Młodzi ludzie chcą pracować inaczej i mniej

kuriernauczycielski.pl 1 tydzień temu

„Kurier Nauczycielski” rozmawia z dr. Mateuszem Szastem, socjologiem, adiunktem na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

„Kurier Nauczycielski”: – W swoim artykule pt. „Aspiracje życiowe młodzieży” przytoczył pan interesujące wyniki badań. Okazuje się, iż dla młodych ludzi najważniejsze są cele związane z życiem osobistym i rodzinnym. Niepokojące jest jednak to, iż wyżej od założenia rodziny, posiadania i wychowania potomstwa stawiają własne, długie i zdrowe życie. Czy nie pobrzmiewa tu nutka egoizmu?

Mateusz Szast: – Zauważalny jest w tej chwili trend odejścia od klasycznego traktowania relacji rodzinnych, budowanych wspólnotowo. Młodzi ludzie realizują własną strategię życia, opartą na indywidualnych preferencjach. Zaskakujące jest to, iż zbyt pewnie interpretują własne priorytety, bez oglądania się na potrzeby najbliższego otoczenia.

Wiąże się to również z odejściem od autorytetów rodzinnych. Zastępują je idole wyznaczający trendy w sieci internetowej, w której młodzi nieustannie się poruszają. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż młode pokolenie szerzej traktuje pojęcie osób bliskich. Niegdyś uznawano za takie rodziców, rodzeństwo i dziadków. w tej chwili to także przyjaciele i bliscy znajomi.

Kolektywne cele nie są już dla młodych ludzi znaczące. Liczy się podmiotowość jednostki uwolnionej od szeregu zobowiązań o charakterze uczuciowym, jak również materialnym. W tym miejscu należałoby rozróżnić jednak pojęcie egoizmu i egocentryzmu. Działania młodych członków rodziny oscylują wokół egocentryzmu a niekoniecznie egoizmu.

– Według tych samych badań, w ostatnich latach młodzieży coraz mniej zależy na dobrym wykształceniu i karierze zawodowej. Z drugiej strony wiele oczekują od życia. Chcieliby dobrze zarabiać, osiągać niezależność materialną i realizować swoje marzenia. To przecież kosztuje. Jak pogodzić taką sprzeczność i czy takie podejście nie jest przyczynkiem do gorzkich rozczarowań w przyszłości?

– Trafne pytanie. Prawdą jest, iż w tej chwili młody człowiek żyje w kulturze instant. Oznacza ona, iż wszystko dzieje się błyskawicznie, natychmiast i w myśl zasady „szkoda marnować czas” na mozolne poszukiwanie wiedzy czy kształtowanie własnego intelektu z uwagi na to, iż można gwałtownie zaczerpnąć wiedzy z Internetu.

Skutek takiego podejścia uwidacznia się chociażby w chwili, gdy dojdzie do wyłączenia prądu i dostępu do sieci. Koledzy z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie opowiadali mi, jak podczas zajęć terenowych, studenci będący w lasach (bez dostępu do Internetu) nie radzili sobie z realizacją prostych zadań, np. dotarciem do wytyczonego miejsca dzięki podstawowych przyrządów nawigacyjnych.

Pozyskiwanie informacji potrzebnych do wykonywania określonego działania w danej chwili nie jest refleksyjne, jest ulotne i efemeryczne ‒ po co pamiętać, skoro mam to non stop w telefonie. To skutkuje wychowaniem ludzi nieporadnych życiowo w obszarze prostych czynności. Co w sytuacji, gdy np. złapią gumę w samochodzie? Młody człowiek, o ile ma naładowany telefon i powerbank, znajdzie w sieci film instruktażowy, mówiący o tym jak zmienić koło. W innym przypadku będzie kłopot. Efektem jest wyręczanie młodego pokolenia przez rodziców.

Współczesna młodzież chce gwałtownie kończyć edukację, co przejawia się chociażby zmniejszoną liczbą aplikacji na studia drugiego stopnia lub całkowitą rezygnacją ze studiów. Aktualnie kariera nie jest warunkowana posiadaniem dyplomu czy certyfikatu – świadectwo dojrzałości zupełnie wystarczy, aby pracować w zagranicznych korporacjach. Natomiast do prowadzenia biznesu czy działalności internetowej żadna szkoła potrzebna nie jest.

