Każdemu z nas, życie różnie się układa. Cztery lata temu poznałam w pracy mężczyznę starszego ode mnie. Był wtedy w separacji od ośmiu lat. Po pięciu latach związku zdecydowaliśmy się na ślub. Z przyjemnością przyjęłam jego dziecko z pierwszego małżeństwa.
Po ślubie dowiedziałam się, iż miał też drugą żonę; informację tę podali mi jego krewni. Później sam się przyznał, iż był dwukrotnie żonaty. Dodał, iż jego pierwsza żona ma w tej chwili problemy zdrowotne, a druga zmarła, gdy była z nim.
Odkrycie tej prawdy było dla mnie szokiem. Byłam zatem jego trzecią żoną, a nie drugą, jak sądziłam. Mimo to, przez pięć lat naszego związku, bardzo się do niego przywiązałam i pokochałam. Ponadto byłam już w ciąży, więc nie pozostało mi nic innego, jak pogodzić się z tym faktem.
Kłopoty zaczęły się, gdy zaczęliśmy mieszkać razem. Zauważyłam, iż się zmienił: zaczął skąpić i udawać, iż jest biedny, mimo iż był szefem działu. Awantury i kłótnie stały się naszą codziennością, a po narodzinach dziecka zaczął uciekać z domu.
Mieszkaliśmy razem zaledwie rok, kiedy zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, iż ma romans z kobietą z pracy, która pracuje w ochronie i ma troje dzieci. Do ostatniej chwili starałam się utrzymać rodzinę ze względu na naszą córkę. Wiele znosiłam, ale to było za dużo. Wtedy nasz związek się zakończył.
Odszedł do innej kobiety, a ja przez następne dwa lata samotnie wychowywałam naszą córkę. Wróciłam do pracy, gdy miała pięć miesięcy. Teraz, po dwóch latach, wrócił i wyznał, iż tęskni za nami i chciałby wychowywać swoje dziecko. Przez ten czas nie nawiązałam żadnych nowych relacji.
Czuję się bardzo przygnębiona i zaniepokojona. Mimo iż wydaje mi się, iż już go nie kocham, ciągle o nim myślę. Jest to dla mnie trudne, bo ufałam mu i akceptowałam jego przeszłość. Jak mogę o tym wszystkim zapomnieć?