Prawdę poznałam, kiedy przyprowadziłam swojego chłopaka, by przedstawić go rodzicom. Mama była uprzejma i miła. Po kolacji poprosiła mnie na poważną rozmowę.
– Kochasz go? – zapytała wprost.
Zaniemówiłam na kilka sekund. Rzadko rozmawiałyśmy z mamą na takie tematy.
– Tak – odpowiedziałam, zbierając myśli. – Mamo, a dlaczego pytasz?
Mama mocno mnie przytuliła i zaczęła opowiadać.
Gdy była młoda, poznała chłopaka, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia. On odwzajemniał jej uczucia. Problem polegał na tym, iż oboje byli młodzi i nie wiedzieli, jak się do siebie zbliżyć. Mama była kobietą z charakterem, która radziła sobie sama. Widziała, iż chłopak wstydzi się zaprosić ją na randkę, ale nic nie mogła zrobić – nie wypadało jej samej zapraszać go na spotkanie.
Mama czekała. Dawała subtelne sygnały. Pomagali jej choćby wspólni znajomi, którzy chcieli ich zeswatać. Często spotykali się nad rzeką w towarzystwie przyjaciół. Mama siadała zawsze blisko niego.
Cała wieś im kibicowała, ale chłopak nie potrafił zrobić pierwszego kroku. Mama miała dość czekania. Postanowiła odłożyć na bok dumę i drwiny innych, by zaprosić go na piknik. Nie zdążyła.
Chłopak spędzał czas ze swoimi znajomymi. Pili w towarzystwie dziewczyn. Jedna z nich, Ola, była bardzo bezpośrednia. Dosłownie „przyczepiła się” do niego. Gdy chłopak trochę wypił, zabrała go na spacer do lasu. Nikt nie podejrzewał niczego złego – wszyscy wiedzieli, iż on kochał moją mamę.
Kilka minut później Ola wybiegła z lasu w podartym ubraniu. Krzyczała, iż chłopak ją napadł. Nikt jej nie uwierzył. Cała wieś stanęła po stronie chłopaka. Wszyscy wiedzieli, iż nie mógłby tego zrobić. Gdy jego przyjaciele go znaleźli, spał pod drzewem po zbyt dużej ilości alkoholu.
Rodzice chłopaka bali się plotek i oskarżeń. Zmusili go, by ożenił się z Olą. Nie potrafił się sprzeciwić.
Mama bardzo to przeżyła. Nie mogła patrzeć, jak jej ukochany żyje z inną. Porozmawiała z rodzicami. Współczuli jej. Zebrali wszystkie swoje oszczędności i dali jej pieniądze, by mogła wyjechać do miasta i zacząć nowe życie. Tam poznała mojego tatę. Widziała w nim dobrego, uczciwego człowieka. Zgodziła się na małżeństwo, chociaż wciąż kochała innego.
Jej ukochany odezwał się po trzech latach. Numer telefonu dostał od rodziców mamy. Przyznał się, iż wciąż ją kocha. Wreszcie potrafił to powiedzieć, ale było już za późno. Jego żona była w ciąży, a mama dawno mnie urodziła. Wyraził żal za to, iż nie zdobył się na odwagę wcześniej i prosił o wybaczenie.
Mama płakała, kończąc swoją opowieść. Teraz to ja mocno ją przytuliłam.
– Chcę, żebyś wyszła za człowieka, którego naprawdę kochasz. Nie chcę, żebyś cierpiała przez zły wybór. Proszę cię, córeczko, sto razy sprawdź swoje uczucia i jego charakter, zanim podejmiesz decyzję. Może gdyby mój ukochany miał odwagę, bylibyśmy dziś razem.