Widać to chociażby w jakości merytorycznej zamieszczonych w sieci filmów, wpisów społecznościowych czy w publikacjach w portalach internetowych, w których wnikliwy namysł nad rzeczywistością społeczną, gospodarczą czy polityczną nie jest dostrzegany
(brak holistycznego i filozoficznego spojrzenia na świat).

– Tak zwane pokolenie Z, czyli ludzie urodzeni na przełomie XX i XXI wieku, hołduje zasadzie work-life balance, stawiającej na odnalezienie równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Czy w dzisiejszych, dynamicznych czasach coś takiego jest możliwe?

– Koncepcja work-life balance (WLB) jest już przeszłością. Upadek idei WLB wynika z jej niewłaściwej realizacji, chociażby w polskiej przestrzeni gospodarczej. Na przykład w korporacjach wdrażanie WLB polegać miało na tym, iż po ośmiu godzinach pracy młody człowiek szedł do domu i miał mieć zapewniony spokój (brak telefonów czy e-maili). Jednak rzeczywistość okazała się nieco inna. Organizowano m.in. wyjazdy integracyjne z ludźmi, z którymi pracownicy przebywali godzinami w biurze. Jak z kolegami z pracy, przy grillu i piwie, nie rozmawiać o pracy? Do tego służbowe telefony zabierane do domu, pozwolenie na użytkowanie służbowego laptopa czy samochodu stawiały pracownika w niezręcznej sytuacji przywiązania go do pracodawcy.

Obecnie, choćby wśród początkujących studentów zauważa się dynamiczny wzrost zainteresowania niezależnością, pracą w domu, indywidualizacją sektora pracy idącą w parze z wysokimi oczekiwaniami płacowymi. Pracodawcy mają ogromny problem z zatrudnianiem młodych ludzi ‒ pokolenia Z i pokolenia G (od Google – ciągle w sieci), głównie w branży gastronomicznej, hotelarskiej, sprzedaży bezpośredniej czy zbioru owoców. Te obszary gospodarki ponoszą skutki niedoboru pracowników, a niegdyś zarezerwowane były właśnie dla uczniów lub studentów.

Młodzi ludzie gwałtownie się poddają, rzucają pracę natychmiast w obliczu kryzysu czy niezadowolenia z warunków pracy. Wolą zarabiać bez konieczności wychodzenia z domu, chcą pracować mniej i na własnych warunkach. Uwidacznia to wrażliwość i kruchość psychiki młodego pokolenia, które nie jest tak odporne na stres jak poprzednie pokolenia.

Rozmawiał: Jarosław Jędrysik

Dzisiejsza młodzież – jej przekonania, wartości, postawy życiowe – spotyka się nierzadko z krytyką starszego pokolenia. Zarzuca się młodym ludziom, iż bywają niezorganizowani, lekkomyślni, oczekują dużo – dają mało, wykazują brak zainteresowania sprawami społecznymi, a pojęcie dobra wspólnego wykracza poza ich elementarną zdolność rozumienia rzeczywistości. Taki uogólniony opis, niezależnie od stopnia jego trafności, nie jest niczym zaskakującym w niekończącej się sztafecie pokoleń, każda bowiem wschodząca generacja wnosi ze sobą pewną dozę fermentu zaburzającego status quo.

Realizowana w ramach programu Nauka dla Społeczeństwa seria wydawnicza Współczesne Problemy Wychowania dotyka wyzwań wprawdzie stale towarzyszących młodemu człowiekowi, jednak uobecniających się dzisiaj w nowym kontekście. Tomy serii są możliwe do pobrania w formacie PDF, także dzięki kodu QR (grafika poniżej).

1 z 3
Seria wydawnicza Współczesne Problemy Wychowania, wydana przez Instytut Badań Edukacyjnych w ramach programu Nauka dla Społeczeństwa
Idź do oryginalnego materiału