Mój syn skończył dziś liceum. Z tej okazji chcę mu powiedzieć tych 6 zdań

dadhero.pl 1 tydzień temu
Nie wiem, kiedy minęły te cztery lata. Przecież tak niedawno składał papiery do liceum, a dziś włożył garnitur, chwycił bukiet i poszedł na zakończenie roku szkolnego czwartych klas. Teraz jeszcze tylko matura i rozstanie się ze swoim liceum. Wiem, iż to dla niego trudny moment, dlatego właśnie dziś chcę mu powiedzieć parę słów od serca.


1. Gratuluję i jestem z ciebie cholernie dumny


Od tego zacznę. Ale nie będę gratulował mu ocen. Nie dlatego, iż są słabe. Przeciwnie, są dobre, ale nie one są najważniejsze. Pogratuluje synowi, iż dał radę. A nie było łatwo. Mój syn, jak wszyscy tegoroczni maturzyści, zaczynał liceum w trakcie pandemii koronawirusa. Przez całą pierwszą klasę widział swoich kolegów jedynie na ekranie monitora.

Zdalne nauczanie zabrało im to, co najważniejsze w tym okresie życia – okazję do poznawania się, nawiązywania relacji, szczeniackich wygłupów, które pamięta się przez całe życie. Potem nadrobili ten stracony rok, a skargi wychowawczyni pozwalają sądzić, iż pandemia nie zabiła w nich typowej dla nastolatków durnej ekspresji. I właśnie z tego jestem najbardziej dumny.

2. Spotkaj się z ekipą z klasy


Tak, wiem, wszyscy będą się teraz uczyć do matury, bo zostało kilka czasu. Ale po maturze każdy rozejdzie się w swoją stronę, bo najpierw wakacje, potem studia. Relacje, które przez pandemię rodziły się z opóźnieniem, będą się rozluźniać. Dlatego będę namawiał syna, żeby jeszcze teraz, przed maturą, umówił się z ludźmi z klasy – w ten weekend albo w czasie majówki. Żeby powspominać, pożartować z siebie i nauczycieli, pobyć ze sobą na luzie. Bo ani się obejrzą, a będą za tym beztroskim czasem tęsknić i wspominać go z łezką w oku.

Ja dziś, kiedy mam gorszy dzień, przypominam sobie kolegę Tomka, który był mistrzem w spóźnianiu się na lekcje i wymyślaniu kreatywnych usprawiedliwień. Lekcja polskiego, na którą wszedł z ubłoconymi po łokcie rękami i powiedział, iż musiał pochować zdechłego kota, zawsze poprawia mi humor. Chciałbym, by mój syn też miał takie wspomnienia. A klasowe spotkanie to dobra okazja, by zebrać te fajne momenty. Przydadzą się w przyszłości.


3. Daj sobie spokój


Z całego serca życzę synowi, by jak najlepiej zdał maturę. I mu to powiem. Ale powiem mu też, iż te kilka majowych dni to nie jest gra o wszystko. Nie ma ciśnienia. Wiem, iż się uczysz, wiem, iż się starasz, wiem, iż dasz radę. A jak coś pójdzie nie tak, temat ci nie podpasuje, popełnisz błąd, to nie będzie tragedii. Oszczędź sobie stresu, jeszcze go w życiu sporo przeżyjesz. Teraz po prostu odpocznij, wysypiaj się, nabieraj sił.

4. Nie matura, ale chęć szczera…


…zrobi z ciebie tego, kim chcesz być. Dlatego, synku, pomyśl o tym, czego chcesz od życia. Teraz i w przyszłości. Podoba ci się kilka kierunków studiów. Wybierz ten, który pasuje do twoich zainteresowań, rozwinie twoje pasje, pozwoli wykorzystać mocne strony. Nie kieruj się modami, prognozami ekspertów, podszeptami innych, iż po SGH wszyscy zarabiają krocie, a absolwenci filozofii klepią biedę.

Znam ludzi po SGH, którzy plują sobie w brodę, iż ulegli presji rodziców, bo choć mają kasę, to w pracy się śmiertelnie nudzą. I znam też kilku filozofów, którzy kochają swoją robotę. I, wbrew pozorom, nieźle z niej żyją. A jeżeli uznasz, iż na studia pójdziesz dopiero za rok, bo chcesz wyjechać za granicę, popracować, pouczyć się języka, to ja to zaakceptuję. Bo to twoje życie, a nie moje.

5. Decyzję można zmienić, a czasem wręcz trzeba


Nie zazdroszczę maturzystom. Mają 18–19 lat, a muszą podejmować decyzje, które zdecydują o ich przyszłości. A co człowiek wie o sobie w tym wieku? Ja nie wiedziałem za wiele. Dlatego mojemu synowi powiem, iż decyzja – na przykład o wyborze kierunku studiów – nie musi determinować jego życia. Że jak stwierdzi, iż prawo go męczy, to może je rzucić i zacząć studiować coś zupełnie innego.

Bo studia są nie tylko po to, by zdobywać wiedzę i przygotowywać się do pracy. Są też po to, żeby poznawać siebie, znaleźć swoją drogę. Dziś to jest trochę łatwiejsze niż za moich czasów. Przecież teraz można zdać maturę, a za rok podejść do niej ponownie i zdawać z zupełnie inne przedmiotów. Po co więc kurczowo trzymać się błędnej decyzji, skoro jest tyle szans, by ją zmienić.

6. Nie bój się przyszłości


Wojna w Ukrainie. Wojna w Izraelu. Ryzyko wojny na Tajwanie. I coraz częstsze spekulacje, iż Rosja uderzy na nas. Tak, żyjemy w niepewnych czasach. Ale czy nasi przodkowie żyli w czasach pewnych i spokojnych? Nie bardzo, bo takie okresy w historii zdarzały się rzadko i były krótkie. Szczęśliwi byli ci, którzy w ponurych czasach mogli liczyć na bliskich, mieli przyjaciół, potrafili cieszyć się codziennymi przyjemnościami.

Dlatego powiem synowi, żeby nie bał się przyszłości, nie analizował tego, co za parę lat zrobią potężni, a czasem też nieobliczalni przywódcy mocarstw. Niech robi to, na co ma wpływ – poznaje ludzi, poznaje świat, kocha, po prostu cieszy się życiem. Losy świata nie zależą od niego, ale jego los – jak najbardziej.

Idź do oryginalnego materiału