Mamo, załóż mi jutro do przedszkola niebieską koszulę.
Niebieską? A dlaczego akurat tę?
Bo Kasia Nowak powiedziała, iż ładnie mi w niej, pasuje do moich oczu!
Skoro Kasia tak mówi, to oczywiście założysz jutro niebieską.
Aleksy zadowolony pobiegł bawić się ze starszym bratem, Wojtkiem, który już chodzi do szkoły. Wieczorem mama opowiedziała tacie o niebieskiej koszuli, która tak pasuje do oczu Aleksego.
Tata roześmiał się, poklepał młodszego syna po głowie.
No co, synku, podoba ci się Kasia?
Tak, ożenię się z nią!
Oho! Najpierw musisz się nauczyć, zdobyć wykształcenie, a dopiero potem się żenić.
Ojej, tak długo
Aleksy zamyślił się.
Tato, a czy mogę ożenić się z Kasią jutro?
Jutro? A gdzie będziecie mieszkać, synku?
No w domu odparł zdziwiony chłopiec.
W czyim domu? nie ustępował tata. U Kasi?
Nie, tatusiu! wytrzeszczył oczy malec. Kasia u siebie, a ja u siebie.
Nie, synku, tak się nie robi. Jak się ożenisz, musisz zabrać Kasię do siebie i mieszkać z nią. Będziesz pracował, a Kasia pójdzie do przedszkola, potem do szkoły, na studia
A ja? zapytał Aleksy, a w jego oczach zakręciły się łzy.
A ty, synku, będziesz musiał pracować, żeby utrzymać rodzinę.
Co się stało? Dlaczego płaczesz? mama przykucnęła przed Aleksym.
Mamusiu, chcę się ożenić z Kasią, ale nie chcę teraz pracować! Chcę chodzić do przedszkola, potem się uczyć, a tata powiedział łeeeee
No ale po co płaczesz? Jak dorośniesz, to się ożenisz ze swoją Kasią.
Ale jak dorosnę, to ktoś inny ją zabierze
No kto?
Nie wiem może Sławek albo Marek.
No to nie potrzebujesz tej Kasi, skoro ktoś inny może ją zabrać
Rano Aleksy stanowczym krokiem podszedł do dziewczynki w czerwonej aksamitnej sukience, z wielką kokardą w długich jasnych włosach, wziął ją za rękę i powiedział uroczyście:
Ożenię się z tobą, Nowak!
Dziewczynka przez chwilę na niego patrzyła, potem odwróciła głowę i rzekła:
Nie!
Aleksy przyskoczył, tupnął nóżką i powtórzył:
Powiedziałem, iż się z tobą ożenię! Tylko nie teraz, dobrze, Kasia? chłopiec wziął ją za rękę i spojrzał jej w oczy. Później, dobrze?
A dlaczego nie teraz? zdziwiła się dziewczynka. Sławek z Olą ożenili się teraz.
Oni tylko na niby, a my naprawdę!
Dobrze! skinęła głową, i trzymając się za ręce, maluchy pobiegły się bawić.
W szkole Aleksy domagał się, żeby nauczycielka posadziła go obok Kasi.
Nauczycielka nie chciała ulec, więc posadziła Kasię z innym uczniem. Aleksy podszedł i uparcie usiadł obok niej.
Ożenię się z Nowak, jak dorosnę.
Cha, cha, cha! zaśmiali się koledzy. Pan młody i panna młoda!
Dzieci! Cicho! surowo powiedziała nauczycielka. Jak się nazywasz?
Aleksy.
Aleksy, jesteś jeszcze za mały, żeby myśleć o takich rzeczach. Wracaj na swoje miejsce, dobrze?
Nie! Kasia, powiedz, iż się z tobą ożenię.
Kasia siedziała i cicho się uśmiechała.
No, panienko, co odpowiadasz? spytała nauczycielka.
Ożenimy się naprawdę, jak dorośniemy. Nie jak Sławek z Olą oni tylko na niby, jeszcze w przedszkolu.
Aha nauczycielka zamyśliła się, patrząc na nich. No dobrze, siedźcie razem.
Kasia była królową jego serca. Nosił jej tornister, bronił przed psami, chuliganami, choćby przed nauczycielami. Raz upadła i rozbiła kolano on niósł ją aż do gabinetu pielęgniarki.
W liceum wyznał jej miłość naprawdę.
A Kasia?
Kasia tylko się uśmiechnęła i odeszła, dumnie unosząc głowę.
I tak się z tobą ożenię, Nowak! krzyknął za nią. Słyszysz?
Zaczęła się nim interesować Iga, bokserka, jeździła własnym maluchiem, uczyła się w technikum na mechanika.
Aleksy znosił siniaki, ale nie ustępował.
Pewnego dnia szedł i zobaczył trzech chłopaków.
Będą bić pomyślał.
Hej, maluch jeden z nich leniwie oderwał się od ściany. Chodź no tu.
Jak ci się coś chce, to sam podejdź.
Co, szczekasz?
Nie jestem maluch, mam imię.
Słuchaj, smarkaczu odstaw Kasię, jasne? To dziewczyna naszego kumpla.
A gdzie ten kumpel? Boi się sam powiedzieć? Przekaż mu, iż jeżeli nie odczepi się od mojej dziewczyny Aleksy podkreślił słowo mojej to mu nie podskakuj.
I odwrócił się, spokojnie idąc w stronę klatki.
Czuł ich wściekłość, ale szedł powoli, wiedząc, iż w każdej chwili mogą na niego skoczyć
Rzucili się na niego znienacka, z tyłu. Nie miał szans. Wtedy usłyszał krzyk.
To krzyczała Kasia. Biegła z wyłamaną z płotu deską z gwoździami, wrzeszcząc jak opętana, wpadła prosto w tłum bijących Aleksa.
Machała deską, rozdając ciosy na prawo i lewo. Na pomoc Aleksowi biegł już starszy brat z kolegą wezwała ich Ola, przyjaciółka Kasi.
Wtedy pierwszy raz go pocałowała.
Wieczorem, po umyciu się pod hydrantem, Ola przyniosła jodynę i posmarowali nią chłopaków. Potem siedzieli i śmiali się. Aleksowi było boleśnie, ale śmiał się najgłośniej.
Gdy całą gromadą odprowadzali Kasię, pod blokiem odwróciła się do niego.
Boli?
Nie pokręcił głową. W porządku.
Stanęła na palcach i pocałowała go. Reszta dyskretnie odwróciła wzrok.
Przepraszam cię, Aleks
Ciebie? Za co? To ty mnie uratowałaś. Tylko się boję, Nowak jak się z tobą ożenię, to będziesz mnie biła deską jak Bruce Lee
Oj, przestań zaśmiała się Kasia.
Potem były jego odprawy do wojska.
Kasia