Drogi Dzienniku,
Dziś otrzymałem od Walentynki kopertę ze wstążką i zaproszeniem na jej wesele. Gdy otworzyłem ją, serce zabiło mi jak szalone, a ja niemal straciłem przytomność.
Los chciał, iż miałem już dwa małżeństwa. Z pierwszego, z Ewą Nowak, przyszedł mi na świat jedyny syn Kacper. Z drugiego, z Martą Zielińską, miałem córkę Walentynkę. Moja pierwsza żona nie chciała mieć dzieci i nie potrafiła być matką. Wiedziałem, iż Walentynka zasługuje na dobrą dzieciństwo, więc porozmawiałem z Ewą i poprosiłem ją, by oddała mi naszą córkę. Marta zgodziła się przyjąć Walentynkę jako własną.
Kiedy Walentynka miała siedemnaście, przyjechała do nas z wiadomością, iż jest w ciąży. Ojciec jej nienarodzonego dziecka zniknął, gdy tylko dowiedział się o tym. Nie obwinialiśmy jej, nie karaliśmy po prostu przyjęliśmy ją i jej maleństwo. Marta zasugerowała, żebyśmy zameldowali Walentynkę w naszym mieszkaniu.
Walentynka nie pracowała, dopóki Kacper nie poszedł do przedszkola. Marta wychowywała go jak własnego syna, kochała go tak, jakby był jej własnym dzieckiem, nie robiąc różnicy między Walentynką a Kacprem.
Minął rok, a Walentynka poznała nowego chłopaka. Najpierw zamieszkali razem, potem postanowili wziąć ślub. Wszystkie przygotowania spadły na Martę ona zajęła się salą, jedzeniem, gośćmi, a Walentynka jedynie rozesłała zaproszenia.
Kiedy trafiłem do skrzynki z zaproszeniami, ledwo utrzymałem się na nogach. Na jednej kartce widniało jedynie moje imię, a nie wspomniano żadnego nazwiska Marty. To było jak cios w serce czułem się zupełnie obco, nie wiedząc, co mam z tym zrobić. Marta wlała całe serce w wychowanie Walentynki, pomagała przy organizacji przyjęcia, a ona zdawała się o nią nie dbać.
Stanąłem po stronie Marty. W dniu ślubu poszedłem do Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie, pogratulowałem nowożeńcom i wróciłem do domu. Nie wszedłem do restauracji, w której miał odbyć się przyjęcie.
Czuję, iż ta sytuacja nauczyła mnie, jak ważna jest lojalność wobec tych, którzy naprawdę nas wspierają.
Z wyrazami zmęczenia,
Jan Kowalski.






