Mój ojczym zawsze zabierał całą naszą rodzinę nad morze, opłacał nasze zajęcia z siostrą, a także nas karmił i ubierał. Kiedy siostra wychodziła za mąż, to właśnie on zapłacił za jej wesele. I co, to ojciec jej nic nie dał? Ja też nie mam nic przeciwko temu, żeby ojciec kupił mi mieszkanie i samochód, ale jeżeli nie miał takiej możliwości, to o czym tu mówić? jeżeli siostra nie chce chodzić do ojca do szpitala, to mogłaby mu przynajmniej pomóc finansowo. Jednak ona choćby tego nie chce zrobić

przytulnosc.pl 6 dni temu

– Co, znowu faszerowane papryki? Przecież dopiero przedwczoraj je jedliśmy – powiedział leniwie mój mąż, wchodząc do kuchni i widząc, co przygotowuję.

– Odsuń się. To nie dla ciebie – mówię.

– Nie rozumiem. A dla kogo? – zapytał mąż.

– Dla Wiktora, znów jest w szpitalu. Pomyślałam, iż zrobię jego ulubione faszerowane papryki i zapiekę jabłka, a wieczorem razem zawieziemy je do szpitala. Jest niedaleko.

– Nigdzie nie jadę. I w ogóle, twój ojczym ma własną córkę, niech ona się nim zajmie – oświadczył mój mąż.

– Wiesz przecież, jaka jest Anna, od niej choćby zimą śniegu się nie doprosisz, więc nie warto choćby poruszać tego tematu – tłumaczę mu kolejny raz.

– Właśnie ten temat warto poruszyć, bo nie rozumiem, dlaczego tak biegasz za tym Wiktorem, skoro nie jest twoim ojcem.

Poprosiłam męża, żeby dał mi czas, bym mogła zrobić to, co zaplanowałam, i zabrałam się do pracy. Przygotowanie faszerowanych papryk i zapieczenie jabłek to maksymalnie dwie godziny roboty. I nie chodzi tu choćby o to, kto jest kim, a o to, iż bliska mi osoba trafiła do szpitala i trzeba jej pomóc.

Dwadzieścia pięć lat temu moja mama wyszła ponownie za mąż. Rozwiodła się z moim ojcem i od tego czasu nigdy go już nie widziałam.

Zaczął mnie wychowywać ojczym, Wiktor. Nie traktował mnie ani dobrze, ani źle, raczej neutralnie.

Później urodziła się moja przyrodnia siostra, Anna. Stała się centrum wszechświata dla rodziców, a o mnie jakby zapomnieli.

Przez te wszystkie lata mój biologiczny ojciec nie brał udziału w moim życiu. Na początku płacił jakieś skromne alimenty, a potem zniknął.

Mimo iż rodzice zawsze poświęcali mi mniej uwagi niż mojej siostrze, dorosłam, zdobyłam wykształcenie i stanęłam na nogi.

Teraz jestem mężatką, z mężem mieszkamy osobno i mamy dwoje dzieci. Mieszkamy w mieszkaniu, które sami kupiliśmy, bo ani moi rodzice, ani rodzice męża nam nic nie dali.

Ale kto powiedział, iż rodzice są nam coś winni? Dali nam życie, wychowali do pełnoletności, a potem sami musieliśmy sobie utorować drogę w przyszłość.

Moja siostra też już ma rodzinę, ale ma zupełnie inne podejście do tego wszystkiego. Anna jest obrażona na rodziców za to, iż niczego jej nie dali.

Nasi rodzice są już na emeryturze. Niedawno postawiono ojcu nie najlepszą diagnozę i potrzebuje kosztownego leczenia, a później także rehabilitacji. Uważam, iż razem z Anną powinniśmy mu pomóc. Jednak moja siostra nie chce tego zrobić.

Twierdzi, iż ojciec nigdy nic dla niej nie zrobił, choćby mieszkania ani samochodu nie podarował. Dlatego mówi, iż nie jest mu nic winna, bo niczego od niego nie dostała.

Jej podejście bardzo mnie irytuje, bo ojciec zawsze traktował ją lepiej niż mnie, nigdy jej nie powiedział złego słowa.

Co więcej, kiedy Anna była na urlopie macierzyńskim, rodzice praktycznie ją utrzymywali, chociaż nie musieli tego robić. I właśnie w ten sposób postanowiła im się odwdzięczyć.

Ojczym zawsze zabierał naszą rodzinę nad morze, opłacał nasze zajęcia z siostrą, a także nas karmił i ubierał. Kiedy siostra wychodziła za mąż, to on zapłacił za jej wesele.

I co, to ojciec jej nic nie dał? Ja też nie mam nic przeciwko temu, żeby ojciec kupił mi mieszkanie i samochód, ale jeżeli nie miał takiej możliwości, to o czym tu mówić?

Jeśli siostra nie chce chodzić do ojca do szpitala, mogłaby przynajmniej pomóc mu finansowo. Jednak choćby tego nie chce zrobić.

Anna twierdzi, iż nie ma możliwości zajmować się ojcem, bo musi opiekować się dziećmi.

Ojczym, którego uważam za swojego ojca, ani ode mnie, ani od niej niczego nie wymaga, ale mama liczy na moją pomoc, bo zna charakter siostry i rozumie, iż nie ma co liczyć na jej wsparcie.

Wszystkie te problemy spadły na moje barki, a mojej siostrze jest zupełnie obojętne. Nie rozumiem, dlaczego jest tak samolubna i niewdzięczna, przecież wychowywali nas ci sami rodzice.

Mój mąż nie chce, żebym opiekowała się ojczymem, skoro ma on własną córkę. Ale ja nie potrafię inaczej, bo istnieje coś takiego jak człowieczeństwo i nie mogę tego zignorować.

Kto wie, jak później potoczy się nasze życie. Może i my będziemy musieli prosić o pomoc nie rodzone dzieci. Nikt nie jest od niczego ubezpieczony.

A paprykę jednak nadzieję, sprawię ojcu choć taką przyjemność.

Idź do oryginalnego materiału