Młodzi Polacy nie chcą mieć dzieci

noweinfo.pl 3 tygodni temu

„Nowe Info” rozmawia z dr. Bogdanem Więckiewiczem, socjologiem, adiunktem w Instytucie Badań Edukacyjnych w Warszawie oraz na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

„Nowe Info: – Dlaczego w Polsce i w innych krajach europejskich rodzi się coraz mniej dzieci?

Bogdan Więckiewicz: – To złożony problem. Mamy do czynienia z dynamicznymi i globalnymi zmianami cywilizacyjnymi. Styl życia nacechowany konsumpcjonizmem, indywidualizmem, chęcią samorealizacji staje się powszechny dzięki sieci internetowej. Młodzi ludzie żyją w podobny sposób na całym świecie. Chcą wiele, najlepiej tu i teraz. Wyrzeczenia związane z wychowaniem potomstwa nie komponują się z takim podejściem.

Dr Bogdan Więckiewicz; fot. arc

Kolejną kwestią są koncepcje życia rodzinnego, alternatywne wobec tradycyjnego wzorca. Popularne stają się modele typu: „podwójny dochód, bez dzieci” (ang. double income, no kids); kohabitacja bez formalnego małżeństwa (konkubinat); pozostawanie w związku (również formalnym), ale prowadzenie osobnych gospodarstw (ang. living apart together). Wreszcie mamy ludzi, którzy świadomie wybierają życie w pojedynkę. Kiedyś pejoratywnie nacechowane określenia stara panna, stary kawaler, dziś nazywa się modnie: singielka, singiel.

Nie bez znaczenia jest też coraz częściej występująca niestałość małżeństw i nieformalnych związków.

– Właśnie… Na ile obawa przed utratą męża (żony), partnera (partnerki), a więc brak poczucia bezpieczeństwa, wsparcia osobistego i materialnego w wychowaniu potomstwa, mają wpływ na podejmowanie przez młodych ludzi decyzji o posiadaniu dzieci?

– To silna zależność. Wyniki badań dotyczących aspiracji życiowych młodych ludzi pokazują, iż ważna jest dla nich rodzina i posiadanie dzieci. Trzeba jednak odróżnić deklaracje respondentów od tego, co dzieje się w rzeczywistości. W tym miejscu znów dochodzimy do kwestii, od których rozpoczęliśmy tę rozmowę. Górę biorą konsumpcyjne postawy i koncentrowanie się na realizowaniu własnych potrzeb. To się pogłębia. Jeszcze pięć lat temu prowadziłem badania wśród studentów. Wówczas nie brakowało takich, którzy deklarowali chęć posiadania choćby trojga dzieci. Dziś większość z nich w ogóle nie chce mieć potomstwa.

Dawniej kobiety, szukając partnera, zwracały uwagę na jego wykształcenie, inteligencję i zarobki. w tej chwili obserwuję stosunkowo nową prawidłowość. Na studia w większości uczęszczają kobiety. Po ukończeniu uczelni są dobrze wykształcone i coraz lepiej zarabiają. Trudniej więc znaleźć im odpowiedniego męża. Czas poszukiwań się wydłuża, a czym jest dłuższy, tym większa szansa, iż zostaną… singielkami. Tymczasem po 30. roku życia u kobiet płodność się zmniejsza. Zamiast trzech, rodzą zwykle jedno dziecko. Dochodzi do krytycznej sytuacji, w której nie tylko spada dzietność, ale nie dochodzi do zastępowalności pokoleń, również w Polsce.

– Ile dzieci musiałoby się rodzić, aby odwrócić tę niepokojącą tendencję w naszym kraju?

– Współczynnik dzietności w Polsce wynosi 1,2. Co oznacza w uproszczeniu liczbę dzieci, które urodziłaby przeciętnie Polka w ciągu całego okresu rozrodczego (15–49 lat). Aby nas nie ubywało i następowała zastępowalność pokoleń współczynnik ten musiałby wynosić 2,15. Takiego wyniku nie osiąga żaden kraj europejski. Tymczasem w niektórych rejonach Afryki i Azji współczynnik dzietności przekracza liczbę 5.

– Z czego to wynika?

– Nie tylko z braku uświadomienia seksualnego, jak wielu chciałoby to widzieć. Wysoka dzietność w krajach afrykańskich, arabskich czy w Indiach ma kontekst kulturowy i religijny. W tych zakątkach świata życie społeczno-gospodarcze wciąż ściśle wiąże się z rodziną, a szerzej z klanem i plemieniem. Dzieci, kiedy dorosną, pomagają np. na roli.

– Jaka więc przyszłość nas czeka?

– Niewesoła, jeżeli systemowo nie zaczniemy promować postaw prokreacyjnych i ukazywać konsekwencji ich braku. Dziś niektóre środowiska podnoszą, iż rodzący się ludzie szkodzą planecie, produkując dwutlenek węgla. Te „ekologiczne” argumentacje nie wytrzymają próby czasu. Kto będzie opiekował się starzejącym się społeczeństwem? Kto będzie go leczył? Kto będzie pracował na jego emerytury? Japonia – gdzie dzietność jest niska, a stulatków najwięcej na świecie – już teraz żyje na kredyt. Proszę sobie wyobrazić, są tam zakłady pracy, w których najmłodsi pracownicy przekroczyli… 60. rok życia.

Rozmawiał: Jarosław Jędrysik

Dzisiejsza młodzież – jej przekonania, wartości, postawy życiowe – spotyka się nierzadko z krytyką starszego pokolenia. Zarzuca się młodym ludziom, iż bywają niezorganizowani, lekkomyślni, oczekują dużo – dają mało, wykazują brak zainteresowania sprawami społecznymi, a pojęcie dobra wspólnego wykracza poza ich elementarną zdolność rozumienia rzeczywistości. Taki uogólniony opis, niezależnie od stopnia jego trafności, nie jest niczym zaskakującym w niekończącej się sztafecie pokoleń, każda bowiem wschodząca generacja wnosi ze sobą pewną dozę fermentu zaburzającego status quo.

Realizowana w ramach programu Nauka dla Społeczeństwa seria wydawnicza Współczesne Problemy Wychowania dotyka wyzwań wprawdzie stale towarzyszących młodemu człowiekowi, jednak uobecniających się dzisiaj w nowym kontekście. Tomy serii są możliwe do pobrania w formacie PDF, także dzięki kodu QR (grafika poniżej).

1 z 3
Idź do oryginalnego materiału