż.

Miesiąc temu, w dniu jego urodzin, Witek z kolegami siedzieli na dworze i śmiali się. Ja weszłam do środka, a przez uchylone okno dotarła do mnie taka oto wypowiedź: „Mówiłem wam, iż będzie moja. A razem z nią – wszystkie pieniądze jej tatusia.” Śmiali się razem, gratulowali mu sprytu i przebiegłości. A ja… miałam wrażenie, iż ziemia mi się usuwa spod nóg. Wróciłam do nich, nagle zapadła cisza. Powiedziałam tylko, iż jestem zmęczona i idę się położyć. Do dziś nie mogę uwierzyć, iż to dzieje się naprawdę. Wydaje mi się, iż to jakaś chora inscenizacja. A on choćby nie ma poczucia winy – dla niego to wszystko logiczne i adekwatne. I to mimo tego, iż jestem w ciąży…

Próbowałam poradzić się przyjaciółek, ale one nie potrafią nic konkretnego powiedzieć. Rozumieją, w jakiej znalazłam się sytuacji, ale nigdy same nie przeżyły czegoś podobnego. Rozwód? To nie takie proste. Powiedzieć ojcu? Nierealne. Matce? choćby się boję. I nie dlatego, iż nie umiem tego wyjaśnić – tylko dlatego, iż i ona, i ojciec tak bardzo go pokochali, iż po prostu mi nie uwierzą.

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, iż jego koledzy o wszystkim wiedzieli. A ja przecież tak dobrze się z nimi dogadywałam… Spędzaliśmy razem czas, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. I choćby przez chwilę nie pomyślałam, iż cała ta ich paczka patrzy na mnie wyłącznie przez pryzmat pieniędzy mojego ojca.

Jak bardzo chciałabym teraz pójść do jego rodziców i powiedzieć im wprost, iż powinni się wstydzić, iż wychowali takiego człowieka. Ale choćby tego nie mogę zrobić. Nie mam żadnych dowodów. Tamtej rozmowy nie nagrałam. Nic nie potwierdza mojej wersji. Może powinnam po prostu szczerze z nim porozmawiać. I się rozstać – na jak najbardziej pokojowych warunkach.

To byłoby chyba najlepsze rozwiązanie. Zajęłabym się dzieckiem, a on dostałby swoje pieniądze i odszedłby z mojego życia. Bo właśnie tego teraz najbardziej pragnę – żeby to wszystko się jak najszybciej skończyło. Dlaczego to w ogóle spotkało właśnie mnie? Przecież ja na to nie zasłużyłam. Co mam teraz zrobić?

Idź do oryginalnego materiału