Minęło już siedem lat od chwili, kiedy poznałam miłość mojego życia, ale nie było nam dane być razem. Kiedy się spotkaliśmy, oboje mieliśmy 20 lat. Janek zaproponował mi, żebym została jego dziewczyną, więc zaczęliśmy się spotykać i byliśmy naprawdę szczęśliwi. Mieliśmy wiele wspólnych zainteresowań, nawyków i poglądów na życie.
Janek był dla mnie nie tylko ukochanym, ale również przyjacielem i bratem. Na moje urodziny podarował mi 100 róż i jedną dodatkową, która, jak mówił, nigdy nie zwiędnie – jak jego miłość do mnie. Byliśmy parą przez trzy lata, a potem Janek poszedł do wojska. Odwiedzałam go jednostce wojskowej w innym województwie, przywoziłam różne rzeczy, czekałam i martwiłam się o niego.
Często jeździłam tam z jego matką, która była wspaniałą osobą i bardzo chciała, abyśmy wzięli ślub. Na dwa miesiące przed końcem jego służby pokłóciliśmy się. Powiedział, iż jeszcze nie chce się żenić, iż jest na to za wcześnie. Wtedy wzięłam to bardzo do siebie, choć teraz wydaje mi się to absurdalne. Kontakt między nami urwał się; przestaliśmy do siebie dzwonić i się spotykać.
Było mi bardzo przykro i boleśnie. Po miesiącu zaczęłam spotykać się z dalszym sąsiadem. W trakcie wspólnego wyjazdu dowiedziałam się, iż jestem w ciąży. Ten nowy mężczyzna prosił mnie o rękę, przysięgając miłość. Zgodziłam się i wzięliśmy ślub, myśląc, iż rozpocznę nowe życie i będę kochana.
Janek dowiedział się o moim ślubie i życzył mi szczęścia.
Niedługo potem urodziła się nasza córka. Z mężem wytrzymałam pół roku i złożyłam pozew o rozwód, ponieważ zaczął się nade mną znęcać, a teściowa była wrogo do mnie nastawiona. Zostałam sama z małą córką. Było mi ciężko zarówno emocjonalnie, jak i finansowo, ale dałam radę.
Pół roku temu moja córka skończyła trzy lata, ja zaczęłam pracować. Moi rodzice zajmują się nią, gdy jestem w pracy. Janek odezwał się do mnie, gdy dowiedział się o moim rozwodzie. Spotkaliśmy się i próbowaliśmy rozmawiać. Byłam świadoma bólu, który mu wyrządziłam.
Cały ten czas dręczyła mnie myśl o błędzie, który popełniłam. Latem Janek niespodziewanie pojawił się u mnie na działce. Poznał córkę i spędziliśmy weekend jak rodzina. Później zniknął i już się nie odezwał, poza jednym smsem, w którym oskarżył mnie o zrujnowanie życia.
Nie mogę cofnąć przeszłości ani naprawić swoich błędów, ale nie mogę też już więcej siebie oskarżać, więc zdecydowałam się na zerwanie wszelkich kontaktów z nim. Wygląda na to, iż wrócił, żeby się na mnie zemścić, chociaż mogę go zrozumieć.
Zamknęłam rozdział swojego życia miłosnego. Nikogo więcej nie potrzebuję, tylko mojej córki.
Janku, wiem, iż mi nie wierzysz i już mnie nie kochasz, ale zawsze cię kochałam, kocham i będę kochać. Życzę ci szczęścia, miłości i rodziny.